III Rzesza x Reader Lemon

Zamówienie dla Luksi__kominiarz

( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)
________

Chodziłam po lesie myśląc o kłótni którą miałam nie dawno z ojcem cicho klnąc pod nosem. Teraz znienawidziłam go jeszcze bardziej. Zawsze wywyższa rodzeństwo a mnie poniża przy każdej okazji. Stał się bardzo zadufany w sobie po wygranej wojnie z jego byłym sojusznikiem III Rzeszą. Jeśli mam być szczera żałuję że Nazista nie pokonał ojca chciała bym zobaczyć jak błaga Niemca o litość. Nie interesował by mnie jego los tak samo rodzeństwa. Szłam tak długo aż przywaliłam w jakiś nie zbyt wysoki mur. Podniosłam wzrok z ziemi widząc murek albo pozostałości po wysokim murze które sięgały mi do pasa. Spojrzałam do góry widząc stary szpital psychiatryczny. Szpital w którym Rzesza albo raczej jego ludzie mordowali ludzi niepełnosprawnych fizycznie i umysłowo. Sporo słyszałam o tym miejscu niby jest nawiedzone przez duchy zamordowanych tu ludzi. Będąc ciekawa czy to prawda postanowiłam tam wejść. Znalezienie wejścia zajęło mi chyba pół godziny jak nie dłużej ale udało się. Byłam chyba w jakimś cholu i już było widać że to psychiatryk. Chodziłam tak sobie zwiedzając sale i nie tylko co jakiś czas przechodził mnie dreszcz widząc zaschniętą krew na ścianach oraz podłodze. W niektórych salach wisiały dalej flagi nazistowkie jak i portrety Rzeszy które przez upływ czasu zostały trochę zniszczone. A co do samego Nazisty niektórzy twierdzą że nie żyje a drudzy twierdzą że żyje zdanie jest na prawdę podzielone niektórzy twierdzą że go widzieli. Ja szczerze mówiąc nie jestem ani za tym ani za tym. Jak żyje to żyje a jak nie to nie. Weszłam do jakiegoś laboratorium czy coś w tym stylu widząc stary sprzęt medyczny. Zwiedzałam pomieszczenie aż za mną usłyszałam kroki i jak potłuczone szkło pęka pod ciężarem tej osoby. Poczułam jak moje ciało sztywnieje wiedząc że nie jestem sama. Zostałam złapana za kaptur bluzy i z całej siły ktoś mną rzucił o ścianę aż poczułam ból w kręgosłupie a głowa lekko uderzyła o ścianę. Miałam zamknięte oczy gdy zostałam uwięziona między ściana a tą osobą. Otworzyłam nie pewnie oczy widząc czarny płaszcz  z żelaznym krzyżem przy szyi. Podniosłam wzrok a na sam widok zamarłam. Osoba która się za mną czaiła to nie kto inny jak III Rzesza we własnej osobie.

T/i: Przecież ty

Rz: Nie żyję ? - przerwał mi - żałosne myślicie że bym się zabił ? Miało się znajomości podczas drugiej wojny światowej

T/i: Zwiałeś do Argentyny mam rację ?

Rz: No proszę czyli nie każdy Rosjanin jest tępy skoro wiedziałaś gdzie byłem czemu nie powiedziałaś swojemu ojcu gdzie mnie znajdzie

T/i: I tak by mnie nie posłuchał bo nigdy dla niego nie istniałam i nigdy nie będę po wojnie stał się zadufany w sobie wywyższa rodzeństwo jak bustwo jednym słowem stał się ruską kurwą z resztą zawsze nią był - kpiłam z ojca na co nazista się uśmiechnął -

