#1
- Koniec! - krzyknęłam uradowana kiedy skończyłam nagrywać kolejny cover. Tym razem był to utwór 'Don't let me down'. Bardzo lubiłam angielskie piosenki, dużo bardziej niż te francuskie. Swoją drogą kochałam język angielski, więc uwielbiałam go używać tym bardziej przy śpiewaniu, a kochałam śpiewać.
- Super wyszło - powiedziała z uśmiechem moja przyjaciółka Alison. - To będzie hitem, mówię ci! - dodała.
- Dzięki, nie wydawało ci się, że lekko zafałszowałam w refrenie? - Byłam strasznym krytykiem swoich piosenek, wielu ludzi to śmieszyło.
- Skąd, nie marudź tylko wstaw to. Przed trzysta jeden! - zaśmiała się.
- Nic nie mów. - uśmiechnęłam się do niej. - Pamiętasz ten spam kiedy wstawiłam piosenkę Shawna? - zapytałam.
- Cholerna perfekcja, kocham go i twoje piosenki - powiedziała kiedy w jej kieszeni zadzwonił telefon. - Mama, pora na mnie. Do zobaczenia, spotkamy się o dwudziestej drugiej! Kawiarnia La Belle Équipe, pamiętaj - uśmiechnęła się i wyszła z domu.
Nawet nie protestowałam, miałam wolną rękę. Tata i tak miał w głowie swoje kochanki. Ostatnio poznał nawet w porządku babkę! Lubię ją, jest to chyba nawet rekord, są już chyba od trzech miesięcy. Mama rozwiodła się z nim trzy lata temu, miałam wtedy piętnaście lat i bardzo to przeżyłam, ale już mi przeszło. Spotykam się z nią bardzo często. Mieszka ona w centrum w Bourges, ale niedługo wyprowadza się ze swoim narzeczonym gdzieś do Włoch, chciałabym odwiedzić tamtejsze zakątki i mam wielką nadzieję, że tata mnie puści. W sumie niepotrzebnie, mogę robić co chcę on i tak woli swoje kochanki, wynagradza mi to często drogimi prezentami, ale na co mi drogie prezenty kiedy potrzebuję jego miłości, a nie nowej kamery lub butów. Wiele razy próbowałam zwrócić na siebie uwagę. Pamiętam jak razem z Alison chciałyśmy przygotować dla niego romantyczną kolację, na którą zapraszał swoją kochankę nawet nie pamiętam już jak miała na imię. Kiedy zapalałam świeczkę przypadkowo podpaliłam obrus, ogień ugasiłyśmy wodą z basenu. Mina taty była bezcenna, ale on tylko wygłosił jakieś kazanie na temat tego jak bardzo to było niebezpieczne i pojechał na kolację do jakiejś restauracji.
Była godzina dziesiąta, czyli za pięć minut tata przychodzi do domu razem z Rose. Przygotowałam wszystko zanim przyszła Alison więc ubrałam się elegancko i zeszłam gotowa na dół po czym usiadłam przy stole. Poczekałam chwilę kiedy do domu wszedł elegancki mężczyzna z piękną kobietą, był to oczywiście tata z Rose.
- Witaj kochanie - uśmiechnął się do mnie odsuwając krzesło swojej nowej kobiecie.
- Dzień dobry - odpowiedziałam siląc się na uśmiech.
- Przepraszam, że mówię to teraz, ale muszę szybko zarezerwować miejsca. Co ty na to żebyś pojechała razem z nami na termy? - zapytała uśmiechając się.
Ten uśmiech nie wyglądał na fałszywy, ale po kobietach taty można było spodziewać się wszystkiego. Jedna z nich chciała kiedyś wyrzucić mnie z domu kiedy przeszkodziłam im w bardzo intymnej czynności. Do dziś pamiętam ten widok i ta sytuacja przypomina mi się za każdym razem kiedy widzę tę babę.
- Tak, bardzo chętnie - powiedziałam. - Kiedy wrócimy? - zapytałam. Przypomniałam sobie, że dziś byłam umówiona z Alison.
