*20*

Poszłam, do części szpitalnej, gdzie był tata. Weszłam, i zobaczyłam wszystkich przy tacie, zapewnie chcą żeby im opowiedział o tym co się stało. Stałam cicho z boku, w końcu Thor mnie zobaczył, i pomachał żebym podeszła, tak też zrobiłam. Zobaczyłam tatę, który był podpięty. Spojrzałam na niego, po czym bez słowa podeszłam i go lekko przytuliłam. Po chwili się trochę odeszłam, spojrzałam na resztę. Patrzyli na tatę z zniecierpliwieniem, bo chcą żeby im opowiedział, czemu trzej agentów Hydry się włamało do wieży.  Postanowiłam, że się wycofam, wyszłam, zostawiając ich samych. Za to poszłam do kuchni, miałam w końcu im coś zrobić do jedzenia. Postanowiłam, że zrobię im... Gofry! Wyjęłam składniki i zaczęłam robić, gdy prawie skończyłam, dodałam jeszcze owoce. Nawet miałam plan jak ich tu zaciągnąć.
- Jarvis.
- Tak?
- Dasz wiatrak tak żeby był z góry.
- Dobrze.
Wiatrak się wysunął, i zrobiłam tak że zapach gofrów rozleciał się po wieży. Po nie całych 5 minutach, byli wszyscy, rozkoszując się zapachem.
Rozdałam wszystkim, po czym sobie włożyłam, i zaczęłam jeść. Gdy zjadłam odstawiłam talerz.
- Ktoś pozmywa?
- Ja mogę.
Odpowiedział... Tata
I wszyscy takie na twarzach " Wtf, co mu się stało " ja stałam zdziwiona.
- Tato, czy ty się dobrze czujesz?
Spytałam
- Nic mi się nie stało. O co wam chodzi?
- Po prostu nigdy nie zmywałeś.
Odpowiedziała Nat, po czym wszyscy jej przytakneli
- Okey, dzięki tato.
Powiedziałam, po czym poszłam do salonu, i włączyłam telewizor, akurat leciała moja ulubiona piosenka, czyli twisted. Zaczęłam śpiewać razem z nią. Gdy się skończyło, usłyszałam oklaski, spojrzałam się do tyłu, po czym zobaczyłam wszystkich.
- Wow Ard, nic nie mówiłaś nam że tak ładnie śpiewasz.
- Bo się nie chwalę tak ja ty, tato
Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz taty.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top