10


Obudziło mnie szturchanie w ramię. Otworzyłam leniwie oczy, obok mnie siedział Robin i patrzył na mnie maślanymi oczami. Nawet mi się to podobało. Był taki słodki! *Bleer o czym ty myślsisz?* Masz rację, będę zimną suką.

-Co chcesz?- spytałam i naciągnęłam poduszkę na oczy

-Przyniosłem ci ubrania na dzisiejszą walkę- powiedział ze smutkiem w głosie.

-Ja tem nie idę- mruknęłam. Robin zdjął z mojej twarzy poduszkę i odgarnął włosy z mojej twarzy. Spojrzałam mu w oczy.

'Jaka ona jest słodka!'

-Bleer- mruknął chłopak- Powiedz mi czy ty mnie kochasz?- spytał. Zaniemówiłam. *No to mamy problem!*

-Sama nie wiem- znowu mruknęłam

-Rozumiem wolisz tego durnia- powiedział smutnym głosem i wstał.

-Nie nie o to chodzi- złapałam go za rękę i wstałam.- Poprostu jeszcze nie do końca rozumiem o co w tym chodzi, nigdy się nie zakochałam- spuściłam głowę. Robin złapał mnie za talię i przysunął do siebie. Uśmiechnęłam się, jego dotyk był taki miły! Spojrzeliśmy się na siebie.

'Ale bym ją teraz pocałował!'

Pocałowałam go. Nie no ja się chyba serio zakochałam! Nie nie mogę! Muszę go zabić zanim to się stanie! Trwaliśmy w pocałunku dobrą minutę. W końcu się ode mnie oderwał.

-Ty chyba serio czytasz mi w myślach- odparł z bananem na twarzy

-Nie tylko tobie- mruknęłam, a on wstał i wszedł. Wolnym krokiem podeszłam do szafy wzięłam mundurek i poszłam do łazienki. Szybko go ubrałam i się podmalowałam. Kiedy skończyłam wyszłam, a Tom właśnie wstawał. Kiedy tylko mnie zobaczył od razu się uśmiechnął. Nie zwracałam na to uwagi. *I niech zgadnę, bo musisz sobie wszystko poukładać w głowie* Dokładnie! Była godzina 7.30, za pół godziny zaczynały się lekcje. Chwyciłam torbę i ruszyłam w stronę dzwi. Miałam właśnie pociągnąć za klamkę, ale ktoś złapał mnie od tyłu i przygniótł do ściany. Po chwili zobaczyłam napastnika.

-Tom mógłbyś się odsunąć?- powiedziałam przez zęby

-Powiedz w czym ten przydupas Batmana jest lepszy ode mnie?- spytał i zaczął się do mnie zbliżać- Bleer no odpowiedz- próbowałam się wyrwać, ale miał zbyt mocny uścisk- Bo ja nie rozumiem- jedną dłonią zjechał do mojego tyłka- Dlaczego on a nie ja?- ścisnął swoją rękę na moim pośladku *Nie no teraz na liście Ludzie do zabicia ustawiam go pierwszego! Pieprzyć Waller!* Znowu się szarpnęłam. Nie podobało mi się to. Nagle Tom przybliżył swoją twarz niebezpiecznie blisko do mojej. Przejechał językiem po mojej wardze i cmoknął mnie w usta. Korzystając z okazji że zwolnił uścisk popchnęłam go, a on upadł. *Czy on właśnie nadstawia ryja żebyś go pocałowała!* Siedział na podłodze z zamkniętymi oczami i morda wystawioną do przodu. Raz się żyje! z całej siły uderzyłam go z liścia i wyszłam z pokoju. Kiedy byłam już na zewnątrz wytarłam usta z jego śliny, bo jeszcze trochę jej tam zostało. Waller dopatrzyła się że nauczycielem jest Speed i go wyrzuciła, gorzej zamknęła, więc dzisiaj zamiast edukacji seksualnej, mieliśmy w-f z panem Wayne'm. On tutaj chyba uczy prawie wszystkiego! Usiadłam pod salą gimnastyczną i włączyłam muzyczkę. Po chwili zobaczyłam jak Robin siada koło mnie, od razu zdjęłam słuchawki.

-Robin?- zaczęłam- Czy ty serio się we mnie zakochałeś?- znałam odpowiedz, ale mósiałam mu coś uświadomić i po drugie się upewnić. Kiwnął głową potwierdzając.- Ale wiesz że ja jestem psychopadką, morderczynią, przestępcą, córką księcia zbrodni, a co najgorsze ja nie umiem kochać- powiedziałam ze smutkiem.

