| 20 | Szczęśliwa & Smutna Wiadomość

  Obudziłam się około godziny ósmej. Podniosłam głowę z poduszki, patrząc na łóżko blondynki, na którym jej nie było. Wzięłam telefon z szafki nocnej. Gdy wzięłam go do ręki, spod niego wypadła karteczka. Była ona od Wiki.

Poszłam biegać, wrócę później.

Twoja blondi :*

- Ona i bieganie?! - pomyślałam.

Wzruszyłam ramionami i wstałam z łóżka, wcześniej biorąc kule. Podeszłam do szafy, z której wybrałam białą bluzkę z ananasem na prawej piersi oraz jeansowe przecierane spodenki. Zabrałam ubrania i weszłam do łazienki. Założyłam na siebie czyste rzeczy. Wykonałam również poranną rutynę, zrobiłam sobie też delikatny makijaż. Włosy spięłam w kitkę. Zjechałam windą na dół. Weszłam do jadalni, w której prawie każdy był. Zajęłam swoje miejsce tam gdzie zwykle. Na śniadanie były croissanty z dżemem. Po skończonym posiłku wróciłam do swojego pokoju, gdzie była już blondynka. Usiadłam na swoim łóżku.

- Fajnie się biegało? - uśmiechnęłam się.

- Na serio to nie poszłam biegać. Byłam się spotkać z Arturem. - odparła, wyciągając coś z torebki. - I dał mi to. - poddała mi do ręki, siadając obok mnie.

- Bilety na Young Stars Festival? - zrobiłam zaskoczoną minę.

- Tak, dla mnie i dla ciebie. - uniosła swoje kąciki do ust. - I to backstage.

Rzuciłam się dosłownie na przyjaciółkę. Piszczałyśmy przez jakieś dwadzieścia minut, dopóki do pokoju nie weszła " prawie " cała kadra.

- Co wy tak piszczycie? - spytał tata, siadając obok mnie.

- PATRZ! - pisnęłam i przyłożyłam mu do twarzy bilet.

- Skąd to macie?

- Od Artura. - odparła blondynka.

- A kiedy to jest? - spytał.

- Dwudziestego ósmego sierpnia. - odpowiedziałam.

- Lenka... - zrobił pauzę. - Bo ja nie wiem czy ty na to pójdziesz...

- Co? - spojrzałam na niego. - Dlaczego?

- W wakacje zabieram Cię do Rzymu wraz z Mariną. - odparł. - Będę od teraz tam w klubie.

- To znaczy, że szkołę także zmienię?

- Prawdopodobnie tak...

Poczułam jak łzy, zaczęły mi spływać po policzkach. Chciałam być sama, więc postanowiłam, że pójdę na taras, który znajdował się na dachu. Weszłam do środka windy i nacisnęłam odpowiedni przycisk. Po chwili znajdowałam się na samej górze. Usiadłam na jednym z leżaków. Na moje szczęście nikogo nie było, oprócz mnie.

Nie wiem czemu jestem smutna, a z drugiej strony szczęśliwa. Chociaż pojadę do innego kraju i coś zwiedzę, nauczę się języka, poznam nowe osoby, ale i tak nie będę taka szczęśliwa. Bez Wiktorii, która rozwesela mnie cały czas. Bez Artura, którego nie widziałam jakieś siedem lat, ale i tak za bardzo go lubię i będę za nim tęsknić. Bez znajomych ze szkoły. Bez tych wspaniałych miejsc w Warszawie. No i oczywiście bez tego naszego stadionu... Nie wiem jak ja to przeżyję, ale chociaż może czasami odwiedzę babcię. W końcu rozpłakałam się bardziej. Zakryłam swoją twarz, dłońmi dalej płacząc. Po chwili obok mnie zjawiła się Wiktoria.

- Lencia, proszę Cię nie płacz... - odparła. - Jakoś sobie poradzimy, a po resztą jeszcze nie wyjeżdżasz. - przytuliła mnie.

- Ja nie wiem jak wytrzymam bez ciebie. - powiedziałam. - Ale się postaram bo jesteś najważniejsza dla mnie. - odwzajemniłam uścisk.

(...)

Wróciłyśmy do pokoju wieczorem. Na korytarzu spotkałyśmy Krychowiaka, Kapustkę oraz Lewandowskiego.

- Widzę, że już wszystko okej. - uśmiechnął się Grzesiek i dalej poszedł z chłopakami.

Weszłyśmy do naszego pokoju. Postanowiłam, że pójdę już spać, ponieważ jestem już wyczerpana. Weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i założyłam piżamę, którą wcześniej wzięłam. Zmyłam makijaż i wykonałam wieczorną rutynę. Wróciłam do pokoju i od razu położyłam się na łóżku. Nakryłam się kołdrą i zasnęłam.

***

Hej, hej! Przepraszam was, że troszkę długo nie było rozdziału, ale jak to zwykle NAUKA. Ale teraz mamy wymarzony WEEKEND. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba!

Gwiazdka + Komentarz = MOTYWACJA

Ps. Okładka zrobiona przez ClaudiaVictoria13 POLECAM JĄ!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top