(51) Pizza

Po trzydziestu minutach rozmowy. Michael stwierdził, że pora zejść do salonu.

- Kochanie wszystko, dobrze? - pierwszą osobą jaka mnie zaatakowała, był to mój narzeczony.

- Felix zostaw ją, przecież Michael by jej nic nie zrobił! - powiedziała Melody będąc troche zirytowana zachowaniem mężczyzny.

Nagle poczułam znany mi zapach...- Pizza? - spytałam.

- Tak, mamy pizze. Zrobiłem się głodny, nawet śniadania nie było mi dane zjeść, a jest prawie osiemnasta. - odpowiedział, Natan trzymając w ręku kawałek jedzenia.

- Zamówiliście dla mnie z kurczakiem, papryką oraz pieczarkami, prawda? - spytałam spoglądając na nich po koleji.

- No... jakoś tak się nam zawieruszyła. - powiedziała Monika.

Pov Melody

- Asia może lody? - spytałam się jej.

- Nie, jest za cztery dwunasta. Za późno. (23:56) - odpowiedziała mi ziewając.

- Może pora spać, bo z tego co widze nasza przyszła mama cały czas ziewa. - powiedział Michael, który znowu mi zaczął działać na nerwy.

- Tak, dobry pomysł. Skarbie chodź. - co ich wzięło męska solidarność czy jak?

- Adrian może też będziemy się zbierać? - spytała Monika.

- Melody my też może? - jezus, a było tak cudownie.

- Nie, zostajecie na noc! - powiedziała zdeterminowana Asia.

- Ale skarbie miałaś ostatnio...

- Felix nie kłóć się ze mną wiem co robie! - przerwała mu jego narzeczona, tonem nie znoszącym przeciwu.

- Dobrze, dobrze. Ale ja zaprowadze gości do pokoji. - powiedział Felix, ona tylko spojrzała na niego - A może my sami weźmiemy sobie pokoje, co? - spytałam będąc zirytowana upartą Asią.

- Melody ma racje a ty im szybciej się polożysz tym lepiej! - poparła moje zdanie Monika.

- A róbta co chceta! - no i nasza ciężarna przyjaciółka skapitulowała.

- Ale... - chciała coś jeszcze dodać.

- Nie ma żadnego ALE! - powiedział podniesionym głosem Felix, jego narzeczona się chyba przestraszyła, bo delikatnie podskoczyła.

- To my już pójdziemy. - powiedział spięty Natan ciągnąc, dziwnie patrzacego się Michaela na przyszłego męża swojej przyjaciółki. gromkim wzrokiem.

- Felix, zaprowadz ich, ja pojde do pokoju. - powiedziała Asia, spoglądając na nas przepraszająco.

Po chwili wszyscy mieliśmy przydzielone pokoje. Kiedy Felix chciał wchodzić do ich sypialni, zauważyłam Monike, która też stała na korytarzu.

- Felix. - powiedziałyśmy w tym samym czasie.

- Tak? - spojrzał na nas niezrozumiale.

- Czy ty oszalałeś? - spytała Monika.

- Ale o co wam chodzi? - spojrzał na nas jak na dwie idiotki. - No może o to, że przy niej nie wypada krzyczeć? - spytałam, unosząc ręce w powietrze, ukazując tym swoje zirytowanie. - Boże, przecież ona jest dopiero w prawie czwartym miesiącu ciąży. - powiedział ten idiota przekręcając oczami. - A widziałeś jej brzuch? - spytałam, zakładając ręce pod piersi. - Nie. - odpowiedział zmieszany. - A piersi? - spytała Monika, puszczając mu oczko. - Mogę się założyć, że nie. - nie dałam mu zabrać głosu. - No nie. - popatrzył na nas, drapiąc się po karku. - Melody, idziesz? - usłyszałam krzyk, mojego ukochanego. - Tak, już, chwila. - rzuciłam chaotycznie, byle by się schował do pokoju. - Felixx...- chciałam coś dodać, ale ten idiota się zmył. - Powiedziałam, temu biedaczkowi, żeby się zajął Asią. - powiedziała Monika ironicznie. - Oj, mam nadzieje, iż ten chłopak się ogarnie, bo jak nie to jego głowa będzie wisiała u mnie nad kominkiem. - powiedziałam w pełni poważna. - Czekam. - powiedziała Monika z szalonym uśmiechem. - Dziewczyny w którym miesiącu jest Asia? - spytał Michael, wyglądając przez drzwi. - Prawie czwartym. - odpowiedziała mu Monika. Pokiwał tylko głową i wszedł zamyślony do pokoju. - Melody, kiedy wasz ślub? - spytała mnie dziewczyna spoglądając na mnie kątem oka.
- Aż ci się tak nudzi? Jednego jeszcze nie było a o drugi już pytasz? Oszalałaś? - spytałam, mając ochotę walnąć ją w głowę. - Dobra, nie było pytania. - powiedziała po czym obydwie weszłyśmy do swoich pokoi.

