03. Jest homofobem?

Następnego dnia, Zayn przyszedł spóźniony tylko dwie minuty. Usiadł w ławce obok mnie.

- Cześć - powiedziałem uśmiechając się lekko a on mruknął coś po nosem i położył głowę na ławce. Zmarszczyłem brwi. Po skończonej lekcji, dotknąłem delikatnie jego ramienia - Zayn, obudź się..

- Zabieraj te łapy - warknął wstając. Siedziałem przez chwilę oszołomiony tym jak chamski jest dla mnie. A czego ja się spodziewałem? On zwykle jest dupkiem, wczoraj musiał mieć gorączke.

Na korytarzu spotkałem Valerie. Dziewczyna podeszła do mnie i powitała z uśmiechem. Val jest moją sąsiadką, poza tym przyjaźnimy się już jakiś czas.

- Byłeś wczoraj u Malika? - spytała gdy przemierzaliśmy korytarz w kierunku jej klasy. Kiwnąłem głową - I co?

- Omówiliśmy nasz projekt na te idiotyczne warsztaty i nic. Dzisiaj jak zwykle był beznajdziejny. Wczoraj był nawet miły, rozmawialiśmy o jego pasji, a dziś.. on jest po prostu chamem - mruknąłem gniotąc w dłoni pasek od ramienia plecaka.

- Nie lubię go, jest bezczelny - powiedziała - Podobno on i jego koledzy, pobili chłopaka z pierwszej klasy który się przyznał że jest gejem.

Otworzyłem szeroko oczy słysząc słowa Valerie. Zerknąłem na nią. Ona nie wie o mojej orientacji, myślę że dlatego mówi to tak beztrosko.

- Jest homofobem? - miałem nadzieje że nie słyszy drżenia mojego głosu.

- Prawdopodobnie - wzruszyła ramionami - Idę na angielski - posłała mi uśmiech i odeszła.

Powlokłem się do sali matematycznej. Zayn zajął ławke na końcu sali a ja w środku. Starałem się skupić na przykładach ale ciągle myślałem o Zaynie. Zabije mnie gdy dowie się że jestem gejem.

Poczułem papierową kulkę która uderzyła o moje plecy. Spojrzałem na papierek na ziemi i podniosłem go rozglądając się kto go rzucił. Rozwinąłem papierek i zobaczyłem szkic.

I cholera, to chyba byłem ja.

Spojrzałem przez ramię i zauważyłem jak Zayn zerka na mnie. Zmarszczyłem brwi. Usiadłem prosto i uśmiechnąłem się lekko.

Wsunąłem karteczkę między kartki zeszytu i wróciłem do notowania starając się nie zerkać na Zayna.

Kolejna kuleczka uderzyła w moje plecy, a ja znowu pochyliłem się po nią, gdy nauczyciel odwrócił się do tablicy.

Nie zdążyłem jej rozwinąć, a Pan Robinson momentalnie spod tablicy, znalazł się przy mojej ławce.

Wyjął mi kuleczke z dłoni patrząc się na mnie wściekły.

- Pisanie do siebie liścików w klasie jest zabronione! I będę je czytał na głos, gdy przyłapie Was na wymienianiu się papierkami! - zawołał, a ja przełknąłem z trudem gule przerażenia w gardle.

Zerknąłem na Zayna kątem oka, który siedział jak gdyby nigdy nic w swojej ławce, nawet nie patrząc ani na mnie ani na nauczyciela.

Pan Robinson westchnął jednak cicho i ruszył w kierunku kosza na śmieci.

- To pierwsza sytuacja, więc niechętnie Wam odpuszczę - mruknął nauczyciel wyrzucając karteczkę. Poczułem jak gigantyczny kamień spada mi z serca.

Od autorki: Lecę uczyć się na poprawę fizyki, zaliczenie kartkówek z przedsiębiorczości i niemieckiego eh
Mam nadzieje, że jak na razie podoba się Wam to ff :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top