| 15 | Para

Wynurzyłam się z wody i udawałam obrażoną.

- No nie obrażaj się. - podpłynął do mnie i zaśmiał się.

Gdy śmiał się, ja chlapnęłam wodą tak, że wpadła mu do buzi.

- Jakie to gówno słone. - wypluwał sól, a my z resztą się śmialiśmy.

Weszłam z powrotem na zjeżdżalnie i znowu ktoś zjechał ze mną. Była to Wiktoria. Wpadłyśmy obie do wody, turlając się przez zjeżdżalnie.

- Czuję, że kark jutro mnie będzie bolał. - zaśmiałam się.

Wszyscy wygłupialiśmy się w wodzie jak małe dzieci, dopóki nie zaczęło zachodzić słońce. Weszliśmy z powrotem na rowerek i wróciliśmy do brzegu. Zabraliśmy swoje rzeczy, kierując się w stronę hotelu.

Gdy wróciliśmy już do hotelu od razu położyłam się spać.

(...)

Rankiem zostałam obudzona przez mój budzik, który był nastawiony na godzinę ósmą. Podniosłam się z łóżka i zobaczyłam, że również moja towarzyszka już nie śpi. Przywitałam się z nią i podeszłam do szafy. Wybrałam biały cropp top oraz czarne spodenki z wysokim stanem i do tego czarno-czerwona koszula, którą zawiąże wokół pasa. Weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wytarłam się. Założyłam wcześniej wybrane ubrania i wykonałam poranną rutynę. Zrobiłam makijaż, składający się z: pudru, tuszu do rzęs, kresek i beżowej szminki. Włosy rozplętłam z warkoczyków i trochę wyprostowałam. Wyszłam z łazienki i siadłam na łóżku, czekając na moją towarzyszkę, która poszła teraz się ubrać.

Po dziesięciu minutach obie byłyśmy gotowe. Wyszłyśmy z pokoju. W jadalni, każdy już był prócz nas. Usiadłyśmy obok chłopaków.

- Dłużej się nie można szykować?! - spytał Grzesiek.

- Ja się ciebie czepiam jak układasz swoje włosy? - spytałam. - A po pierwsze, ja jestem dziewczyną, więc mogę, a ty chłopakiem i dłużej się ubierasz niż dziewczyna...

- Yhym... Jakim chłopakiem? - spojrzał dziwnie na mnie. - Ja jestem mężczyzną..

- Weź bo zaraz się posikam, ze śmiechu! - prychnęłam. - Ty i ta reszta kadry jesteście gorzej powaleni niż ja z tym cwelem. - wskazałam palcem na blondynkę.

- Skończcie tą karuzele śmiechu i jedzcie śniadanie. - powiedział Bartek.

Na śniadanie mieliśmy jak to zwykle jajecznicę. Gdy skończyłam swój posiłek, udałam się do pokoju wraz z dziewczyną. Postanowiłyśmy, że obejrzymy jakiś film. Włączyłam telewizję i skakałam po kanałach w poszukiwaniu odpowiedniego filmu, którego i tak nie będziemy rozumiały, ale ok. W końcu wybrałam.

(...)

Na zegarze wybiła godzina osiemnasta, a za godzinę mamy zbiórkę. Wybrałam z szafy jeansowe spodenki i do tego bluzkę Bartka, którą podarował mi na pierwszy mecz z Irlandią. Makijaż tylko trochę poprawiłam, tak samo jak włosy. Na stopy, postanowiłam, że założę białe superstary. Z kolei Wiktoria, postanowiła, że założy białe spodenki z wysokim stanem i pudrowo-miętowy cropp top z falbankami. Włosy zostawiła proste, a makijaż zrobiła troszkę mocniejszy niż mój. Na stopy również założyła superstary. Spojrzałam na zegarek, była godzina osiemnasta pięćdziesiąt, więc postanowiłyśmy, że już wyjdziemy. Zabrałyśmy tylko telefony i opuściłyśmy pomieszczenie.

Przy recepcji, każdy już czekał, tylko jak zwykle nie było tylko nas. Weszliśmy do środka autokaru. Usiadłam z Wiktorią. Przed nami siedział tata z Grześkiem, a za Robert z Bartkiem, czyli taki typowy skład.

- Nieszczęsna! - krzyknął Jędza. - Lewy strzeli dziś bramkę?

- Na pewno, więcej niż ty kolego. - odpowiedziałam.