- Planowaliśmy zostać tam na weekend, ale pewnie wolisz spędzić go ze swoimi przyjaciółmi - powiedział tata.
- Jestem umówiona dziś na dwudziestą drugą z Alison, przepraszam - mówiłam patrząc w talerz.
- Dobrze, w takim razie odwieziemy Cię do domu, a my z tatą zostaniemy tam na weekend, czy może chcesz zamówić taksówkę?
Dlaczego nazywasz go tatą głupia kobieto!
Lubiłam ją, ale nienawidziłam kiedy jego kochanki nazywały go jakby były już z nim po ślubie.
- Wezmę taksówkę - wycedziłam przez zęby do talerza, nie chciałam żeby wiedziała, że mnie zdenerwowała. Narobiłabym tacie wstydu, a tego chciałam uniknąć.
Trudno, najwyżej trochę się spóźnię, Al na pewno zrozumie.
Resztę posiłku słuchałam tylko gadania taty o jego pracy i Rose jak bardzo mu współczuje. Gdyby tylko chciał dawno mógłby sprzedać firmę, ale wygodne życie mu pasowało, a w pracy siedział tylko przy biurku i wypisywał różne papiery. Niepotrzebnie narzekał, ale lubił się nad sobą użalać żeby wszyscy wkoło go pocieszali. Czasami myślę, że właśnie to jego marudzenie zmusiło mamę do wyprowadzki, ale jeszcze dużo rzeczy nie wiedziałam. Francuskie termy, no te wakacje dobrze się zaczynają.
Siedziałam na tylnym siedzeniu przeglądając instagrama Shawna.
shawnismyhusband: Ty pieprzona perfekcjo, niszczysz mi życie tymi zdjęciami, zbyt perf ;ccc
Genialne komentarze kobieto, już dawno wiedziałam, że coś z tobą nie tak.
Wiem.
Chwila, czy ja rozmawiam sama ze sobą?
Westchnęłam cicho i przypomniałam sobie o filmiku, który wstawiłam przed posiłkiem. Weszłam w statystyki, wow, niedługo ten cover wyprzedzi ,,Something big", a myślałam, że już do końca życia ten cover będzie najlepszy.
74 652 wyświetleń
38 236 likes
1 344 dislikes
DominicaCovers: Dziękuję za wszystkie miłe słowa, buzi!
Bardzo lubiłam kiedy ludzie lubili to co tworzę, ale nie wszystkim da się dogodzić. Mam też trochę hejterów, ale kto by się nimi przejmował.
Kiedy byliśmy już na miejscu najpierw wybraliśmy się do hotelu żeby załatwić dwuosobowy pokój. Cały weekend i dom tylko dla mnie. Czego chcieć więcej?
Rose wcale nie miała takiej złej figury. Była to bardzo szczupłą kobieta ze średnimi piersiami, długimi nogami i lekko widocznymi mięśniami na brzuchu. Jej długie, brązowe włosy dziś były związane w gruby kucyk na tyle głowy, a jej zielone oczy patrzyły na mnie stojącą gotową przy wejściu do basenu. Kto wie, może kiedyś zostanie moją drugą mamą?
- Ciepła woda? - zapytała mnie stojąc na brzegu.
- Bardzo przyjemna, wchodź - zachęciłam Rose.
Tak, przeszłyśmy już na 'ty', ponieważ tak sobie zażyczyła. Było to w sumie dla mnie bardzo wygodne, bo dziwnie bym się czuła mówiąc do niej pani. Była dla mnie jak ciocia, nie mama, jeszcze nie teraz.
Rose weszła z gracją do wody kiedy na basen wszedł mój 'super' tata. Dobrze, że związał się z Rose, bo w końcu ktoś przemówił mu do rozumu żeby zaczął ćwiczyć. Teraz po trzech miesiącach ćwiczeń prezentował się bardzo dobrze. Zniknął brzuch piwny, a zastąpił go płaski, troszeczkę umięśniony, nowy brzuszek.
