#59
Niespodziewanie zauważyliśmy, jak atak jakiegoś wodnego pokemona uderza prosto w Braixen, przez co pokemon wpadł do wody.
-Braixen !! -krzyknęłam wstając -Kto to zrobił !?
-Te dwie niecnoty... -powiedziała znajoma dziewczyna...
-To niesamowicie wielkie kłopoty !! -dokończył znajomy chłopak...
-Zespół R. Co tam u was ? -zapytał spokojnie Ash
-Może pomyliliśmy głąbów ? Ten od Pikachu zawsze wrzeszczy jak nas widzi, a tu jeszcze pyta jak się mamy... Jest tak ciemno, że nawet nie widzę kto do nas mówi. -powiedziała Jessie
-Wobbuffet, miałeś wycelować w ludzi, a nie w pokemona który oświetlał port.
-Pikachu, elektro kula ! -krzyknął Ash
-Jednak nie... To ten sam głąb !! -krzyknęła Jessie -Zmykamy !!!
-Co za ludzie... Braixen, wszystko dobrze ? -zapytałam pomagając pokemonowi wyjść z wody -Uff. Na szczęście wszystko dobrze.
-Racja. Randki w ciemno są do bani. -zachichotał Ash -Ale takie dosłowne ciemno. Nawet oświetlenia w tym porcie nie ma.
-Zmykajmy do jakiegoś Centrum Pokemon. Będzie przynajmniej bezpiecznie. -powiedziałam radośnie
Idąc małym lasem w stronę Centrum Pokemon, nagle usłyszeliśmy podejrzany szelest.
-Ash... Co... Co to za szelest... ? -zapytałam wystraszona
-Nie denerwuj się. To pewnie nic takiego. He... he.. -powiedział również wystraszony Ash udając, że uważa, że to nic takiego
Nagle poczułam zimną dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się. To był jakiś mężczyzna. Przez to, że było bardzo ciemno nie widziałam dokładnie jego twarzy. Pociągnął mnie do siebie po czym mocno uścisnął. Chciałam uciec, jednak nie mogłam się ruszyć.
-Ej !! Puszczaj mnie !! -krzyknęłam zdenerwowana
-Zostaw ją !!! -krzyknął Ash szarpiąc mnie
-Najpierw oddaj wszystkie swoje pokeballe. Wtedy ją zostawię. -powiedział obcy wyciągając z kieszeni scyzoryk
-Ash, nie rób tego !! To złodziej !! -krzyknęłam wystraszona
-Nie pozwolę Ciebie skrzywdzić ! Ale też nie pozwolę sobą manipulować. -powiedział spokojnym tonem Ash
-W takim razie wezmę się za Ciebie. -powiedział mężczyzna popychając mnie na ziemię oraz podchodząc do chłopca
-Nie rób mu krzywdy !! -krzyknęłam zapłakanym głosem, wyrywając mężczyźnie scyzoryk z ręki
-Serena, nie !! To nie bezpieczne !! -krzyknął Ash
Obcy nagle mnie uderzył, przez co znowu się przewróciłam.
-Pożałujesz... Pożałujesz !! -krzyknął Ash siłując się z mężczyzną
Niespodziewanie Pikachu obudził się oraz wyszedł z plecaka chłopca. Stworek rzucił dwoma pokeballami, z których wyszedł Hawlucha oraz Talonflame.
-I co... Teraz masz mi coś do powiedzenia ? Nie pokonasz nas !! -powiedział dumnie chłopiec
Mężczyzna wyraźnie się wystraszył. Zaczął uciekać w głąb lasu.
-Dzięki za pomoc, Pikachu. -powiedział Ash chowając pokeballe z pokemonami oraz otwierając plecak, by pokemon znów zasnął
Chłopiec spojrzał na mnie ze smutkiem. Przyklęknął po czym zaczął głaskać mnie po policzku.
-Serena... -szepnął -Przepraszam... Powinienem oddać mu te pokeballe...
-Ash... No co ty... Przecież to twoi przyjaciele... -szepnęłam zdziwiona
-Ale wymyśliłbym coś później, żeby je odzyskać... Ty jesteś dla mnie najważniejsza.
