14
Przez chwilę się zastanawiałam. Zdawałam sobie sprawę że jeśli Kate zniknie, będzie mi brakowało jej i jej docinek na temat moich postępowań, ale też bardzo zależało mi na Maxie. Westchnęłam i zabrałam farbę. Szybko poszłam do łazienki i poczyniłam honory.
Siedziałam na wannie zastanawiając się co będzie dalej. Zerknęłam na mój zegarek.
-Pora spłukać- powiedziałam zrezygnowana i nachyliłam się. Z słuchawki poleciała woda spłukująca resztki farby. Do ręki wzięłam specjalną szamponetkę i przemyłam tym włosy. Potem szybko je wysuszyłam nie patrząc na swoje odbicie. Wyszłam na chwilę z pomieszczenia i przebrałam się w czarne spodnie z wysokim stanem i białą luźną bluzkę z ćwiekami.
-Chwila prawdy- wymruczałam i podeszłam do wielkiego lustra na szafie. Podniosłam powoli głowę. Nie zobaczyłam tam już tej samej szalonej dziewczyny, córki księcia zbrodni i bezwzględnej morderczyni, Zobaczyłam tam szarą myszkę, która bałaby się zabić muchę. Aby poprawić sobie humor szaleńczo się do siebie uśmiechnęłam. Nawet pomogło. Wzięłam torbę i poszłam do Maxa.
-Gotowa?- spytał kiedy byłam na dole
-Jak najbardziej- powiedziałam wysilając się na wesoły ton głosu. Razem z chłopakiem wyszliśmy z domu. Przed nim stał jakiś szary motor. Razem an niego wsiedliśmy i odjechaliśmy.
TimeSkip
Obudziłam się w niewygodnej pozycji. Powoli otworzyłam oczy. Byłam w dziwnym samolocie obok Maxa. Uśmiechnął się na mój widok.
-Śpiąca księżniczka wstała- zaśmiał się cicho- Zaraz lądujemy- uśmiechnęłam się
-Gdzie my tak właściwie polecieliśmy?- spytałam zdając sobie sprawę że jestem w wojskowym samolocie, a moje ręce są spięte kajdanami.
-Postanowiłem odwieść cię do twojego nowego domu- nie wiedziałam o co mu chodzi- Do czarnej dziury- momentalnie zaczęłam się miotać
-Ty jebany zdrajco! Ty mendo!- zaczęłam się wydzierać- Pożałujesz twoja śmierć będzie długa i żałosna! Będziesz mnie błagać o litość ty chuju!- poczułam ukucie w okolicy szyi
-A myślałem że damy radę to załatwić na spokojnie- westchnął a ja usnęłam.
TimeSkip
'Zajebie skurwiela' pomyślałam kiedy tylko się ocknęłam. Leniwie otworzyłam oczy, zauważyłam że leżę na zimnym betonie i że nie jestem już skuta. Szybko wstałam i się rozejrzałam. Byłam w wielkiej klatce, obom mnie stało obskurne łóżko, a na środku celi wisiało prześcieradło. Lekko się ucieszyłam na jego widok i zaczęłam tworzyć różne figury cyrkowe, mama mnie kiedyś nauczyła.
Parę minut później usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenie w którym się znajdowałam. Spojrzałam w stronę dzwięku. Zobaczyłam tam tego chuja Maxa, Waller i jakąś dziewczynę w moim wieku. Cała grupa podeszła do mnie bez słowa, a ja nadal widziałam głową w dół.
-Możesz zejść?- spytałam poddenerwowana Amanda, gdyby Kate tu była już dawno skomentowałaby że wygląda jak świnia
-Nie- pokręciłam głową i się zaśmiałam.
-Andre! Przecież po farbowaniu miała stać się potulna jak baranek!- krzyknęła Waller
-Nie wiem co jest nie tak- powiedział speszony chłopak
-AAA czyli że nawet nie masz na imię Max- znowu się zaśmiałam- Zabawne, a co do tego że nie wyrósł mi biały puch i nie zaczęłam beczeć. Ja nie jestem szalona to ja jestem szaleństwem- i śmiech- I nic tego nie zmieni- wydarłam się na cały głos
-Taka jak ojciec- powiedziała kobieta i wyszła
-Andre, może powiesz mi kim jest twoja urocza towarzyszka?- zaśmiałam się leko
-To moja dziewczyna Juliett- powiedział z powagą i zaczęli skierować się do wyjścia
-Maxiu!- krzyknęłam- Pamiętasz co ci obiecałam w samolocie?- pokręcił głową na tak- To podwyższam stawkę bólu do 1000 i się nie wywiniesz- wydarłam się, a on i ta suka wyszli.
______________________________________________
Pokręciłam! Przepraszam za krótką część, ale i tak mam nadzieję że się spodobała!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top