28. Nie lubię związków

Od autorki: Kocham Wasze komentarze tak bardzo, serio, dawno się tyle nie uśmiałam. Nie bić Niallerka! (Bambusem szczególnie skrzydlata)

Zayn zrobił kilka kroków w tył. Odwrócił się do mnie bokiem zaciągając się kilka razy papierosem, który podczas naszego pocałunku samoistnie się wypalił do połowy.

- Serio Zayn? - syknąłem - Naprawdę mam wrażenie, że chcesz mnie wykorzystać, gdy zachowujesz się w ten sposób.

- Nie mówiłeś, że masz chłopaka - mruknął wpatrując się w swoje przybrudzone glany. Przejechałem dłonią po twarzy.

- Tak samo jak ty nie powiedziałeś mi, że spotykasz się z Tammy, czy jak jej tam - wymamrotałem - A wiesz czemu? Bo to nie twoja sprawa czy się z kimś spotykam, ani moja czy ty masz kogoś.

- Nie spotykam się z nią. Nie lubię związków.

- Oh, czyli tylko się pieprzysz? - prychnąłem i wiedziałem, że znowu moja chwilowa odwaga może mnie wpędzić w kłopoty.

- Nie. Nie jestem postacią jakiegoś głupiego opowiadanka dla napalonych nastolatek - również prychnął upuszczając niedopałek.

Zamrugałem kilka razy i złapałem plecak.

- No cóż, jeżeli wciąż chcesz skończyć projekt..

- Twój chłopak nie będzie miał nic przeciwko? - spytał, a ja zmarszczyłem brwi i pokręciłem powoli głową - Super - mruknął - Bądź u mnie po lekcjach - powiedział odwracając się i idąc w przeciwnym kierunku niż ten gdzie była szkoła.

Jednak nawet o to nie zapytałem, nie chciałem.

Wróciłem do szkoły parę minut przed dzwonkiem. Znalazłem Jamie'ego przy jego szafce, jak zawsze mającego telefon w ręku i piszącego z tym chłopakiem.

- Musisz udawać mojego chłopaka przed Zaynem Malikiem - powiedziałem wpatrując się w niego, a on spojrzał na mnie jak ja idiotę.

- Nie zamierzam zginąć - prychnął chowając telefon do kieszeni - Poza tym mam chłopaka Niall. Nie mogę.. Nawet się nie ujawniłem - wyszeptał pochylony w moim kierunku. Zacisnąłem nerwowo wargi rozglądając się po korytarzu.

- To byłoby tylko przed Zaynem, nie przed całą szkołą. Zachowywalibyśmy się tak jak zawsze, wychodzili na miasto. Proszę, nikt nie ucierpi. Mam nadzieje - dodałem pod nosem. Jamie spojrzał na mnie dziwnie aż westchnął i pokiwał głową zgadzając się. Uśmiechnął się szeroko i przytuliłem go w podziękowaniu. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top