Rz: Czyli stary komunista nie zauważy gdy znikniesz świetnie się składa

T/i: Czekaj co

Nie odpowiedział mi tylko złapał za szyję nie tak żeby mnie udusić i brutalnie pocałował. Z moich ust wyrwał się stłumiony jęk zaskoczenia sądząc po lekkim uśmiechu nazisty spodobało mu się to. Po nie długim czasie odsunął się puszczając szyję  patrząc mi wprost w oczy. Po nie długiej przerwie znów złączył swoje usta z moimi ale tym razem nie pewnie odwzajemniłam pocałunek. Ten nie czekając podniósł mnie do góry trzymając uda w swoich dłoniach ściskając je. W między czasie żądał dostępu do moich ust nie zajęło mu długo aż dostał to co chciał. Odsunął się od ściany i posadził mnie na starym dość sporej wielkości blacie odsuwając się aby nabrać powietrza. Z dość wielką siłą ściągnął moją bluzę rzucając ją gdzieś potem ten sam los spotkał resztę ubrań. Gdy badał wzrokiem moje ciało zakryłam się na tyle ile mogłam ale szybo na to zareagował odsuwając ręce od klatki piersiowej. Speszona odwróciłam wzrok. Kilka sekund później na blacie wylądował płaszcz który nazista miał na sobie zdezorientowana ponownie spojrzałam na niego przez co od razu stałam się czerwona. Nie miał na sobie już koszuli przez co widziałam jego dobrze zbudowane ciało. Widząc mnie w takim stanie zaśmiał się złapał za poliki i przyciągnął do siebie patrząc w oczy z porzadaniem mając na ustach przebiegły uśmiech z ostrymi zębami. Nie minęło dużo czasu aż czekał na moje pozwolenie żeby zacząć. Powoli skinęłam głową na co on szybo wszedł przez co jęknęłam chyba na cały szpital. Odczekał aż nie pokiwałam głową że już jest dobrze. Co mnie zaskoczyło to to że mimo brutalnego tępa nie robił mi krzywdy wręcz przeciwnie. Ojciec pewnie mnie po tym wydziedziczy ale raczej nie będzie się przejmować jak nie wrócę. Podczas tego wszystkiego zadzwonił mój telefon nie wiem jakim cudem złapał zasięg w samym środku lasu ale nie wnikam Nazista wziął telefon w dłoń nie zwalniając tępa i spojrzał kto się dobija. Nie pokojaco się uśmiechnął pokazując numer a dokładnie numer ojca. Ten odebrał jakby nigdy nic i dał na głośnomówiący. Ojciec słysząc głos nazisty dostał nerwicy tysiąc lecia i wtedy przypomniał sobie że jestem jego córką. Zaczął wypytywać skąd on ma telefon jego "córki" teraz to może się udławić tym. Rzesza odparł że się mną dobrze zajmuje a ojciec chyba od razu szczaił o co chodzi biorąc pod uwagę że wychodziły ze mnie ciche jęki. Ten się wkurwił i rozłączył spojrzałam trochę rozbawiona na Rzeszę a ten tylko wzruszył ramionami. Po kilku minutach poczułam ciepło w podbrzuszu i jak się wycofuje spanikowana spojrzałam na Nazistę

T/i: Błagam powiedz że

Rz: Nein - ukatrupie tego Niemca -

T/i: Ojciec mnie zabije !  Tym bardziej że wie że to ty i - uciszył mnie szybkim cmoknięciem w usta -

Rz: Dlatego wezmę cię do siebie

T/i: Ojciec miał rację jesteś jebnięty

Rz: Zależy z jakiej perspektywy Liebling

T/i: Nie nazywaj mnie Liebling

Rz: Liebling - uśmiechnął się niewinnie -

T/i: Verdammter Nazi

Wstałam z jego pomocą i ponownie założyliśmy na siebie ubrania. Jakoś udało mi się samej zejść po wszystkich schodach oraz wyjść z budynku ale iść do jego miejsca zamieszkania nie dam rady raczej. Ten bez zastanowienia podniósł mnie na ręce i zaczął iść. Będzie śmiesznie jak ojciec namierzy mój telefon który został w szpitalu.
_______
1036 słów

Masz mały zboczuchu mam nadzieję że ci przypadło do gustu i że mnie nie zapidolisz przy pierwszej lepszej okazji

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top