Pływanie pływaniem. Nic specjalnego się nie działo oprócz tego, że kiedy wychodziliśmy z basenu mój mądry tatuś wpadł na jakąś panią. Brawo, on od zawsze był troszkę niezdarny.
Wzięłam pierwszą lepszą taksówkę do kawiarni w Paryżu i napisałam do Alison. Była dopiero dwudziesta pierwsza piętnaście, ale kto powiedział, że nie możemy spotkać się właśnie teraz.
Do: Al La Brun
Czekam już w kawiarni, tak wyszło
Od: Al La Brun
Jestem w sklepie obok zaraz będę
Do: Al La Brun
Oke, czekam
Wystarczyły dwie minuty, a Alison weszła do kawiarni.
- Co zamawiamy? - zapytała siadając naprzeciwko mnie.
- Może być kawa, nie mam dziś ochoty na wykwintne dania - westchnęłam.
- Café au lait dwa razy proszę - powiedziała do kelnera. - Coś się stało, że taka nie w sosie?
- Nic nie mów nawet. Zdenerwowała mnie ta Rose - powiedziałam zła. - Dziś przy stole powiedziała 'my z tatą' coś tam. Z tatą, rozumiesz to? Jakby była moją matką czy coś, jeszcze na dodatek proponowała mi zostać na weekend. Umarłabym tam chyba z nudów. Dziękuję - powiedziałam kiedy kelner przyniósł kawę.
- Ugh, okropna jest - powiedziała. - Widziałam ją kiedyś na zakupach z twoim tatą.
- Kiedy? - zapytałam zaskoczona.
- Wczoraj rano - powiedziała i spojrzała na mnie pytająco. - A co?
- Ha, już wiem gdzie mój tatuś jeździ na dodatkowe zlecenia. Od początku mi tutaj coś śmierdziało - powiedziałam zirytowana.
Nienawidzę kiedy ktoś mnie okłamuje, a tym bardziej jeśli jest to ktoś na kim bardzo mi zależy.
- Nie przejmuj się, niedługo to się zmieni - powiedziała wyluzowana.
- Czemu? Co ma się zmienić?
- Prawdopodobnie jak będą już zaręczeni do ich życia wprosi się rutyna, a wtedy twój tata będzie miał więcej czasu dla Ciebie - powiedziała i popiła kawy.
- Ty to naprawdę jesteś genialna! - zaśmiałam się. - Powiedz jak tam u ciebie?
- U mnie? Jak zawsze, nic specjalnego, a widziałaś jaki popularny jest twój najnowszy cover? - zaklaskała dłońmi.
- Widziałam, niedługo będę musiała uciekać przed fanami - zażartowałam, a dziewczyna siedząca parę stolików od nas wpatrywała się we mnie jakbym była jakimś duchem. - Widzisz tą laskę? - zapytałam i dyskretnie wskazałam wzrokiem na dziewczynę, która w tym momencie wstała i podeszła do mnie.
- Jesteś Dominika? - zapytała po cichu. Chyba była bardzo zawstydzona.
- Tak, to ja - uśmiechnęłam się do niej i podałam dłoń.
- Mogę ? - zapytała i podała mi swój telefon. Wywnioskowałam, że chodzi o zdjęcie.
- Jasne, Alison, zrobisz nam zdjęcie? - zapytałam przyjaciółki.
- No pewnie! - zaśmiała się i cyknęła nam fotkę. - Proszę bardzo - powiedziała podając dziewczynie telefon.
- Dziękuję, kocham twoje covery - powiedziała i szybko poszła w stronę jakiegoś samochodu.
- Zwiewajmy stąd zanim nie będzie na późno - wskazała na grupę ludzi patrzącą na nas po przeciwnej stronie ulicy.
Nie byłam jeszcze przyzwyczajona do zdjęć z fanami i jak na razie nie lubiłam tego robić. Tym bardziej kiedy podchodziła do mnie grupka osób.
Szybko wskoczyłyśmy do wolnej taksówki i pojechałyśmy pod mój dom.
