7
Wyszłam z pokoju. Obok przechodziła jakaś grupka prowadzona przez kolesia z kałachem. Jedni byli ubrani w czarne mundurki, a inni w białe. Kazał mi dołączyć i teraz maszerowałam z tymi durniami. *Pierwsza oczywiście: edukacja seksualna!* Weź mi nie przypominaj. Wprowadzili mnie do sali lekcyjnej i kazali usiąść oczywiście z Tom'em! No bo muszą mi uprzykrzać życie! Kiedy wszystkie ławki były już zapełnione do sali wszedł jakiś młody pan. On mi kogoś przypominał!
-Witam nazywam się James Norton i będę prowadził wasze zajęcia z edukacji seksualnej- powiedział i usiadł przy biurku. *Kurwa przecież to jeden z pracowników ojca! Jake Speed!* No tak ten od koksu!- Dzisiejszym tematem są środki antykoncepcji- Jejjj nie będziemy gadać o zapytaniu pszczułek!
**
Właśnie kończyła się ostatnia lekcja. Matematyka! A po tym obiad i czas na odrabianie lekcji, nudyyyy. Mam nadzieję że uda mi się coś zrobić aby się wywinąć. Nagle do pomieszczenia wpadł pan Norton, albo raczej Speed.
-Mogę prosić na chwilę Bleer Quinn?-spytał a pan Wayne, tak matmy uczy nas Batek, skiknął głową, wyszłam z ławki i poszłam za nauczycielem- Skapnęłaś się że jestem Jake Speed?- spytał kiedy byliśmy na zewnątrz
-Nooo raczej- powiedziałam
-Ojciec kazał przekazać ci parę rzeczy- podał mi jakieś pudełko, nagle zadzwonił dzwonek- O i powiedział żebyś nie była grzeczna- dodał
-To sie wie!- powiedziałam i weszłam do klasy po swoją torbę. Potem wróciłam do pokoju. Tom też, ale siedział na swojej połowie. Rozpakowałam pudełko owinięte we fioletowy papier i zieloną wstążeczkę. W środku na wierzchu był list
Mam nadzieję że dobrze się bawisz w tej 'szkółce' Mam dla ciebie kilka przedmiotów, które ci się przydadzą.Jak sobie nie poradzisz to sami po ciebie przyjdziemy.Wiem o twoich mocach. Z muzyczką jaką ci zapewniam będziesz więcej mogła
Mr.J
*NO tak zapomniałam, tak jak napisane muzyka ci pomaga!* Jak zwykle myśli że jestem słaba, ale ja mu pokarzę! W pudełku znajdowały się skręty, mały, fioletowy pistolecik, branzoletka z zawieszką w kształcie 'J', dwa rodzaje, czarnych słuchawek, mała, dotykowa MP7, oczywiście fioletowy długopis z piórkiem i mój pamiętnik. *Ciekawe czy go czytał?* Gdyby tak leżałabym już martwa
-Co tam masz?- spytał Tom podchodząc do mnie. Wszystko schowałam.- Chodz zbierają się już na obiad- powiedział i wyszedł. Obejrzałam jeszcze pudełko. Na samym dnie był mój telefon i karteczka 'Tylko wyciszaj! <3' To od mamy. Schowałam telefon, założyłam na szyję słuchawki, schowałam moje źródło muzyki i poszłam za Maroni'm. Dotarliśmy znowu pod eskortą na stołówkę. Wybrałam sobie sałatkę i usiadłam przy wolnym stoliku. Na szczęście mój współlokator-natręt poszedł do innego stolika. Zaczęłam jeść w pewnej chwili przysiadła się do mnie grupka chłopaków w moim wieku.
-Jestem Mike, to Jim i Harry- powiedział blondyn z pofarbowanymi końcówkami- Jesteśmy szefami pewnej szkolnej bandy- chciałam wybuchnąć śmiechem, ale się powstrzymałam- Trzymamy się razem, taki sojusz, jeden pomaga drugiemu
-Bleer Quinn nice to meet yo- powiedziałam z uśmiechem- A teraz powiedzcie mi co chcecie?- spoważniałam
-Chcemy abyś się przyłączyła do naszego gangu- teraz nie wytrzymałam. Roześmiałam się.
