5. Też bym chciała mieć takiego PRZYJACIELA

#Julia#

Wczoraj wieczorem w domu zastanawiałam się dlaczego tak zareagowałam na scenę w której główną rolę grali Jack i Alice. Nie wiem co się ze mną stało. Może...

Zależy mi żeby byli razem. Pasują do siebie. (Kto się zgadza, niech napisze w komentarzu. Dop. aut.) Też bym chciała mieć takiego PRZYJACIELA. Eh...

Obudziłam się bo poczułam coś mokrego na twarzy. Korek, nie dostajesz żarcia przez tydzień!!! Żeby mnie w sobotę o... ósmej rano budzić!!! - burzliwie myślałam. - No cóż. Chciało się psa to ma się spacery w... deszczu! Serio!? Tylko nie to!

Podniosłam się, szybko ubrałam i wyszłam z nim na spacer. Po powrocie zamierzałam odrobić lekcje i się pouczyć do kartkówki z geografii.

#Alice#

Wstałam o ósmej trzydzieści. Zjadłam i wzięłam się za odrabianie pracy domowej z matmy, biologi, historii i angielskiego.

Z biologi miałam dwa zadania, które szybko odrobiłam. Z historii jedno, które też mi szybko poszło. Z angielskiego trzy. Trochę dłużej mi ten przedmiot czasu zajął, ale się udało. Odrobiłam, z resztą jak zawsze, wszystkie zadania. Została się tylko ta przeklęta matma, której za żadne skarby świata ne umiałam. Postanowiłam zadzwonić do Very. Mistrzyni z każdego przedmiotu, a w szczególności z matmy. Odebrała po trzech sygnałach.

- Help me. - powiedziałam. - Nie umiem znowu matmy.

#Vera#

Akurat zasiadałam do historii, gdy zadzwoniła Alice.Odebrałam i usłyszałam.

- Help me. Nie umiem znowu matmy.

Wzięłam do ręki zeszyt ćwiczeń z matmy. Zapytałam, którego konkretnie zadania nie umie.

- Wszystkich!

Po kolei zaczęłam jej tłumaczyć zadania. Po trzydziestu minutach, co chyba było rekordem, dokańczała pisać ostatnie. Spytałam jej się czy już zrobiła historię. Odpowiedziała twierdząco. Zapytałam jej się czy by mi nie podyktowała. Zaśmiała się, ale się zgodziła.

Zaproponowałam, żebyśmy razem z Julią się gdzieś przeszły jak skończy padać deszcz. Zgodziła się. Zadzwoniłam do Julii, powiadomić ją. Jak zwykle się wykręcała, ale w końcu to ja wygrałam.

Sześćdziesiąt minut później spotkałyśmy się pod klatką Alice.
Postanowiłyśmy zadzwonić jeszcze po Octavię, razem chodziłyśmy do tej samej klasy. Czasem trzymała się z nami na przerwach a czasem z grupką pozostałych dziewczyn.
Podeszłyśmy pod jej blok. Wyszła,jak zawsze, po około dwudziestu minutach. Zaczęłyśmy iść w stronę żabki po chipsy i z nimi się gdzieś przejść.
#Jack#
Mama wysłała mnie do żabki dwa bloki dalej niż mój. Jak wychodziłem z niej z siatką pełną bananów, jabłek i chleba, to zobaczyłem dziewczyny.
Podszedłem do nich. Trochę głupio mi było przed Alice z tą siatką ale nie mogłem się zachować jakbym ich nie znał.

- Hej! - powiedziały niemal równocześnie.

- Hej. - odpowiedziałem. - Przyszedłem na zakupy, a wy?

- Po chipsy. - Alice się lekko uśmiechnęła.

- Możemy cię odprowadzić i jeszcze pogadać? - zaproponowała Vera.

- Oki. - odparłem, uśmiechając się.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top