R17a
- Godzina piąta, minut trzydzieści, gdy nagle zobaczyłem Cię... wstawaj Prime - zawołał na mnie głos należący do Sunnego
- Huh?
- Nie, nie huh tylko wstajemy i idziemy odwiedzić drugi czas - odpowiedział a ja momentalnie wyskoczyłam spod ciepłego koca
- Po co? - zapytałam zaciekawiona
- Mnie nie pytaj sam nie wiem, Hide kazał Cię obudzić i przekazać że o 6:00 udajecie się we wcześniej wskazane miejsce - odpowiedział
- Ty nie idziesz?
- Nie insekcie ja nie idę. Masz dwadzieścia minut spręż się.
- Od kiedy ty taki miły jesteś? - powiedziałam a on spojrzał na mnie lodowatym wzrokiem jakim zwykle mnie zaszczycał, od pewnego czasu reaguje na mnie inaczej niż zwykle, tylko do innych odnosi się lekceważąco.
- Od teraz z tym kończę, nara Insekcie - powiedział i wyszedł, typowe dla niego zachowanie, raz spoko koleś raz mega pała no ale co zrobić, wstałam szybko i ubrałam czarny biały strój z Nevica'i, uczesałam moje włosy i zbiegłam szybko do Hida, który już na mnie czekał.
- No elo, jak tam żonka?! - zawołałam z uśmiechem do czarnego bota a ten w odpowiedzi zaniósł się śmiechem
- Na dzień dobry musisz mnie rozśmieszyć - odpowiedział
- Ma się ten talent, a teraz do rzeczy, po ciulika idziemy tam gdzie kiedyś stacjonowaliśmy?
- Sprawdzić coś - powiedział
- Szczegóły proszę
- Oj słonko, wolisz ich nie znać - odpowiedział a ja głośno przełknęłam ślinę i podążyłam za zbrojmistrzem
****
- Procesor ci się przegrzał?! - zawołałam na co on tylko prasknął
- Jak mówiłem wcześniej, ja sprawdzam czy jest ty po to idziesz - odpowiedział
- Dobrze wiesz że ćmy mnie irytują! Nie wejdę tam, prędzej pocałuję Sideswipe'a, niż tam wlezę!
- Łooo, no to się Sides zdziwi - odpowiedział i poruszył "brwiami".
- Jesteś martwy - powiedziałam po czym zaczęłam się powoli zbliżać do ciasnego tunelu na końcu którego był taki mały tablecik na którym zaznaczone były złoża energonu w ogólnym czasie. Pełno tych obrzydliwych motyli! Możecie sądzić że jestem bez jakichś głupich lęków ale to nie prawda, może i to nie lęk ale irytacja spowodowana tym że te insekty nie wiedzą co to przestrzeń prywatna i zasiadają dosłownie wszędzie. I chwila grozy w której nastąpi moje wejście do tego tuneliku, ten jeden moment w którym połowa tych ciapowatych motylków wylatuje na zewnątrz uderzając w ciebie, po chwili tego zmasowanego ataku nastała cisza w której sprintem pobiegłam po wyświetlacz i spiepszyłam, wyskakując natknęłam się na walczącego Hide'a z ośmioma sługusami Megatrona, chętnie opowiedziałabym walkę ale sama zostałam ogłuszona, pamiętam krzyk mojego towarzysza i śmiech należący do Quintessy? Nie wiem co ona tu robi, ale to mi się nie podoba, chociaż gorsze jest to że za każdym razem muszę być ogłuszona, to staje się nie do wytrzymania... Zostałam zabrana na statek, byłam ogłuszona nie mogłam odpowiadać ale moja świadomość działała sprawnie. Na pewno nie był to Nemezis coś innego, ale nie wiem co. W każdym razie po chwili zostałam obudzona:
- Wiesz kim jestem - powiedziała do mnie ta latająca małpa
- Jaaa, w podręcznikach coś wspominali o latających małpach z metalu a co? - odpowiedziałam
- Jestem twoim stwórcą - odparła a ja uderzyłam się ręką w czoło a ona zmierzyła mnie wzrokiem
- Kobieto, zlituj się, wpierw to Optimus był moim ojcem, potem okazało się że Primus, a teraz dochodzi że jeszcze ty? Zdecydujcie się wreszcie bo nie wiem co na papierach do liceum mam potem napisać, imię ojca czy w końcu matki... - czasami powinnam się hamować dopiero teraz to zrozumiałam
- Słudzy skrępować ją - cztery potężne postacie rzuciły się na mnie jak na jakąś zdobycz, podnosząc mnie na wysokość tej wcześniej wspomnianej małpy spoliczkowała mnie a potem zrobiła rysę na lewym policzku z którego polała się krew. Chwyciła do ręki jakąś pałkę i zaczęła mi ją wymachiwać przed oczami - Będziesz mi od teraz posłuszna - powiedziała po czym zaczęła mówić coś w nieznanym języku a ja patrzyłam na nią jak na debila.
