| 17 | Zabolało

1/3 część maratonu!! ZAPRASZAM

***

Trzy dni później...

Ranem obudziły mnie głośne dźwięki, dobiegające z sąsiedniego pokoju. Spojrzałam na telefon, na którym widniała godzina ósma dwadzieścia trzy. Postanowiłam, że już wstanę, bo i tak pewnie już nie zasnę. Wiktoria również nie spała. Wzięłam do ręki kule i podeszłam do szafy. Wybrałam z niej krótkie szorty z flagą USA oraz białą bluzkę z naszywką. Poszłam do łazienki i założyłam ubrania. Wykonałam poranną rutynę. Zrobiłam delikatny makijaż. Wyszłam z niej i poszłam do chłopaków. Opuściłam pokój. Idąc korytarzem napotkałam się na Fabiańskiego, który był szczęśliwy od ucha do ucha, ale nie wiem dlaczego. Pomachałam mu i stanęłam przed drzwiami pokoju numer 256, który należał na chwilę obecną do Krychowiaka i Szczęsnego. Zapukałam i po chwili usłyszałam ciche " proszę ". Weszłam do środka i ujrzałam tatę, Krychowiaka, Kapustkę, Lewandowskiego, Grosika i Jędzę, bawiących się w walkę na poduszki.

- To ja może przyjdę, później. - powiedziałam.

- Nie, zostań... - zaśmiał się Grześ.

Jak chciał, tak zrobiłam. Usiadłam na jednym z łóżek. Gadaliśmy głównie o dzisiejszym meczu, ale też o innych śmiesznych rzeczach. W końcu wybiła godzina dwunasta, więc postanowiłam, że wrócę do siebie. Weszłam do pokoju, w którym zastałam rozmawiającą z kimś blondynkę. Gdy mnie zobaczyła, od razu się rozłączyła. Usiadłam na swoim łóżku.

- Niech zgadnę rozmawiałaś z Arturem? - spytałam.

- Tak. - odparła blondynka. - A ty byłaś u chłopaków? - kiwnęłam twierdząco głową.

- Co ci mówił? 

- Chce, żebym została jego dziewczyną. - powiedziała, na co mi szczęka opadła.

Poczułam lekkie ukucie w sercu. Niby nic do niego nie czuję, ale to jest takie przykre. 

(...)

Na zegarze wybiła godzina piętnasta dwadzieścia, więc stwierdziłyśmy, że zaczniemy się przygotowywać do meczu, ponieważ o godzinie szesnastej mamy autokar pod stadion. Wyciągnęłam z szafy czarne, poprzecierane spodenki oraz biały T-shirt. Weszłam do łazienki i założyłam czyste ubrania. Makijaż poprawiłam. Włosy spięłam w dwa koczki. Wyszłam z niej. Usiadłam na łóżku, czekając na dziewczynę. 

&&&&&&&&&&&&&&&

Hejka! Zaczynamy maraton! 8) Rozdział miał pojawić się wcześniej, ale pojechałam na miasto i tak jakoś wyszło :/ Mam do was pytanko! Chcecie, żebym jutro dodała nową książkę? Pierwszy rozdział mam już napisany, więc wszystko zależy od was :)

Gwiazdka + Komentarz = MOTYWACJA

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top