Kiedy już prawie spałam, dostałam sms'a od Moniki.

Od Monika:
Widziałaś brzuch Asi?

Do Monika:
Improwizowałam.

Od Monika:
Tylko jak on zauważył, że jej nie urósł, nie bedzie ciekawie.

Do Monika:
Nie maródz, jakoś sobie poradzimy.

Pov Asia

Miałam się już położyć, kiedy do pokoju wszedł Felix.

- Wstań i podejdz do mnie. - powiedział bałam się go, więc to zrobiłam. Stał centralnie przed lustrem w szafie.

- Tak? - spojrzałam na niego nie pewnie, bojąc się  co ujrze w jego oczach.

- Przepraszam nie powiniem był na ciebie krzyczeć. Boisz się mnie, prawda? - spytał z skrucha wymalowaną na twarzy.

- Nigdy nie lubiłam krzyku a tym bardziej przemocy. - powiedziałam zakładając pasemko włosów za ucho.

On położył swoją dłoń na moim policzku, lekko się podskoczyłam w miejscu. Widziałam zawód w jego oczach, ale to była wyłącznie jego sprawa, że mnie do tego stopnia doprowadził.

- Asia, stań tyłem do mnie. - zrobiłam to.

Przytulił mnie od tyłu. Było to miłe uczucie, mimo, iż się go bałam.
Swoją rękę położył na moim coraz bardziej się zaokrąglającym się brzuszku.

- Dziewczyny miały rację, wiadać ci brzuszek. - nawet nie chcę wiedzieć co one mają z tym wspólnego.

Felix klęknął przedemną, podwiną moją koszule nocną i pocałował mój brzuch.
To była jedna z najbardziej niesamowitych chwil w moim życiu. Miałam łzy w oczach.

- Mały albo mała, mam nadzieje, że mały... - za to dostał po głowie  - ...twój tatuś się ogarnie, obiecuje.- po tych słowach podniósł się i zakrył mój brzuch, ale jego ręce i tak go dotykały przez materiał koszuli.

Pocałował mnie w usta i nic nie mówiąc polożyliśmy się spać.

Mojemu narzeczonemu wydawało się, że śpię, ale tak nie było i usłyszałam najpiękniejsze słowa w życiu.

- Kocham ciebie i tą mała istotke w tobie. - i pocałował mnie w kark.

Nigdy nie wyobrażałam sobie lepszego zakończenia dnia.

Z perspetkywy autora

Każdy, kiedyś popełnia błędy. Tej nocy wyszło wiele prawdy na jaw. A mimo to miejmy nadzieje, że każdy się zmienia.
Asia usłyszała słowa na które tak długo czekała. Melody zaczęła sie zastanawiać nad ślubem ale Nathan o tym nie wiedział. Michael zrozumiał, jaki błąd popełnił pouszczając teraz już przyjaciółkę będąca w ciąży. A Monika odbyła szczerą rozmowe z Adrienem.

*narrator schodzi po schodach*

Ale czy każdy zrozumiał moje przesłanie? Nawet jeśli nie to pamiętajcie, każdy kiedyś dostrzega swoje błędy.

A więc tak. Asia mi pisze rozdziały. Ja muszę sobie zmienić telefon by tu wrócić bez tracenia nerwów, a Shawn 2 kwietnia ma koncert w Krakowie.

Newsy dnia jak się patrzy.

Heh...

Żegnam się teraz w net.

Ruda789 and xQueen8Blackx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top