Rozdział 15
Emma
Zobaczyłam Piotrusia zamiast Henrego. Porządnie się przestraszyłam.
- Gdzie jest Henry!?- krzyknęłam zbulwersowana. Demon zaszydził z nas wszystkich.
- Złamałaś zasady. To nie fer. Kompletny brak manier. Spodziewałem się czegoś lepszego kapitanie.- szydził z nas otwarcie.
- I otrzymasz to.- odezwał się Hak a mi pierwsze co wpadło w oko to Luna. Luna!? Pomyślałam przestraszona. Co ona tu robi?
Piotruś Pan
Uwielbiałem z nich szydzić i pogrywać najbardziej z Emmą. Na Reginę jeszcze przyjdzie kolej. Rozmawialiśmy kiedy nagle coś przykuło wzrok Emmy. Spojrzałem w stronę gdzie patrzyła blondynka i szlak mnie trafił. Zobaczyłem Lunę poza obozem w niebezpieczeństwie zdaną na łaskę bohaterów. W ten sposób stanowiła dla nich łatwy cel. Mogli mi ją łatwo odebrać. Wściekłem się nie na żarty i złapałem ją szybko za ramię.
- Co ty tu robisz!?- wydarłem.się na nią nie panując w tej chwili nad sobą.
- Mam prawo brać udział w walce która dotyczy również mnie!- krzyknęła na mnie co mnie zezłościło.
- Nie nie masz!- warknąłem na nią zła i chwyciłem mocno jej nadgarstek. Skrzywiła się z bólu. Oj może trochę za mocno.
- Oddaj Henrego!- ryknęła na mnie Emma. Uśmiechnąłem się wrednie.
- Nie mogę. Wiesz czemu? Oszuści nie wygrywają.- z tymi słowami zjawili się moi zagubieni chłopcy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top