-Bardzo śmieszny żarcik usłyszałam w głowie- powiedziałam i się opanowałam- Macie chociaż broń?
-Tutaj nie da się przemycić broni ani niczego innego- powiedział chyba Jim
-Oh mylicie się chłopcy w dwóch sprawach, po pierwsze- pokazałam im ukradkiem telefon- Po drugie ja działam solo więc zmykać!- *Nie takie solo ja tez tu jestem!* Odeszli. Tym razem podeszła do mnie grupka jakiś tapeciar *Ciekawe kto im pozwolił zabrać tutaj zestaw malarski!* Jedna z nich chciała coś powiedzieć ale jej przerwałam- Nie nie dołącze do szkolnego gangu do widzenia- mruknęłam, ale one nie odeszły.
-Przyjdziesz dzisiaj na imprezę do pokoju 69 ( ( ͡° ͜ʖ ͡° ) Przypadek? Nie sondze! ~dop. auto.)- powiedziała rudowłosa
-Ok przyjdę- znowu mruknęłam. Wszystkie odeszły, ale została tylko jedna. Jakaś dziewczyna z czarnymi, przechodzącymi w ciemny błękit włosami.
-Freez Falcon- powiedziała przyjaźnie. Już zaczynam ją lubić!
-Dlaczego trzymasz się tych tapeciar?- spytałam. Ona nie przypominała tamtych suk *Taaa bo każda mocno umalowana dziewczyna to suka i dziwka!?* Tak!
-Myślałam że nie ma tu innych, ale się myliłam- powiedziała- Ty jesteś Bleer Quinn?- kiwnęłam głową. Nagle zadzwonił dzwonek i zaczęli odprowadzać nas do pokoju. Wpadłam do pokoju. Maroni był w łazience z tego co słyszałam brał prysznic, czyli mogę się wyluzować. Założyłam słuchawkii przeglądałam MP7. Było tam mnustwo piosenek Skrilex'a. Włączyłam jedną i zaczęłam tańczyć. Nauczyłam się wielu tricków. Na przykład obracając się zatrzymuję czas na 30 sekund, kiedy skaczę wszystko w odległości paru metrów trzęsie się. Z transu wybudziły mnie brawa. Odwróciłam się. Maroni stał z bananem na twarzy i w samym ręczniku przepasanym wokół bioder.
- Pięknie tańczysz- powiedział
- Powiedz dlaczego nie masz na sobie ubrań?- spytałam zażenowana
-Dali nam tylko jeden mundurek- jak na zawołanie do pokoju wszedł Robin z dwiema torbami. Jedną miętową, a drugą czarną.
-Mam dla was ubrania- powiedział i podał nam torby- Jak się dogadujecie?- Maroni chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam
-Do dupy, mama nadzieję że to są jakieś normalne ubrania?- powiedziałam zaglądając do torby
-Z kąt masz słuchawki?- spytał przydupas Batmana
-Ma się znajomości, nie zabierzesz mi ich prawda?- spytałam robiąc maślane oczka. To zawsze na niego działa! Pokręcił głową i wyszedł. Zajrzałam do torby i po kolei wyjmowałam ubrania. *Tylko nie wyjmój bielizny bo Maroni chyba na to czeka!* Wyjęłam czarne buty na koturnie z ćwiekami, tego samego koloru prześwitującą spódniczkę, czarne getry, czarną bluzkę z dekoltem oczywiście prześwitującą wszystko było z pod niej widać, dla odmiany miętową skórę z rękawami 3/4, parę złotych branzoletek, jedna z nich była w kształcie liter układających się w słowo 'Kill and Torture' ona spodobała mi się najbardziej i dwie miętowe rękawiczki bez palców. Wyjęłam jeszcze kosmetyczkę z całym wyposażeniem i skąpą bieliznę, ją wyjęłam tak aby Tom nie widział. Kuźwa. Majtki były z tego samego materiału co spódniczka tylko że grubszego, a stanik był tak skonstruowany że pewnie będzie go widać z pod bluzki. Wzięłam wszystko i wpakowałam się do łazienki przed Maronim, na co nie był zadowolony. Założyłam cały zestaw. Wyglądałam oszałamiająco! Na usta nałożyłam ciemną szminkę, a włosy rozpuściłam. Założyłam jeszcze słuchawki na szyję, a urządonko schowałam. Wyszłam z łazienki. Tom patrzył się na mnie jagby ducha zobaczył *Ty nie znasz tego wzroku! On cię nim pożerał!* Odezwała się jebana pani psycholog!