- Ale ty wiesz że to na mnie nie działa? - przerwałam jej w końcu, a ta widząc że jej słudzy stoją jak po hipnozie a ja nic nie tknięta wpadła w szał, uderzając mnie kolejny raz upadłam na zimną posadzkę z prawie pięciu metrów.. bolało. Ledwo wstałam a ona znów była koło mnie, tym razem ja zaczęłam się stawiać, nasza walka trwała krótko, nie użyłam nawet jednej mocy a ta siłą podniosła mnie do góry i wrzuciła na jakiś stół który automatycznie mnie unieruchomił.
Po chwili zbliżyła się do mnie i zrównała mnie ze swoimi oczami, zaczęła zadawać mi pytania:
- Źle zaczęłyśmy naszą znajomość ale chcę zadać ci kilka pytać: Czy pamiętasz jak w wieku dwóch lat zostałaś porwana? W pewnym momencie okazało się że nic nie pamiętasz, prawda? - powiedziała a ja popatrzyłam na nią bardzo zaskoczona, nikt o tym nie wiedział a ona mi tu z tym wyjeżdża
- Nie twój interes - odpowiedziałam
- Mój Aniołku, mój - powiedziała - Więc jak pamiętasz to jak mówiono ci że to w wyniku upadku?
- Tak pamiętam, było to w wyniku upadku na moich testach po których mięli mnie wypuścić ale z tego powodu zostawili na dalsze lata piekła - odpowiedziałam patrząc na nią
- Widzisz, prawda jest inna, i nikomu poza mną i Primusem nieznana.
- Mianowicie?
- Wymazano ci pamięć, ponieważ zaczęłaś tryskać energią swoimi mocami, nikt nie mógł cię uspokoić, przez niewiedzę zabiłaś wielu ludzi, po chwili kiedy zaczęłaś już panować na tym i zakończyłaś ten mord, żołnierze rzucili się na ciebie wymazując ci pamięć być nie pamiętała o nich, ma ona trwać do twojej pełnoletności, jako człowiek do osiemnastego roku życia, jako transformer do szesnastego. - powiedziała a ja zaczęłam wspominać swoje dawne czasy, być może jest to prawdą ale nie wierze tej małpie
- Pokaż mi dowody - odpowiedziałam po chwili, westchnęła i podeszła do panelu który dopiero teraz zobaczyłam wystukała coś i po chwili jakby film leciało całe moje życie w tej męczarni, przewinęła do momentu kiedy miałam test przed wejściem na arenę do zwierząt które chciały mnie rozszarpać. Faktycznie to co powiedziała okazało się prawdą, z moich rąk poleciały strumienie energii. Już nic nie rozumiem, czy kiedyś dowiem się jaka jest prawda?
No witam jak po pierwszym tygodniu szkoły? Da się żyć czy masakra? Pozdrawiam kochani, udanego tygodnia ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top