4
Obudziłam się na czymś twardym ze strasznym bólem głowy. Próbowałam się ruszyć, ale coś mnie unieruchamiało. *Dałaś się zrobić, dałaś się zrobić!* Cicho bądz słyszę coś
-Batman wiesz że ta substancja może sprawić w jej organizmie nieodwracalne zmiany!- usłyszałam głos jakiegoś chłopaka
-Tak kazała Waller, wiesz że prawie zabiła jej córkę- usłyszałam oschły głos Batka i już po chwili znalazł się przy mnie a ja się szaleńczo uśmiechnęłam
-Batsy! Jakie świństwo mi podałeś i od jakiego dilera to wziąłeś bo mam po tym niezły odjazd!- zaśmiałam się, podszedł do mnie jeszcze Robinek- O proszę kolejnego se znalazłeś!- Batman nacisnął jakiś guzik, a moje ciało zaczęły przechodzić nieprzyjemne dreszcze, a po chwili zamieniło się to w straszny ból. Zaczęłam krzyczeć. Modliłam się w duchu aby przestali, po chwili moje błagania zostały wysłuchane. Do pomieszczenia ktoś wszedł. była to czarnoskóra kobieta w czerwonej sukience.-Waller!...-chciałam coś powiedzieć, ale ona mi przerwała
-Jesteś potworem!- wykrzyczała
-Powiedz mi coś czego nie wiem- westchnęłam
-Za karę zostaniesz tutaj i codziennie będziesz faszerowana tablicą mendelejewa i elektrowstąsami!- znowu krzyknęła
-Proponuję meliskę, jest w mojej lewej kieszeni- zaśmiałam się ale ona spoważniała i wyszła i znowu się zaczęło
[Miesiąc później]
Siedzę już tu miesiąc, cały czas przypięta i tak jak powiedziała Amanda, cały czas mi coś podają. Albo dożylnie albo nosem. Powoli zaczęłam się już załamywać, zawiodłam się na rodzicach. Przez pierwsze trzy tygodnie cały czas się uśmiechałam, ale w czwartym coś zaczęło we mnie pękać do tego ostatnio podwyższyli mi elektrowstąsy. Nagle do pokoju wszedł Batman, rozwiązał mnie i zaczął gdzieś prowadzić. Nie miałam siły nawet się odezwać. Szliśmy w milczeniu. Po chwili byłam w małym pokoju. Ściany były całkiem białe, nie było żadnych okien, w rogu stała imitacja łóżka, a obok umywalka z lustrem. Zostałam do niego wepchnięta, resztkami sił położyłam się na tym czymś. Było strasznie nie wygodne, ale leprze niż to na czym leżałam cały miesiąc. Zaczęłam rozmasowywać nadgarstki, były całe czerwone i cały czas bolały. Postanowiłam się zdrzemnąć.
Wyszłam z pokoju, bo usłyszałam jakieś krzyki. Zeszłam po schodach i poszłam do kuchni. Zobaczyłam tatę i zapłakaną mamę. Tata cały czas na nią krzyczał. Ona siedziała sukulona w rogu kanapy.
-Jesteś moja i nic na to nie poradzisz!- krzyknął tata- Dlaczego się do niego przystawiałaś!- mama się wzdrygła i wydukała
-Puddin byłam pijana...- zamchnął się i... ją uderzył. Zaczęłam plakać i do niego podeszłam, próbowałam go odciągnąć
-Tato zostaw mamusię- ciągnęłam go za skrawek koszuli. Chwycił mnie za włosy i rzucił na blat kuchenny
-Nie wtrącaj się Bleer!
Obudziło mnie szturchanie w ramię. Otworzyłam oczy koło mnie stał Robin
-To co elektrowstąsy czy coś mi wstrykujecie?- spytałam wstawając.