-To ja cię nauczę

***

Siedziałam na ławce, jakimś cudem udało mi się wymigać od ćwiczenia. Do tego dzisiaj były zajęcia połączone. Złoczyńcy i bohaterowie. Nie wytrzymałabym więc skłamałam że brzuch mnie boli i tak znalazłam się w gronie nie ćwiczących. Nie byłam sama. Nie ćwiczyła też Freez, ale ona rozmawiała cały czas z jeszcze jakimiś nie ćwiczącymi, oczywiście blacharami, które nie mogą nawet ruszyć dupy bo im się paznokieć złamie lub nie daj boże makijaż rozmaże (Nikogo nie chciałam tym urazić~dop. auto.) W końcu zadzwonił dzwonek! Poszłam do szatni po torbę i już po chwili znajdowałam się przed salą do muzyki. Usiadłam i zaczęłam słuchać muzyki jak zwykle. Zaczęło się robić tłoczno, a rozmowy zagłuszały mi muzykę. Wszyscy byli w jakiejś grupie, a ja tak sama siedziałam pod dzwiami i dobrze mi tak! Zawsze byłam samotniczką. Nagle wszyscy zaczęli się ustawiać w parach, czyli dzwonek. Też wstałam i ustawiłam się na końcu. Weszliśmy do środka, usiadłam na końcowej ławce, która była zarezerwowana dla mnie. Do sali weszła jakaś pani, której nie znałam, bo muzykę mieliśmy pierwszy raz w roku. Plan zdążył się przed te parę dni totalnie zmienić.

-Witam państwa nazywam się Anne Name- powiedziała kobieta, wydawała się być sympatyczna- Dzisiaj zapoznamy się, zacznijmy od końca- wskazała na mnie- Wstań się się przedstaw

-Bleer Quinn- powiedziałam

-Grasz na jakimś instrumencie?- spytała

-Kiedyś miksowałam muzykę- powiedziałam zgodnie z prawdą

-Pamiętasz coś jeszcze z tego?

-Tja, tego się nie zapomina- mruknęłam, a pani Name poszła gdzieś na tyły sali. Po chwili przedemną pojawił się nowiuteńki sprzęt DJ-ski. Spojrzałam się na nią i zaczęłam przygotowywać sprzęt.

-Tylko nie za głośno- powiedziała Anne, a ja przyciszyłam głośniki. (Muzyka w mediach~dop. auto.) Po skończonym 'koncercie' zaczęli mi bić brawo, a ja się teatralnie ukłoniłam- Możesz wziąść sobie coś takiego, przyda ci się podczas walk- puściła mi oczko i podała mini mikser (oczywiście do muzyk iXDD~dop. auto.) w postaci torebki. Podziękowałam i wzięłam od niej sprzęt. Potem zaczęła przepytywać innych. Kiedy była przy końcu, a raczej początku, zadzwonił dzwonek, ale nie raz bo trzy razy. *Wreszcie coś się dzieje!* Pani Name kazała wyjść z klasy i szybko ustawić się w parach. Zrobiliśmy to, nie wiedziałam co się dzieje. Wyprowadzili nas na zewnątrz. Ta szkoła znajdowała się w jakimś lesie, ale budynek był otoczony siatką pod napięciem. Podeszłam do pani.

-Co się dzieje?- spytałam

-Jest alarm, prawdopodobnie ktoś chce wydostać swoje dziecko- mruknęła, a ja się uśmiechnęłam- Albo siebie- dodała

-Raczej nie- teraz ja się odezwałam- Oni nawet broni nie mieli więc to nie możliwe- reszta klas zaczeła wychodzić z budynku. Zauważyłam zdenerwowaną Waller, czyli to nie próba!

-Proszę zachować spokój i cisza!- krzyknęła kobieta i wszyscy umilkli- Joker zaatakował nasza szkołę ze zdwojoną siłą- zaśmiałam się, jeszcze wczoraj widziałam go w kaftanie bezpieczeństwa a tu aż taka zadyma? Nagle podszedł do mnie jakiś strażnik i złapał za ramię.

-Delikatniej- mruknęłam. Podeszliśmy bliżej Waller- O co chodzi?

-Twój tata ma zakładników...- przerwałam jej

-Bohaterów?

-Tak w tym Robina. Chce ciebie albo wszystkich zabije

-To mu mnie dajcie!- prawie krzyknęłam

-Nie możemy

-A no tak! Daję wam duże zyski?!- kiwnęła głową. Nie miałam ochoty tam stać i się gapić. Włączyłam muzykę i jak na zawołanie za mną pojawił albo pojawiła się Minty. Oczy Waller zrobiły się większe, pewnie innych też. Ruszyłam w stronę wejścia machając im na pożegranie rączką. Próbowało mnie złapać paru strażników, ale dzięki mikserowi polegli. Aż miałam ochotę podzieńkować pani Name! Kazałam Minty odszukać tatę i po chwili mnie tam zaprowadziła, załóżmy że to dziewczyna! Stał na hali pilnując Robina i jeszcze kilku superbohaterów. Kiedy mnie zobaczył jak zwykle uśmiechnął się szaleńczo.

-No proszę wypuścili cię!- zdjęłam słuchawki- A już myślałem że będę mógł ich wszystkich pozabijać!- zaśmiał się, a ja razem z nim

-Nie do końca puścili w wolnej woli, ale to szczegół

__________________________________________

XDD, Dodaje ten rozdział z lekcji komputerowych XDD Przepraszam za blendy i za to że wypowiedzi Głosu w głowie nie są wytłuszczone ale musiałam się pręrzać!Dziękuję za komentarze i gwiazdki!!!


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: