Brazylia X Polska ~Fluff~

Wakacje już się zaczęły. Większość państw wyjechała gdzieś odpocząć. Polska jednak musiał zostać w domu. Strasznie mu się nudziło przez ten cały czas. Całymi dniami leżał w łóżku i przeglądał Instagrama na przemiennie z Facebookiem. Tak o to mijały mu wakacje. Któregoś pięknego dnia dostał wiadomość od Brazylii. Chłopak chciał się z nim spotkać w kawiarni na jakieś plotki i pogaduszki. Jak się okazało, on też nie wyjechał. Z braku innych zajęć, Polak, zgodził się na spotkanie. Miało się odbyć jutro około czternastej. Słowian cały podekscytowany odłożył telefon i włączył telewizję. Zaczął oglądać jakiś para dokument. Tak o go zleciał mu cały dzień.

[ time skip ]

Polska obudził się gdzieś około dziesiątej. Jak zwykle z samego rana zaczął się ogarniać i jeść śniadanie. Położył się na kanapie i zaczęła oglądać jakiś serial. Około trzynastej trzydzieści wyszedł z domu i udał się na przystanek. Wszedł do autobusu, skasował bilet i usiadł na waolnym mjejscu. Podpar głowę dłonią i zaczął patrzeć przez okno. Kto by pomyślał, że Brazylia będzie chciał się z nim spotkać. W szkole za bardzo ze sobą nie rozmawiają. Polska trzymał się raczej ze słowianami i rzadko widywał się z kimś innym. Chłopak siedział i cały czas myślał. Nie zorientował się nawet kiedy przegapił przystanek. Rozejrzał się szybko i zerwał z siedzenia. Podszedł do drzwi i jak się okazało wysiadł trzy przystanki dalej.

- No porostu kurwa świetnie - mruknął do siebie i wyjął telefon. Szybko sprawdził godzinę. - Super kurwa. Jestem spóźniony. - Dodał.

Jak najszybciej zaczął iść w kierunku kawiarni. W pewnym momencie już nawet biegł. Przybiegł zdyszany przed drzwi do kawiarni. Oparł się dłońmi o kolana i pochylił lekko.

- Czyżby brak kondycji? - Zapytał rozbawiony Brazylia, stając nad dyszącym Polską. Biało-czerwony kraj podniósł na niego wzrok.

- A żebyś wiedział - Odpowiedział zgryźliwie i się wyprostował. Był spocony i z wypiekami na twarzy.

- Wejdźmy do środka - Rzekł wyższy chłopak i wszedł do środka. Polak udał się zaraz za nim.

Oboje usiedli przy jednym stoliku i zamówili sobie po kawie oraz jakiejś słodkości.

- Więc... - Zaczął Polak - O czym chciałeś pogadać? - Zapytał niepewnie na co Brazylijczyk westchnął.

- Od nowego roku nie będzie mnie już z wami w klasie - Oświadczył smutno.  Polska prawie opluł się kawą którą zaczął pić.

- A-ale że co? Jak to? Dlaczego? - Zaczął pytać, a jego serce zaczęło po mału pękać.

- Przeprowadzam się... Chciałem spędzić ostatnie dni z osobą na której mi zależy... - Odpowiedział. Słowianin nie wiedział czy się cieszyć z powodu, że mu na nim zależy czy raczej smucić z powodu, że wyjeżdża. Spuścił głowę, co nie umknęło uwadze Brazylii. - E-ej! Tylko mi się nie smuć - Zaczął.

-Jak mam się nie smucić kiedy wiem, że osoby którą pokochałem, mogę już nigdy nie zobaczyć? - Zapytał a w jego oczach zaczęły się pojawiać łzy.

- P-pokochałeś? - Zapytał z nie dowierzaniem. Polska pokiwał tylko głową.

- Nie mogłem już tego dusić w sobie... Przepraszam - Odparł odwracając wzrok.

- Nie masz za co przepraszać. - Powiedział oraz zapłacił. Wstał, załapał Polaka i pociągnął do wyjścia.

Wyszli przed kawiarnie. Polska był w lekkim szoku. Nie rozumiał co się dzieję. Tym bardziej nie pojął tego, że Brazylijczyk przyparł go do ściany i pocałował delikatnie. Oboje zamknęli oczy i cieszyli się chwilą.

- Ja ciebie też kocham - Powiedział, kiedy w końcu się od niego oderwał. Przyłożył swoje czoło do jego i patrzył mu w oczy.

-----------
Okej... Trochę mi to zajęło ( *kaszel* miesiąc *kaszel* ), a i tak jest to słabe. No cóż... Ten jeden nie wyszedł jak konretnie chciałam. Wybacz.
Louranial przepraszam...

Rozdział nie sprawdzony...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top