| 14 | Zjeżdżalnia
Wszyscy śmiejąc się poszliśmy do jadalni, gdzie każdy patrzył się na nas jak na debila. Usiedliśmy przy tym samym stoliku z tymi samymi osobami prócz Wiktorii, która po chwili stanęła w drzwiach idąc w naszą stronę. Usiadła obok mnie. Na śniadanie mieliśmy naleśniki z nutellą.
- O nie... - powiedział tata.
- Co o nie? - spytał Lewandowski.
- W tych naleśnikach jest nutella, a Lena jak zje nutellę to jej odpierdziela. - zaśmiał się.
- Hotel najwyżej rozwali. - powiedział Grzesiek.
- Ale ja dziś idę z wami na trening i Wika też. - zaśmiałam się głupio wraz z Wiką.
Zjedliśmy posiłek i wyszliśmy z jadalni, ponieważ za dziesięć minut jest zbiórka, ponieważ jedziemy na trening. Każdy poszedł do swojego pokoju po najważniejsze rzeczy. Weszłyśmy do środka pokoju. Zabrałam tylko telefon i wyszłyśmy. Byłyśmy jako pierwsze na zbiórce. Po chwili zaczęła się zbierać reszta. O godzinie trzynastej byliśmy już na boisku. Każdy poszedł się przebrać, a my z Wiktorią leżałyśmy na murawie. Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam na sobie wodę.
- TATO! - krzyknęłam, biegnąc za nim.
W końcu go złapałam. Upadliśmy oboje na murawę, tylko, że on na murawę, a ja na niego.
- Złaź ze mnie grubasie! - powiedział.
- Nie jestem gruba, Szczęsny.
- Yhym. - stanął nad nami trener. - Wojtek biegasz dziś o sześć kółek więcej, a Lenka tylko o dwa więcej. - objął mnie selekcjoner.
Po skończonym treningu wróciliśmy do hotelu i postanowiliśmy, że pójdziemy na plażę. Każdy poszedł w stronę swojego pokoju. Weszłam wraz z Wiką do pokoju z numerem " 254 ". Wyjęłam z szafy strój kąpielowy. Weszłam do łazienki i założyłam go. Na to nałożyłam czarne szorty i białą zwykłą bluzką z nadrukiem. Wzięłam tylko ręcznik oraz telefon i wyszłyśmy z pokoju.
(...)
Gdy przyszliśmy na plażę od razu weszłam do wody wraz z Wiką. Woda była bardzo ciepła, że aż chciało się tu siedzieć. Zaczęłyśmy pływać od brzegu do skał. Po dziesięciu minutach pływania, wyszłyśmy na brzeg.
- Idziecie z nami na rowerki? - spytał Bartek.
- Yhym. - wzięłam ręcznik i telefon, wkładając go do torebki Wiki.
Poszłyśmy do ratownika, gdzie chłopaki wypożyczyli trzy rowerki wodne. W pierwszym rowerku byłam ja, tata, Grzesiek, Wiktoria, Bartek i Robert, w drugim był Arek, Grosicki, Glik, Fabiański, Piszczek i Jędza. Z kolei w trzecim był Kuba, Mączyński, Peszko, Boruc, Zieliński i Pazdan. Nasz rowerek był akurat z zjeżdżalnią. Gdy popłynęliśmy trochę dalej, weszłam na zjeżdżalnię, a za mną wszedł od razu Bartek i złapał mnie w talii. Zjechaliśmy razem do wody.
&&&&&&&&&
Taki trochę krótki, ale nudziło mi się, a miałam wenę więc napisałam XD Mam takie pytanie do was, chcecie, żebym założyła trzecią książkę? Jeśli możecie to podajcie mi o kim może być 8) Ale tylko jakieś ff XD
Gwiazdka + Komentarz = MOTYWACJA ;x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top