#5

Nie pamiętam nawet co mi się śniło, ale wiem, że obudziłam się cała spocona. Twarz również miałam mokrą. Płakałam przez sen? Bardzo możliwe, bo często tak miałam za dzieciaka. To, że uciekałam przed policją, to że byłam smutna. Teraz niestety za nic nie mogłam skojarzyć co mogło być tego przyczyną, a może i stety?

Kiedy już wstałam, poszłam się umyć, bo nie będę chodzić klejąca. We Włoszech był super klimat. Bardzo mi odpowiadał, chociaż czasami było aż za ciepło. Pomimo upału i tak kąpałam się w ciepłej wodzie. Dla umilenia dnia do wody wsypałam płatki czerwonej róży, nienawidzę tej rośliny, ale tylko jej płatki mama przywiozła ze sobą, a żebym ładnie pachniała użyłam jakiegoś miodowego płynu, który magicznie miałam w swojej torbie. Czasami sama zastanawiam się co ja biorę kiedy pakuje moją torbę. Może coś od Charlesa?

To nie było śmieszne.

Mniejsza z tym. Po kąpieli zeszłam na dół żeby zapytać mamę o wszystko nad czym zastanawiałam się od dawna, żeby wyjaśnić wszystkie nurtujące mnie myśli, które dręczą mnie o każdej porze dnia i nocy, a ona na pewno coś wie na ten temat.

Weszłam do każdego pokoju, ba nawet wolałam dwa razy, ale nigdzie nie mogłam znaleźć mamy, a nawet jej partnera. Pewnie poszli kupić coś do jedzenia. Przez chwilę myślałam żeby pójść na zakupy, bo przecież już drugi dzień chodzę w tej samej bieliźnie, a rzeczy już zaczynają śmierdzieć od potu, ale nie wyjdę sama. Mama będzie się martwić.

Dziś był ten dzień kiedy było za gorąco. Zdążyłam wbiec po schodach po komórkę, żeby zadzwonić do mamy, a już moje rzeczy brzydko przyklejały się do ciała, które już zdążyło wyprodukować litry potu i łoju. Dlaczego założyłam tak grube rzeczy? W sumie, nie wiedziałam przecież, że ni stąd ni zowąd znajdę się we Włoszech.

No nic, zadzwoniłam do mamy z nadzieją, że ta szybko odbierze i tak było.

- Cześć mamuś, gdzie jesteś, bo chciałam iść na zakupy - mówiłam promiennie, bo nie chciałam żeby pomyślała, że coś mi nie pasuje, bo nawet tak nie było, ale znając mnie to w każdej chwili może się to zmienić.

- Warzywniak, niedaleko od galerii. Zaklucz dom i możesz iść na zakupy. Klucze są na szafce przy drzwiach, a na komodzie w salonie masz trzysta euro, tyle chyba jak na razie wystarczy, kocham cię córciu - cmoknęła do słuchawki i rozłączyła się. Jak ona dobrze mnie zna, wiedziała, że będę od razu chciała iść na zakupy.

No nie oszukujmy się, nie miałam nic, nawet kamery. Dobrze, że istnieje takie coś jak snapchat, bo muszę czasami pogadać do kamery, chociaż moje vlogi są i tak mniej popularne od cover'ów. Wzięłam pieniądze, zakluczyłam drzwi i powolnym krokiem szłam w stronę rynku. Po drodze rozpoznały mnie dwie osoby, co i tak było dla mnie szokiem, bo nie spodziewałam się, że we Włoszech też ktoś mnie słucha.

Weszłam do każdego sklepu i naprawdę kupiłam dużo rzeczy, a i tak zostało mi dziesięć euro. Chciałam wydać jednak wszystko, bo po drodze śliniłam się na widok ciastek w logo pewnej cukierni, a postanowiłam ograniczyć słodycze. Bez pieniędzy nie kupię ciastka, a to jednak duży plus. Ostatnie groszę postanowiłam wydać w księgarni, w końcu dobra książka nie jest zła.

Zapomniałam tytułu ostatnio popularnego romansu, więc wyciągnęłam z kieszeni telefon, bo gdzieś miałam zdjęcie okładki. Moim oczom ukazało się piętnaście nieodebranych połączeń, a kto mógł się do mnie dobijać? No oczywiście Alison.

Podziękowałam panu ze sklepu, obiecując, że zjawię się następnego dnia, co było kłamstwem, bo zapewne o tym zapomnę. Usiadłam na ławce w parku, zasypana torbami ze sklepów i zadzwoniłam do przyjaciółki.

- Gdzie byłaś, dzwonię od godziny! - wykrzyczała do słuchawki, a ja odruchowo oddaliłam ją od ucha, musiało to wyglądać co najmniej śmiesznie.

- Przepraszam, wiesz, że mam w zwyczaju wyciszanie telefonu - zaśmiałam się, byłam ciekawa co takiego stało się, że od godziny nie znudziło jej się dzwonienie do mnie.

- Dobra, muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego, uhg - westchnęła cicho i nabrała powietrza. - Shawn Mendes właśnie skomentował twój najnowszy cover - pisnęła głośno.

- Że co? - wykrzyczałam, a parę osób spojrzało na mnie dziwnie. - To jakiś głupi żart za to, że wyjechałam bez słowa?

- Głupia jesteś, oczywiście, że nie. Sprawdź sama! - powiedziała z entuzjazmem.

- Już biegnę do domu, bo teraz nie mam internetu! Bądź na jakimś portalu! - krzyknęłam raz jeszcze, wrzucając telefon do jakiejś siatki i pobiegłam do domu tak szybko jak tylko mogłam. Nigdy nie byłam dobra w bieganiu, a więc i teraz wyglądałam jak pędzący pingwin.

- Jestem - rzuciłam do mamy w salonie i wbiegłam po schodach niczym na zawodach dla najgorszych biegaczy.

Ciekawe czy takie istnieją, na pewno zdobywałabym same złoto.

- Dobra, nadszedł ten czas kiedy odpowiesz swojemu idolowi, na komentarz. Komentarz pod swoim filmem! - nawijałam sama do siebie i ostrożnie na komputerze mamy szukałam tego jedynego powiadomienia.

ShawnMendes dodał komentarz pod filmem Stitches cover by Dominika.

Serce chyba zgubiło swój rytm, bo w tym momencie stukało jak szalone.

ShawnMendes
Super głos! Gdybym był kobietą, chciałbym być Tobą. Lepsze niż oryginał, naprawdę.

Bardzo chciałam odpisać, ale dłonie tak bardzo mi drgały, że nie dałam rady.

Z tego wszystkiego zachciało mi się spać. Po długiej, gorącej kąpieli ubrałam nowe piżamy i zasnęłam.
Mam nadzieję, że będę miała piękne sny.

-------------------------------

W końcu rozwinięcie akcji.

Teraz rozdziały będę starała dodawać raz w tygodniu, może dwa. Wszystko zależy od szkoły.

Mam nadzieję, że się podobało!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top