Rozdział 1
Kilka godzin wcześniej przed złamaniem klątwy
Luna
Dzisiaj wydarzy się coś złego. Czułam to w kościach i całym ciele a mimo to wstałam jednak z łóżka. Nie byłam rannym ptaszkiem ale śpiącą królewną też nie jestem. Uwielbiam książki przede wszystkim historie fantasy. Ubrana zeszłam na dół i przywitałam się z mamą.
- Dzień dobry mamo.- cmoknęłam ją w policzek.
- Dzień dobry kochanie.- mama uśmiechnęła się do mnie.- co będziesz dziś porabiać?
- Ponieważ mam wolne wychodzę na zewnątrz poczytać. Jest taka piękna pogoda że szkoda ją zmarnować.
- Tylko zjedz coś skarbie.- mówi mama kiedy siadam przy stole a ona przygotowuje mi śniadanie. Mam lepszy kontakt z matką niż Henry chociaż nie rozumiem dlaczego.
- Henry jeszcze śpi?- pytam kiedy mama przygotowuje mi słodkie śniadanie czyli rogalika z jabłkiem. Uwielbiam rzeczy z jabłkiem a już te które przygotowuje mi mama to już wógle zwłaszcza jej szarlotkę.
- Tak.- odpowiada automatycznie a ja chichoczę. Podchodzę do ekspresu żeby zapażyć sobie pysznej aromatycznej kawy z pianką ponieważ po wstaniu potrzebuję pożądnej dawki energii. Kiedy kończę śniadanie całuję mamę w policzek biorę książkę i idę w moje ulubione miejsce do czytania na zewnątrz.
- Baw się dobrze!- krzyczy mama za mną kiedy wychodzę.
- Dzięki!- odkrzykuję po czym wychodzę przez drzwi. Mam wrażenie że oczymś zapomniałam. O czymś ważnym.
Piotruś Pan
Klątwa nie została jeszcze zdjęta a moja Luna wciąż jest w storybrooke. Nie pamięta mnie. Gniew rozpala mnie całego. Na szczęście niedługo zdobęde serce najprawdziwszego wierzącego i Luna będzie tylko moja. Wróci do mnie na zawsze a jej nigdy nie pozwolę odejść już nigdy więcej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top