(46) To twój dom?
5 minut później...
- Tak właściwie to gdzie jedziemy?
- Do mojego domu.
- Acha.
Włączyłam radio by nie siedzieć w totalnej ciszy.
Ładne widoki - pomyślałam.
- Ładnie tutaj prawda? - spytał gdy zauważył, że patrzę przez okno.
- Tak, jest pięknie. - odparłam wzydychając.
- Coś cię trapi?
- Co... Nie, chociaż w sumie... A chce ci słuchać mojego marudzenia?
- Lepsze twoje marudzenie niż niezreczna cisza. - uśmiechnął się zachęcająco.
- Pretensje później do siebie samego, jasne?
- Jak słońce.
- No dobra... - wypuściłam z płuc powietrze ustami i zaczęłam mój "monolog" - Twój brat jest nie do zniesienia. Na początku wydawał się być miły i w ogóle, ale później jak za pstryknięciem palców stał się... jak by to powiedzieć... arogancki, pewny siebie i ogólnie zmienia dziewczyny jak rękawiczki.
- Podałaś dokładny opis mojego brata.
- Tak. A najgorsze jest to, że muszę z nim pracować w jednej agencji. - ukryłam twarz w dłoniach z niezradności.
- Nie martw się nim. Może i zmienia dziewczyny jak rękawiczki, ale jeszcze nigdy nie zrobił im krzywdy, nie licząc złamanego serca.
- Przynajmniej tyle dobrego. Dzięki Natan.
Chwilę później...
- Jesteśmy na miejscu.
Moim oczom ukazał się dom jedno rodzinny z zadbanym ogrodem oraz, jeśli dobrze widzę, huśtawkę zawieszoną na gałęzi starej jabłoni.
- Jak tu cudownie. To twój dom?
- Tak. Kupiłem go od pewnej pary, która wyjechała gdzieś indziej. Nie pytałem się.
- Pięknie zadbane.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.
Uśmiechnęłam się do niego, a on chwycił mnie za dłoń i zaprowadził do środka.
Gdy weszliśmy poczułam zapach męskich perfum (co wcale mnie nie zdziwiło). Ściany w korytarzu były białe, a na jednej z nich wisiało duże lustro oraz kilka wieszaków na kurtki itp. Trochę dalej ( jest to długi korytarz ) wisiały wszędzie ramki ze zdjęciami oraz puste.
- Czemu niektóre ramki są puste?
- Nie mam narazie odpowiednich zdjęć by oprawić.
- Rozumiem.
Weszliśmy do salonu. Ściany były lazurowe, meble brązowe z dodatkie białego, sofa wpadała w odcień szarego ze srebrnym, a zasłony były długie i białe.
- Pięknie urządziłeś mieszkanie.
- Dziękuję Melodi.
Przepraszam, że nie było rozdziałów, nie bijcie!
A tak bardziej na poważnie.
Dzięki nauczycielką, które myślą, że nie mamy co robić w domu, dają jak najwięcej prac domowych, a później się dziwią, że ktoś czegoś nie ma ( dużo tego "że" ).
Chciała by wrócić do czwartej klasy 😭. Ale niestety muszę siedzieć w siódmej 😧.
Nie będę obiecywać i pisać kiedy będzie następny rozdział, bo najzwyczajniej w świecie nie wiem. Minuta ciszy dla tej książki. (<-- zdanie z sensem).
Nie mam chyba nic więcej do dodania, więc się żegnam Kotki.
Papa!
Ruda789
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top