| 26 | Przegrana
Następnego dnia, obudziłam się bardzo wyspana, pomimo tego, że chodziłyśmy wczoraj po galerii jakieś sześć godzin. Sięgnęłam po telefon i odblokowałam go. Przejrzałam social media. Po jakimś czasie, postanowiłam, że wstanę. Wygrzebałam z szafy czarny, opięty cropp top, który był wycięty na plecach oraz czarną spódniczkę. Zabrałam rzeczy i zniknęłam za drzwiami łazienki. Założyłam na siebie ubrania, wykonałam poranną rutynę i zrobiłam trochę mocniejszy makijaż. Włosy spięłam w kitkę. Po wykonaniu tych czynności, opuściłam łazienkę. Spojrzałam na łóżko przyjaciółki, na którym jej nie było. Nawet nie zauważyłam wcześniej, że jej nie ma. Wzruszyłam ramionami i wzięłam do ręki moje converse, które później założyłam na stopy. Zerknęłam na zegarek, na którym była już godzina dziewiąta pięćdziesiąt. Zabrałam telefon i opuściłam pokój. Na parterze nikogo nie było, prócz recepcjonistki. Wyszłam przed hotel i podeszłam do fontanny. Weszłam na murek i podeszłam bliżej bruneta. Kucnęłam i nachyliłam się po wodę, no i prysnęłam trochę na niego. On zaczął się śmiać, a ja przytuliłam się do niego.
Kierowaliśmy się w stronę plaży. Po jakimś czasie doszliśmy na miejsce. Usiedliśmy na piasku i siedzieliśmy tak dopóki nie przyszedł czas, żebyś się zbierali, ponieważ dziś gramy z Portugalią.
(...)
Aktualnie jesteśmy na stadionie. Za dwadzieścia minut zaczyna się mecz. Właśnie wychodzę z Wiktorią z szatni chłopaków. Przechodzimy obok szatni Portugalczyków, z której wychodzi właśnie Ronaldo. Boże jak ja go nienawidzę. Widzę, że za nami idzie, w końcu nas dogania. Staje przed nami i zaczyna gadać po angielsku.
-A co panienki robią tutaj same? - odparł Ronaldo. Zignorowałyśmy go i odwróciłyśmy się w przeciwną stronę. Za nami stał Pepe.
- Czego chcecie?! - odparłam wkurzona.
- Chcemy tylko was. - odparł Pepe.
Zaczynało się robić coraz gorzej. W końcu złapali nas za ręcę i wepchnęli do jakiegoś ciemnego pokoju i zamknęli go na klucz. Wyciągnęłam z kieszeni komórkę i już chciałam dzwonić do Mariny, ale zauważyłam, że nie mam zasięgu.
- NO ZAJEBIŚCIE! - krzyknęłam, waląc w drzwi. Jednak po jakimś czasie zwątpiłam.
2,5 godziny później
Usłyszałyśmy, że ktoś otwiera drzwi. Była to sprzątaczka. Wybiegłyśmy szybko z pomieszczenia. Zobaczyłyśmy, że jest już koniec meczu. Polscy piłkarze są zawiedzeni, a Portugalczycy się cieszą. Zacisnęłam ze złości pięść i pobiegłam w stronę Ronaldo. Zauważyła to kadra i biegła za mną wraz z blondynką. Podeszłam do niego i z całej siły przywaliłam mu z pięści w twarz. Portugalczycy dosłownie rzucili się na mnie, ale na szczęście chłopacy w porę zareagowali.
- Co ty zrobiłaś?! - krzyknął rozwścieczony Ronaldo, trzymając się za policzek.
- To co ci się należało baranie. - również krzyknęłam. - Ze mną się tak nie postępuje! - odwróciłam się i szłam w stronę kadry.
- Co on ci zrobił? - spytał Szczęsny.
- Zamknął mnie i Wiktorię w jakimś pomieszczeniu i temu nie byłam na meczu, debil... - odparłam w nerwach.
(...)
Jesteśmy już w La Baule, jutro wracamy do ojczystego kraju. Tak bardzo jestem smutna, a zarazem wściekła. Chłopacy tak samo. Weszłam do swojego pokoju i od razu położyłam się na łóżku. Zdjęłam tylko buty i zasnęłam.
***
Nerowy rozdział XDD Tak w ogóle o kim ma być następna książka: SZCZĘSNY V2 VS KRYCHOWIAK
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top