Droga minęła dość szybko, więc około godziny dziewiętnastej trzydzieści byliśmy już na murawie, gdzie chłopaki mają trening przed meczem. Usiedliśmy na swoich miejscach przy kadrze.

Po godzinnym treningu, chłopaki poszli się przygotować przed meczem, a na stadionie zaczęły pojawiać się pierwsze osoby. Gadając z Wiktorią, dostałam SMS'a, który był od Mariny.

Od: Marina

Skarbie, przekaż Wojtkowi, że jestem z wami na meczu! :*

Podeszłam bliżej murawy i odwróciłam się w stronę trybun. Zobaczyłam na nich siedzącą Marinę, a obok niej Sarę Boruc i Anie Lewandowską. Pomachałam do nich i wróciłam na swoje miejsce. Po chwili zaczął się mecz i obie drużyny wyszły na murawę. W naszym składzie byli: Lewandowski, Krychowiak, Glik, Piszczek, Grosicki, Milik, Pazdan, Jędrzejczyk, Błaszczykowski, Mączyński i Fabiański, ponieważ mój tata nie może grać z powodu kontuzji w meczu z Irlandią. Na początek Niemcy, odśpiewali swój hymn narodowy, a teraz czas na nas - Polaków. Każdy Polak wstał i podniósł szalik, czapkę czy flagę. Na stadionie rozległ dźwięk " Mazurka Dąbrowskiego ". Po odśpiewaniu hymnów, zaczął się mecz!

Było dużo akcji, ale w końcu pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0. Piłkarze opuścili boisko i udali się do trenera, posłuchać nowych strategi. Po dziesięciominutowej przerwie, rozpoczęła się druga połowa. W której także nikt nie strzelił gola, więc mecz zakończył się remisem 0:0. Piłkarze zeszli z boiska i udali się do szatni. Trener również do nich dołączył, ale my z Wiką postanowiłyśmy, że poczekamy na nich przed nią. Po piętnastu minutach wyszli, więc udaliśmy się w stronę wyjścia. Wsiedliśmy do autokaru, który zawiózł nas do hotelu. Każdy udał się do swojego pokoju. Od razu, rzuciłam się na łóżko i odblokowałam swój telefon. Stwierdziłam, że przejrzę swojego facebook'a, na którym nie byłam już od jakiś sześciu dni. Weszłam w ikonkę messangera, ponieważ miałam jedną nie przeczytaną wiadomość. Była ona od Artura. Nie za bardzo chciałam ją odczytać, ale przez przypadek nacisnęłam na nią...

Artur Sikorski:

Lena, przepraszam Cię za to co się stało po meczu z Irlandią... Nie miało to tak być, po prostu myślałem, że będzie jak wcześniej, że będziemy dalej przyjaciółmi...

Artur Sikorski:

Lenaaa, żyjesz?

Artur Sikorski:

Haaallooo?

Artur Sikorski:

Okej, rozumiem :(

Ja:

Przepraszam, że nie odpisywałam, ale nie miałam jakoś czasu. Rozumiem Cię, ale nie wiem czy tak łatwo mogę tobie wybaczyć... Ja ciebie nie kocham :/ Przyjaciółmi to jeszcze ' może ' będziemy mogli być, ale w związku to nie za bardzo...

Artur Sikorski:

Dobrze rozumiem Cię. Po prostu byłem zazdrosny o Bartka... A mógłbym Ci coś wyznać?

Ja:

Jasne :D

Artur Sikorski:

Zakochałem się tej blondynce... Czekaj jak ona miała na imię... A! Wiktorii ^^

Ja:

To supcio! Ale teraz muszę kończyć, papa! :*

Zablokowałam telefon i chciało mi się śmiać. Miałam ochotę o tym powiedzieć Wice, ale z drugiej strony zraniłabym tym Artura.. Postanowiłam, że pójdę się przejść do pobliskiego parku. Wyszłam z pokoju.

(...)

Usiadłam na jednej z ławek i myślałam, o wszystkich zdarzeniach z życia, gdy nagle poczułam, jak ktoś łapie mnie za ramię. Od razu poczułam zapach męskich perfum. Odwróciłam się i zobaczyłam Bartka.

- Nie strasz mnie tak! - powiedziałam, a on usiadł obok mnie.

- Dobrze, przepraszam... - wyszeptał. - Len-na chciałbym z tobą o czymś porozmawiać...

- Mów. - uśmiechnęłam się.

