04. Zadufany w sobie dupek

Z tej beznadziejnej sytuacji i ciskającego błyskawice wzroku nauczyciela, uwolnił mnie dzwonek. Wrzuciłem szybko zeszyt do plecaka i ruszyłem do drzwi, jednak zwolniłem w połowie czekając aż Zayn wywlecze się z ławki.

- Co było na tej karteczce? - spytałem idąc za nim na korytarz.

- Rysunek - mruknął ani nie zatrzymując się ani nie patrząc nawet na mnie. Westchnąłem doganiając go mimo tłumów nastolatków idących z jednej sali do drugiej na zajęcia.

- Wiem, ale na tej drugiej co było? Tej co Pan Robinson wyrzucił - powiedziałem, a on zatrzymał się wzdychając głośno. Zirytowanie poznałem mimo gwaru panującego na korytarzu.

- Rzuciłem tylko jedną karteczkę - warknął sprawiając, że zamrugałem kilka razy, kolejny raz czując się głupio przez to, że myślałem iż może on być w porządku.

- Ta, dobra - wymamrotałem wciskając dłonie do kieszeni bluzy - Zacząłem opracowywać książkę. Może spotkamy się i porównamy to co zrobiliśmy..?

- Jeszcze nie zacząłem - powiedział przebiegając dłonią po włosach. Zacisnąłem zęby starając się w przeciwieństwie do niego ukrywać to jak byłem zły. Czemu ja potrafię się wywiązać z zadania a on nie?

- Kiedy zamierzasz to zrobić? - spytałem, co prawie brzmiało jak warknięcie. Cóż, chyba zamieniałem się powoli w Zayna.

- Słuchaj, wcale nie uśmiecha mi się ten idiotyczny projekt, szczególnie z tobą zrzędzącym, więc zejdź ze mnie - wysyczał patrząc mi w oczy. Wpatrywałem się w niego chwilę zastanawiając się czy to powinno mnie ruszyć tak jak ruszyło. Naprawdę jestem aż tak irytujący?

- Dla mnie praca z tobą też nie jest przyjemna i chętnie zmieniłbym partnera, na mniej zadufanego w sobie dupka. Ale przykro mi Panie Malik, nie zawsze będziemy mieć to co chcemy! - zawołałem patrząc na niego wściekły, a on tylko prychnął cicho i odwrócił się na pięcie odchodząc.

Poczułem coś dziwnego w sobie. Byłem jednocześnie, urażony tym w jaki sposób mnie postrzegał, wściekły na niego, ale też w pewien sposób dumny z siebie, bo nigdy nikomu tak nie dogadałem.

Brawo Niall, nawrzeszczałeś na chłopaka z którym musisz zrobić projekt, który też jest homofobem i prawdopodobnie jedyne co powstrzymało go od wgniecenia cie w ziemię to duża ilość świadków. Hm, gratulacje Horan, jesteś oficjalnie trupem.

Od autorki: No cóż, pewnie i tak nie zdam z fizyki i niemieckiego trudno, przynajmniej napisze jeden rozdział więcej do ff

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top