(23) Sen
Sen ogarnął mnie natychmiast. Po tych przeżyciach kto by od razu nie zasnął?! Przede mną stoi Adrien. Chwila! Co w moim śnie robi Adrien?! Podeszłam do niego. Stał do mnie tyłem.
- Adrien...
Odwrócił się do mnie przodem i nie mogłam uwierzyć. On miał mocno czerwone oczy nie mocno zielone.
- Adrien...- powiedziałam z lękiem.
- Co tam kochanie?
- Co ci się stało?
- A to nic takiego
- Nie no wcaleeeee
- Ok! Jak sobie życzysz Biedronko! Powiem ci!
- Biedronko? Ja? Biedronką? Ty sobie ze mnie żartujesz czy jak?
- Niewymiguj się biedronsiu!
Nagle przed jego oczami pojawił się symbol motyla.
- Oddaj mi swoje miraculum biedronko!
- Adrien ja nie jestem biedronką!!
- A kolczyki!
- To pamiątka po babci!
- Czyli jednak masz miraculum.
Podszedł do mnie tak blisko, że czułam jego oddech na twarzy. Wykorzystałam sytuację. Nie wiem jakim cudem, ale mimo, że ogarnął mnie strach to czułam jak Adrien, ten w środku, walczy. Pocałowałam go.
Myślałam, że tylko i wyłącznie dzięki temu kupię trochę czasu...ale się myliłam. Złapał mnie za ręce i trzymał cały czas w pocałunku francuskim. (Wujek Google wam wytłumaczy;dop. autorki)
Nie mogłam się od niego uwolnić. Walnełam go w nogę i pobiegłam się schować. I nagle....
Nie mogę złapać powietrza. Mam nie spokojny oddech. Co się ze mną dzieje?!! Spojrzałam na Adriena. Jest cały spocony jak ja. Pewnie on też ma koszmar. Mam nadzieję, że ten koszmar to nie jakaś przepowiednia. Która jest godzina? No ja nie moge!!! Trzecia w noc. Brawo Moniko! Masz szczęście, że nikogo nie obudziłaś.
- Moniko. Co się dzieje?
- Tikki cicho! Jeszcze Adrien cię usłyszy! Powiem ci o tym rano.
- dobrze - odpowiedziała Tikki swoim cieniutkim głosikiem.
Hmm... muszę przemyśleć ten sen na spokojnie. Nie mam nic do stracenia jeśli teraz będę o tym myśleć bo przecież i tak już nie zasne.
Adrien nadal śpi, ale też pewnie zaraz się obudzi jak ja. Ciekawe o czym śni...
Sen Adriena.
Jestem w swoim pokoju, ale czegoś tu brakuje. Spojrzałem na swoje dłonie.
- Czemu jestem po przemianie w Czarnego Kota?
- Dobre pytanie Adrienku. - powiedziała Chloe.
- A ty skąd się wziełaś w moim pokoju?!!!
- Adrienku przecież to jest nasz pokój. Jestem twoją żoną i mamy córkę Alicję.
- Coo?!!!! Jak to? To nie możliwe! Przecież ja się oświadczyłem Monice nie tobie!!
- Tak, ale od niej odszedłeś gdy tylko zaszła w ciążę i wróciłeś do mnie.
- To nie może być prawda!
- Ale nią jest kocha....
Obudziłem się. Nadal nie mogę uwierzyć w coś takiego. Teraz nie pozwolę by coś takiego stało się w rzeczywistości!
Podoba się rozdział? Nie wiedziałam o czym napisać więc macie sny. Proszę o gwiazdki⭐ i kom💬. Pozdrawiam!
Ruda789
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top