- Co się tak gapisz?- spytałam, a chłopak się ocknął i wszedł do łazienki. Po chwili wyszedł ubrany w czerwoną koszulkę opinającą jego mięśnie, których prawie nie było widać, czarną marynarkę i tego samego koloru rurki, włosy miał zaczesane do tyłu, łudząco podobnie do taty! Szybko oderwałam od niego wzrok, bo ktoś zapukał do dzwi. Do pokoju wszedł jakiś człowiek z bronią i gdzieś nas prowadził. Na zewnątrz wszyscy przechodzący, jak to ujęła Kate, pożerali mnie wzrokiem. Mogłam nie ubierać tej bluzki! Ale trudno! Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Mężczyzna podał mi pistolet, a Tom'owi całą artyrerię, mrucząc do nas 'Tylko niec nie kombinujcie!' Po chwili przed nami pojawiła się Waller, było widać że ma kamizelkę kuloodporną. *Nieeee nie zabijemy!*
-Bleer będziesz teraz walczyć z bratanicą Superman'a, a ty Tom z Robinem- powiedziała z Poker face na mordzie
-On też dał się w to wciągnąć!- zaśmiałam się. Kobieta tylko westchnęła i gdzieś nas wyprowadziła. Znaleźliśmy się na wielkiej arenie, widziałam mnustwo kamer *To leci w telewizji!* - Waller dacie moim rodzicom to pooglądać?- szepnęłam do niej
-Tak już to widzą zresztą cała Ameryka i kilka innych krajów to widzi- powiedziała i weszliśmy na sam środek areny. Nagle rozległ się głos jakiegoś faceta z megafonu.
-Witam państwa w pierwszym odcinku Play and Dead! Polega on an starciu potomka złoczyńcy i superbohatera. Gra toczy się bez zasad! Przypominam że mogą państwo zagłosować na swojego faworyta! Wysyłając jego liczbę pod numer *********. Pierwszą parą jaka się zmierzy to...- klimatowa muzyczka. Na ekranie pojawiło się przybliżenie do nas- Bleer Quinn i Supergirl!- rozległy się brawa a do mnie podszedł mężczyzna z mikrofonem- Bleer jaki numerek wybierasz?- spytał i podał mi mikrofon
-Niech będzie 26- powiedziałam, a on podszedł do blondynki łudząco przypominającą Superman'a. Wybrała numer 1. Kazali ustawić się po dwóch przeciwnych stronach areny. I znowu ten chłopak!
-Bleer powiedz widzom jakie bronie posiadasz?- spytał i znowu podsadził mi mikrofon do twarzy
-Mam pistolet i jagby to ując...- zamyśliłam się- Muzykę!- prawie krzyknęłam, a on się zdziwił
-Na czym to polega?- boże on mnie zamęczy tymi pytaniami!
-Zobaczysz kotku- puściłam mu oczko i odszedł do blondyny i ta sama gatka! Nagle zaczęło się odliczanie. Założyłam słuchawki i włączyłam muzykę. Supergirl zbliżyła się po mnie i próbowała uderzyć, ale jej się nie udało. Machnęłam rękmi w rytm muzyki Skrilex'a, a ona poleciała w dal! *Zaczynamy ostrą zabawę!*
________________________________
Przepraszam za blendy, jeśli wystąpiły
~M.V.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top