- No wiesz, jesteś wspaniałą osobą. Odkąd jestem w Reprezentacji cały czas myślę o tobie... - powiedział. - Nie chciałabyś może... Zostać moją dziewczyną? - spytał.

W tej chwili moje serce zaczęło bić tysiąc razy szybciej. Czekałam w końcu, aż zada to pytanie i w końcu!

- Ymm. - zrobiłam pauzę. - Tak. - przytuliłam go. - A co z Klaudią?

- Nie jestem z nią od jakiś trzech miesięcy. - odpowiedział.

- Wiesz, co może już wrócimy? - spytałam. - Ciemno już się robi...

On tylko kiwnął głową twierdząco. Przez całą drogę rozmawialiśmy o naszym związku. Przed hotelem zauważyłam Jędrzejczyka i Krychowiaka.

- Gdzie się młoda szlajasz? - spytał Grześ.

- W parku byłam. - zaśmiałam się i weszłam do środka hotelu.

Bartek został wraz z chłopakami przed hotelem. Weszłam do windy, gdzie spotkałam tatę oraz Lewandowskiego. Nacisnęłam odpowiedni guzik na moje piętro i w końcu zaczęła się rozmowa.

- Jak życie? - spytał Lewy.

- Normalnie. - odpowiedziałam.

- Gdzie Wiktoria? - zapytał tata.

- W pokoju. - wtedy winda się otworzyła, a ja z niej wyszłam.

Pobiegłam szybko do pokoju i weszłam do środka. Na łóżku ujrzałam blondynkę, siedzącą w telefonie.

- Hej. - powiedziałam, na co nie dostałam odpowiedzi.

Postanowiłam, że później z nią pogadam. Wzięłam piżamę i weszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę, biorąc szybką kąpiel. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam piżamę w jednorożce. Wykonałam najważniejsze czynności i wyszłam ze środka. Dziewczyna cały czas siedziała w telefonie. Stanęłam przed nią.

- ZIEMIA DO WIKTORII! - krzyknęłam na cały hotel, zabierając jej telefon.

- ODDAJ! - krzyknęła blondynka, na co ja wybiegłam z pokoju.

Gdy wybiegłam na korytarz od razu, wyszli również chłopaki, między innymi: Kapustka, Lewandowski, Szczęsny, Krychowiak, Fabiański, Błaszczykowski, Peszko i Jędza.

- Tak to się dzieje gdy zje się nutelle. - powiedział Wojtek. - Dobra chodźcie panowie, je rozgonimy.

Wtedy podszedł do nas Lewandowski, Krychowiak, Szczęsny oraz Fabiański. Robert zabrał mi z ręki telefon, który na szczęście zdążyłam zablokować.

- ZABLOKOWAŁA MAŁPA! - krzyknął Lewy.

My z Wiktorią zaczęłyśmy się turlać ze śmiechu po podłodze, na co chłopaki machnęli ręką i wrócili do pokoi. Telefon również nam oddali, znaczy Wiktorii, a my wróciłyśmy do pokoju. Usiadłyśmy na swoich łóżkach i zaczęłam rozmowę.

- Czemu nie kontaktowałaś? - spytałam.

- No bo, wiesz ten Artur co był na meczu z Irlandią napisał do mnie. - odparła blondynka. - No i wyznał mi miłość...

- WOW! - pisnęłam. - Z kolei Bartek dziś mi też wyznał miłość...

- SERIO?! - spytała nie dowierzając. - Ale się zgodziłaś?

- No tak, ale nikt nie wie tak oficjalnie oprócz ciebie. Ale jak piśniesz słówko to będziesz zbierała jedynki z podłogi. - odparłam.

Na co ona kiwnęła głową. Postanowiłyśmy, że pójdziemy już spać. Zgasiłam światło i wsunęłam się pod kołdrę. Od razu zasnęłam.

&&&&&&&&&

Teraz taki dość długi rozdział i postaram się pisać takie częściej, ale nie obiecuje. Jak mówiłam wam jakieś dwa rozdziały temu, że chciałabym założyć książkę i pytałam się o kim. No i postanowiłam, że będzie ona o Szczęsnym albo Krychowiaku, ale nie jest to w 100% pewne. MIŁEGO CZYTANIA I DOBREJ NOCY B)

Gwiazdka + Komentarz = MOTYWACJA

Ps. Nowa okładka robiona przez luvmylender !! POLECAM JĄ! ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top