-Zrobiłeś wszystko co w twojej mocy. Dziękuje Ci za to. Jesteś moim bohaterem. -powiedziałam przytulając chłopca
-Trzeba to zgłosić sierżant Jenny. -powiedział Ash również mnie przytulając
-Boje się... Nie chcę przeżyć tego jeszcze raz. -powiedziałam wystraszonym głosem
-Gdy będzie przy nas Clemont i Bonnie, taka sytuacja nie będzie miała już miejsca.
-Zadzwońmy po nich, błagam.
-Dobrze. Chodźmy do Centrum Pokemon.
---
Siostra Joy podbiegła do nas wystraszona gdyż widziała, że jesteśmy zapłakani.
-Coś się stało ? -zapytała
-Jakiś obcy mężczyzna na nas napadł. A mnie uderzył. -powiedziałam
-Groził nam scyzorykiem. -powiedział Ash
-Trzeba to jak najszybciej zgłosić ! Nie nawidzę takich ludzi !! W głowie im tylko silne pokemony i dewastacja !! Widzieliście może jak dokładnie wyglądał ? -zapytała kobieta
-Widziałem jedynie chustkę na jego ustach. -powiedział Ash
-A ja widziałam czerwoną koszulkę w czarne gwiazdki. -powiedziałam
-No tak... Mogłam się domyśleć. To tutejszy dowcipniś. -powiedziała
-Co !? -krzyknęliśmy razem
-On nigdy nikogo nie skrzywdził. Udaje bandyte, by zdobyć od młodych trenerów pokeballe. Ponoć sam kiedyś został okradziony ze swoich pokemonów. Teraz próbuje po godzinie 20.00 okradać innych trenerów. Jednak nigdy mu się to nie udało, ponieważ ludzie planują go pokonać. On wtedy zdaje sobie sprawę z tego, że i tak zostanie pokonany, więc ucieka. Ale nigdy nie usłyszałam, o uderzeniu. -powiedziała zdziwiona
-No dobra, ale co z scyzorykiem ? W ogóle, dlaczego nikt go nie zatrzyma ?? -zapytałam
-To długa historia... On nosi plastikowy scyzoryk. -zachichotała -A nikt go nie zatrzyma dlatego, że on nie ma sumienia by ukraść pokemona. On jedynie udaje...
-W sumie, nie uderzył mnie tak mocno, jak ja Ciebie w policzek podczas naszej kłótni. -zachichotałam do Asha
-Serio ? Bo mnie to prawie w ogóle nie zabolało. -powiedzial radośnie
-Sami widzicie. To jedynie zastraszanie dzieci... Dam wam klucz do pokoju. I pamiętajcie, macie się nie bać. Kalos ma bardzo dobre oficerki, więc nie ma szans, by kręcili się tu jacyś rabusie. W sumie, na całym świecie każda Jenny jest silna. A takie dziwaki jak ten kolo albo Zespół R to maximum złodziejstwa w Kalos. -powiedziała radośnie
-Czyli nie tylko my znamy tą porażkę motta ! -zaśmiałam się -Ale ty Ash, zachowałeś się jak prawdziwy gentelmen.
Gdy poszliśmy do pokoju zaczęliśmy się śmiać z dzisiejszej sytuacji. Zdaliśmy sobie sprawę, że to jedynie nie groźny żartowniś, który może mieć nie więcej niż 19 lat. Rozmawiając na ten temat, powieki dosłownie mi się sklejały. W końcu skleiły się na dobre, przez co położyłam głowę na ramieniu Asha oraz zasnęłam.
A przygoda trwa 💖
Rysunek znaleziony w internecie (cudowny, dlatego go wzięłam :3) i idealnie opisuje dzieciństwo bohaterów mojej książki (w anime tak nie było, ale jak wiemy, tutaj, na wattpadzie, na moim profilu oni byli zakochani w sobie od dziecka ! A to najważniejsze, ponieważ obydwie historie to fikcja, a moja jest bardziej rozwinięta w temacie amourshippingu :D A więc niech żyje ASH X SERENA !!!) ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top