34. To transmisja na żywo idioto
Następny dzień był czystym koszmarem.
Umówiłem się na kolejną randkę z Oliverem po szkole, do której w sumie nie poszedłem.
Siedziałem w jego samochodzie. Opowiadałem mu o tym jak kiedyś przyjaźniłem się z Valerie i jak poznałem Jamie'ego aż zatrzymał się na jakimś parkingu.
Spojrzałem na niego zdziwiony, ale on tylko pochylił się do mnie całując mnie. Oddałem pocałunek odpinając pasy i znowu niezbyt dużo myśląc.
Czemu faceci tak na mnie działali?
Pozwoliłem sobie zdjąć koszulkę, a może sam zacząłem ją zdejmować?
Wciąż byłem obolały po wczoraj z Zaynem, ale to mi nie przeszkodziło w wejściu na kolana Olivera.
Może naprawdę byłem dziwką za jaką wszyscy mnie uważali?
Ale ja tylko potrzebowałem kogoś przy sobie. Zayn mnie zranił, więc chyba starałem się naprawić sobie serce Oliverem.
- A oto i gwiazda pierwszego filmiku, wspaniały i niesamowicie ździrowaty Niall Horan! - ktoś nagle otworzył drzwi od samochodu a ja oderwałem się przestraszony od Olivera.
Spojrzałem zdezorientowany na kilka osób stojących przy drzwiach od strony kierowcy otwartych na oścież. W osobie trzymającej telefon, który świecił mi fleszem po oczach poznałem Tammy.
Złapałem za koszulkę leżącą na siedzeniu obok i zszedłem z kolan śmiejącego się Olivera. Odepchnąłem Tammy i Louisa chcąc przejść jednocześnie zakrywając się koszulką.
Wszystko docierało do mnie bardzo powoli. To, że znowu ktoś mnie nagrał w takiej sytuacji. To, że Oliver mnie okłamał.
- Bez agresji kwiatuszku! - zawołała Tammy kierując na mnie kamerę i złapał za koszulkę, którą przyciskałem do torsu i wyrwała mi ją. Zakryłem swoje ciało z łzami płynącymi po moich policzkach.
Gdy uniosłem wzrok wpadając na kogoś zauważyłem Zayna. Wpatrywał się we mnie jakby chciał coś powiedzieć, ale ja tylko zacisnąłem powieki zaczynając biec przez cały parking.
- Usuń to! - zawołał Zayn kiedy ja byłem już parę metrów od grupy.
- To transmisja na żywo idioto - prychnęła - Jasne! Biegnij za swoim chłoptasiem! - usłyszałem krzyk Tammy.
Gdy wbiegłem za jakiś opuszczony budynek poczułem dłonie oplatające mnie w talii i powstrzymujące od dalszego biegu. Nogi ugięły się pode mną a całym moich ciałem wstrząsnął płacz.
- Przestań - wyszeptał Zayn - Nie szarp się, proszę Niall - przestałem się rzucać przez to, że po prostu nie miałem już sił.
- Wiedziałeś o tym - zapłakałem opadając na kolana z Malikiem tuż przy moich plecach - I pozwoliłeś na to..
- Przysięgam - uklęknął za mną otulając moje nagie plecy i brzuch ramionami - Nie miałem pojęcia, musisz mi uwierzyć. Choć raz mi zaufaj, że nie wiedziałem.
- Nie potrafię - zaszlochałem. Puścił mnie, a ja skuliłem się klęcząc na chłodnym asfalcie. Po chwili Zayn okrył mnie swoją bluzą i podniósł z asfaltu.
Usłyszeliśmy pisk opon i zobaczyłem odjeżdżające auto Olivera z całą grupą Tammy w środku.
Oprócz Zayna. On prowadził mnie do swojego samochodu zaparkowanego po drugiej stronie budynku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top