Rozdział IV Rzeczka
Było spokojne popołudnie Polska wybrał pobawić się nad rzeczkę. Kiedy był nad rzeką zerwała się wichura. Zaczął lać deszcz. Mała rzeczka zamieniła się w rwącą rzekę. Wiatr wepchnął Polskę do małej łódki po czym zaczął odpływać. Płynął tak bardzo długo, głodny i zmęczony. Dopłynął rzeką aż do Imperium Osmańskiego. Łódka zatrzymała się na brzegu. Polska z niej wyszedł i upadł na piasek ze zmęczenia. Wkrótce znaleźli go podwładni IO (Imperium Osmańskiego) i zanieśli do domu.
-Halo, chłopczyku, obudź się.
-Chyba się budzi.
-Jak się czujesz?
-Kim jesteście? Gdzie ja jestem!?
-Spokojnie ja jestem Bułgaria.
-Ja jestem Rumunia.
-Ja Serbia.
-Macedonia.
-I Bośnia.
-Ja jestem Chorwacja.
-Ja Czarnogóra.
-Ja jestem Kosowo a tam są Albania i Grecja.
-Ja jestem P-polska. A gdzie ja jestem?
-W domu Pana IO.
-Jak się tu znalazłem?
-Znaleźliśmy cię na brzegu rzeki.
-Już sobie przypominam. Byłem nad rzeką, kiedy rozpętała się burza.
-Jak się czujesz?
-Już lepiej. Dziękuję wam za wszystko. Mój tata pewnie się o mnie martwi.
~~~~~~Tymczasem u RONa~~~~~~~~~
-Gdzie jest mój syn? Powinien dawno wrócić. Martwię się o niego.
-Nie martw się na pewno sobie poradzi, przecież znasz go.
-Wiem, tylko nigdy takiej burzy nie było, a on poszedł nad rzekę.
-Po burzy zaczniemy go szukać.
~~~~~~~~~~Znowu u Polski~~~~~~~~~
-Nie martw się powiadomimy twojego ojca, że nic Ci nie jest, a tymczasem ty odpoczywaj.
-Dziękuję.
RON niedługo potem dostał list od służby IO. Informowali oni go, że jego syn znajduje się pod dobrą opieką oraz czeka tam na niego. RON natychmiast wyruszył w drogę. Po około dwóch godzinach dotarł do domu w którym znajdował się jego syn.
-Synku, jesteś tu?
-Tato!
-Synku! Tęskniłem za tobą.
-Ja też.
-Co się wydarzyło?
-Byłem nad rzeką i... nagle zaczął padać deszcz i wiać wiatr. Potem wpadłem do łódki i znalazłem się tutaj. Dbali o mnie i mnie karmili.
-Bardzo wam dziękuję za uratowanie mojego syna.
-Nie ma za co, to nasz obowiązek.
-Chojnie wam to wynagrodzę.
-Ale naprawdę nie trzeba.
-Jestem uparty.
-No dobrze, skoro Pan nalega.
Posiedzieli jeszcze chwilę pijąc herbatę(i nie tylko) , a potem wrócili do domu. Polska obiecał swojemu ojcu, że już nigdy nie pójdzie nad rzekę kiedy będzie zbierało się na burzę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top