Rozdział 12

Luna

Poszłam za Piotrusiem mając nadzieję że niczego nie podejrzewa wiedziałam że byłby wściekły gdybym się ujawniła. Jest nad opiekuńczy. Widziałam jak idzie do lasu tam gdzie bohaterowie mają swój obóz. Zobaczyłam jak Emma przewraca się na posłaniu nie mogąc zasnąć. To dziwne ja nigdy nie mam problemów ze spaniem w Nibylandii. Widziałam jak rozmawiają i poczułam się zazdrosna. Zazdrosna o Emmę. Jest taka piękna i jest wybawicielką. W dodatku lepiej walczy ode mnie.

Emma

Piotruś dał mi mapę. Byłam zaskoczona że pomaga mi odnaleźć Henrego przecież sam go porwał to dlaczego pomaga mi teraz go znaleźć? To w końcu demon nie powinnam być zaskoczona. Ale nie mogłam się powstrzymać musiałam zapytać go o Lunę. Bardzo się martwiłam.
- A co z Luną? Do czego ci ona?- spytałam dalej unosząc miecz. Gniew przemknął po jego twarzy tak przerażający że aż mnie zatkało.
- Luna jest moja.- warknął do mnie lodowatym tonem. Mrok w jego spojrzeniu mnie przeraził.- i nikt nigdy mi jej nie odbierze. Czy to jasne? Pogódź się z faktem że odzyskasz syna ale nie Lunę. Zniknął. Zdezorientowana wróciłam z powrotem do obozu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top