-Nic z tego, idziemy porozmawiać- zdziwłam się Batek nigdy nie chciał ze mną rozmawiać, a raczej Bruce. *Czuję że coś się święci* O proszę wróciłaś! *Tęskniłaś?* Niechętnie to mówię ale tak. Zaśmiałam się na myśl że będę miała z kim rozmawiać- Z czego się cieszysz?- spytał Robinek kiedy wchodziliśmy do jakiegoś gabinetu
-Mały synalku Wayn'a! Po co ty się o mnie martwisz!- wytrzeszczył oczy
-Bruce ona wie!- powiedział zdenerwowany do Batmana, a ten się tylko skrzywił. Tom posadził mnie na krześle przy biurku, a Batek zdjął maskę.
-Bleer, mam dla ciebie propozycję- powiedział Wayn- Powiesz gdzie się ukrywają twoi rodzice, a ja cię wypuszczę
-Chciałbyś- palnełam szybko
-Inaczej zostaną ci podane znowu te środki- powiedział
-No proszę Bruce Wayn posuwa się do szantaż, byłby to ciekawy nagłówek do gazet!- zaśmiałam się- A co do podawania wisi mi to
-Wiemy jak cię skrzywdzili, możesz teraz pomóc ich złapać
-Tak żeby później się wydostali i zamordowali, nigdy w życiu, może nie byli najwspanialszymi rodzicami pod słońcem, ale to lepsze niż bycie zimnym trupem- nagle podjechała do mnie jakaś maszyna, znałam ją idealnie. Najpierw Robin nacisnął zielony guziczek, a z rurki do mojej żyły zaczęła płynąć różowa ciecz, nie z wracałam na to uwagi. Batman dał znak aby zwiększyć dawki, ale to nic nie dało, kiedy robił to dziesiąty raz poczułam się słaba i zemdlałam.
Obudziłam się na moim łóżku usłyszałam dziwne krzyki zza żelaznych drzwi. *Tam musi być ostra scena skoro słychać to aż tu!*
-Dlaczego podałeś jej tak duże dawki!
-Chciałem ją zmusić do wydania rodziców!- głosy się ściszyły. Wstałam i podeszłam do lustra to co tam zobaczyłam kompletnie mnie zdziwiło. Zamiast różowo-blond włosów miałam miętowe włosy, cera była jak zwykle blada, a oczy przybrały odcień całkowitej czerni, z małymi niebieskimi błyskotkami, moje usta stały się ciemniejsze. *ładnie wyglądamy co?* O co w tym chodzi!? *Ja też nie wiem! Ale mi się to podoba!* A mi nie! *Umiemy robić wszystko! Tylko tańcem. O i czytać w myślach!* Może jeszcze ty potrafisz coś robić? *Takkk...sama zobacz!* Nagle w pokoju poruszyło się łóżko. Kobieto! Nagle do pokoju wpadła Waller. Spojrzałam w jej oczy.
'To nigdy nie miało się zdarzyć'
Co jest słyszę jeszcze jeden głoś w głowie!? *TY właśnie przeczytałaś jej myśli!* AAAAA
-Co się nigdy nie miało stać pani Waller?- spytałam z uśmiechem, ale nic nie odpowiedziała. Kateee! Nagle Waller upadła, a dzwi się otworzyły. Wyszłam na korytarz i ruszyłam w stronę wyjścia. Kiedy już trzymałam klamkę, zostałam skuta od tyłu. Odwróciłam głowę stał tam Batman i Robinek. Przewróciłam oczami i zrobiłam szpagat co spowodował cofnięcie czasu do momentu kiedy lądowali za mną. Szybko podciełam im nogi i wybiegłam do jakiegoś auta.
-Kateeee!- zamek się otworzył a ja wsiadłam i odjechałam z piskiem opon. *Ty mnie za dużo wykorzystujesz!*
______________________
Tak jak obiecałam kolejny rozdział! Jak się podoba nowa okładka?
O i pamiętaj
Czytasz=gwiazdka
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top