- Ehm, nie powiedziałam, że jeszcze ja jadę do domu - spojrzała na oddalającą się taksówkę. - Chyba nie będziesz miała nic przeciwko jeżeli noc spędzę u ciebie? - zaśmiała się.
- No oczywiście, że nie! Cały dom tylko dla nas! - krzyknęłam uradowana. - Dam ci jakieś rzeczy na noc i jutro. Co powiesz na jakiś nocny seans? - uśmiechnęłam się.
- Tak, chodźmy! - zawołała i razem weszłyśmy do domu.
Umyte i gotowe usiadłyśmy przed telewizorem w salonie.
- Pójdę po nasze lody i kocyk, i możemy zaczynać - powiedziałam po czym poszłam do, niestety, sypialni taty i Rose.
Leżała tam porozrzucana bielizna jego kochanki, fuj. Teraz szukaj kocyka w tym bałaganie. Przerzuciłam jego wszystkie rzeczy w szafie i w końcu znalazłam ten głupi koc. Wróciłam jeszcze do kuchni po lody i poszłam z wszystkim do salonu.
- Mało brakowało, a zwymiotowałabym w sypialni - syknęłam.
- Co się znowu stało? - zapytała.
- Bielizna Rose - westchnęłam ciężko siadając na kanapie.
- Już i tak lepsze niż akcja z tą wiedźmą - przypomniała mi kiedy przypadkowo weszłam którejś tam kochance taty do łazienki.
- Nigdy chyba nie spojrzę jej w oczy na ulicy! - zaśmiałam się. - Dobrze, że tego nie zauważyła!
- Ty to masz życie - powiedziała i rozłożyła się na trzy czwarte kanapy.
- Nie chciałabyś żeby twój ojciec co miesiąc sprowadzał inną do domu. Czasami myślę jak tym kobietom nie przeszkadza, że przed nimi miał dziesiątki innych, myślą, że będą tymi jedynymi, głupie. Z Rose to chyba rekord i dobrze, lubię ją, chociaż czasami jej zachowania mnie denerwują - westchnęłam. - Ej, dla mnie też trochę miejsca! - zaśmiałam się patrząc jak wygodnie leży sobie Alison.
- Duża przestrzeń jest na podłodze, spójrz - powiedziała z uśmiechem wskazując dłonią na podłogę.
- Głupia - zaśmiałam się i zmusiłam ją do siadu.
- To co oglądamy? - zapytałam w końcu. - Komedia, romans, horror?
- Francuskie romanse to dno, nie podobają mi się, komedie jeszcze ujdą. Może coś angielskiego?
- Tak, angielskie filmy są super. Obejrzyjmy horror, a potem jakąś komedie na poprawę humoru, a potem... Hmm, co powiesz na nasz ulubiony serial? - uśmiechnęłam się do niej.
- Świetny pomysł! - zawołała.
W taki oto sposób do czwartej w nocy siedziałyśmy przed telewizorem przy okazji zamawiając dwie pizze.
- Obejrzałyśmy wszystkie sezony, idziemy spać - zaproponowała Alison.
- Tak, czekałam aż to powiesz - powiedziałam i razem powędrowałyśmy na górę. Potem posprzątam.
- Napisałaś do mamy, że zostajesz u mnie? - zapytałam wskakując na łóżko.
- Tak, powiedziała, że wyjeżdża na weekend gdzieś z tatą, a ja mam załatwić sobie jakiś hotel na te dwa dni - uśmiechnęła się.
- Chyba zostaniesz u mnie, co? - zapytałam.
- No jasne, bardzo chętnie - powiedziała. - Wiesz co mam pytanie, zanim zasnę chcę ci je zadać.
- Jakie - zapytałam zamykając już oczy.
- Co byś zrobiła gdyby Shawn posłuchał twojej piosenki?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem - powiedziałam zaskoczona po czym zasnęłam.
----------------------------------------------------------
To moje pierwsze ff, mam nadzieję, że się spodoba.
Rozdziały postaram się wstawiać co tydzień, wszystko zależy od szkoły.
Buziaki!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top