18. Cokolwiek

- Nie zrobię tego - powiedział patrząc mi w oczy, a ja potrząsnąłem głową z niedowierzaniem.

- Bo co? Może chcesz mnie wykorzystać, bo chcesz sprawdzić, jak to jest pieprzyć chłopaka, co? - zmrużyłem oczy.

- Ten filmik to nie była moja wina, więc nie masz prawa być na mnie wściekły, tylko dlatego, że chciałem cię pocałować! - wrzasnął uderzając otwartą dłonią w ścianę tuż obok mojej głowy.

Otworzyłem szeroko oczy z przerażenia. Momentalnie zacząłem cały drżeć ze strachu, gdy Zayn praktycznie dyszał ze złości.

Usłyszeliśmy dzwonek na lekcje, ale ja bałem się choćby drgnąć, więc jedynie wpatrywałem w czekoladowe tęczówki Zayna.

Stał parę chwil w tej samej pozycji, jednak opuścił głowę wzdychając cicho.

- Cokolwiek - wymamrotał prostując się. Patrzyłem jak wychodzi z łazienki, a ja oszołomiony osunąłem się podłogę.

Nie poszedłem na pierwszą lekcje, przesiedziałem ją na podłodze, jednak poszedłem już na fizykę.

Podczas lekcji wciąż spoglądałem na Zayna, który rysował coś w zeszycie.

- Panie Horan - usłyszałem zirytowany głos nauczyciela. Zamrugałem kilka razy oczami przenosząc je po chwili na wysokiego mężczyznę stojącego przy mojej ławce - Jaka jest odpowiedź? To rzecz z pierwszej klasy, powinien Pan to wiedzieć w nocy, o północy - warknął a ja otworzyłem szerzej oczy.

- J-ja..

- Siła odśrodkowa - odezwał się niestety dobrze znany mi głos. Spojrzałem na Zayna, który nawet nie przerwał mazania po kartce swojego zeszytu.

- To nie było pytanie dla Pana, Panie Malik, ale tak to to - powiedział, a po jego minie i głosie można było poznać, że jest na mnie wściekły - To że opuściłeś tydzień szkoły, nie zwalnia cię z myślenia - mruknął do mnie nauczyciel, a ja opuściłem wzrok wbijając go w otworzony przede mną zeszyt.

Nauczyciel kontynuował swój wywód, a ja już nie spojrzałem na Zayna. Myślałem, żeby podziękować mu za wyciągnięcie z kłopotów, ale chyba nie chciałem mu się pokazywać na oczy i nie potrzebnie go denerwować.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top