R12


Na dworze było chłodno spało mi się niesamowicie dobrze ale niestety obudził mnie alarm wzywający do wojny. Szybko wstałam i ubrałam swój strój wojenno-śmigłowcowy. Ostatni raz popatrzyliśmy na siebie z Sunnym i przytuliliśmy się - obaj wiemy że ktoś z nas może już nie powrócić. Udaliśmy się wszyscy na zebranie przed wyjściem aby wysłuchać ostatniej przemowy albo i pożegnania.  Będąc już na sali podeszłam wraz z Optimusem do mównicy z kamiennym wyrazem twarzy mój towarzysz rozpoczął:

- Witajcie Wojownicy, jak wiecie wojna już się rozpoczęła dziś stoczymy pierwszą walkę, wielu z nas może nie wrócić ale pamiętajmy że walczymy w słusznej sprawie. Otrzymamy wsparcie od jednostek wojskowych tego kraju. Mam nadzieję że wojna szybko się zakończy z pozytywnym wynikiem. - po tych słowach Optimus popatrzył na mnie a ja kontynuowałam

- Przyjaciele! Nie będę nazywać was wojownikami, nikt z nas nim nie jest! Jesteśmy grupą przyjaciół i pamiętajcie to zasada brat za brata że dwudziestu po jednego wraca, tak ja wracać będę po was! Słyszałam że mam pozostać w bazie, nie zrobię tego, teraz na pierwszej konfrontacji z wrogiem będę walczyć z wami, później obejmuję stanowisko dowódcy sił powietrznych - będę latać moim śmigłowcem i pomagać wam z powietrza. A jeżeli to ostatni raz kiedy was widzę chcę wam powiedzieć że walczenie z wami to najwspanialsza rzecz jaka mnie spotkała! Wygramy tę wojnę! Czy im się to podoba czy nie! I jeszcze jedno w kwestii dowodzenia - powierzam to Optimusowi. To tyle Clashery! Do boju! - ostatnie słowa wykrzyczałam a na sali rozległ się wielki krzyk potwierdzający to że nie chcemy przegrać.

Zebrani już przed kwaterą podzieliliśmy się na grupy uderzeniowe. Martyna objęła dowództwo nad grupą zwiadowców i wraz z Bee poszli sprawdzić nasz teren. Marlen objęła dowództwo nad medycyną a ja i Ann nad siłami powietrznymi. Kiedy zwiadowcy wyszli z bazy my pobiegłyśmy do hangarów szykując moją maszynę do przewiezienia. Pierwsze starcie zgodnie z tradycją odbędzie się na takim jakby powitaniu obu stron i opowieści o co tak na prawdę walczymy. Potem wystawiona jest flara która po skończeniu świecenia wybucha i w tym momencie rozpoczyna się walka. Jako że będę stać koło Optimusa podczas otwarcia tej mordowni nie będę mogła przylecieć moim śmigłowcem więc przetransportują mi go tam.

- Nura - zagadnęła mnie w biegu Ann - Gdzie twoja załoga?

- Heh Ann, gdyby tylko nikt nie bał się ze mną latać była by cała a tak robię za strzelca, pilota i mechanika. Wiesz że po moich potężnych ulepszeniach mimo że to śmigłowiec transportowy jest kilkakrotnie lepszy niż najlepszy śmigłowiec bojowy.. lepszy nawet od AH64 Apache.

- Wiem Nu wiem

- A gdzie twój Lockheed F-22 Raptor? - zapytałam z uśmiechem, ona kocha myśliwce ale nie cierpi śmigłowców, sądzi że latanie moim MI17 jest trudniejsze niż jej F22.

Po chwili rozmowy dotarłyśmy do mojej maszyny i szybko ją przygotowałyśmy do transportu, kiedy podjechała laweta Sunny pomógł załadować mi śmigłowiec i  zabrał mnie ze sobą do Optimusa.  Od zwiadowców dowiedzieliśmy się że czekają już na nas i są bardzo mocno przygotowani jak na pierwsze starcie. Nie pozwalając na to by długo na nas czekali przenieśliśmy się mostem do nich.  Okazało sie że teren jest pagórkowaty i lesisty - dobra lokalizacja nikt z mieszkańców nie ucierpi chyba że będzie jako gapowicz tam stał.

Wraz z Optimusem podeszliśmy do Megatrona i Weroniki trzymając w ręce miecze które będziemy mogli odebrać po zakończeniu wojny jeśli ją wygramy, jeżeli nie miecze biorą oni i automatycznie my z Primem tracimy rangi i wolność.  Tak samo jest w ich przypadku, tyle tylko że Weronika nie ma żadnej rangi.  Stojąc na miejscu Megatron przejął głos:

- Witajcie przeciwnicy, dzisiaj uroczyście rozpoczynamy wojnę której powodem jest pochodzenie Nury Prime! Możecie jednak oddać nam ją i uniknąć wojny, lub walczyć. Decyzja należy do was i do Ciebie moja mała. - w tym momencie sama zaczęłam się nad tym zastanawiać może to i byłoby dobre rozwiązanie gdybym dobrowolnie się im oddała? Po chwili moje przemyślenia przerwał głos Optimusa

- Nie oddamy Nury, będziemy z wami walczyć. I zapamiętaj Megatronie, ona nie jest powodem tej wojny tylko jądra dwóch zależnych od siebie planet. - teraz już nic nie rozumiem, w końcu o co jest ta wojna i kto w końcu jest jej powodem?!

- Kontynuując Optimusie - ostanie słowo wódz wrogiej frakcji przeciągnął - walczymy o Nurę i o to w którym obozie ona zostanie, jako że jest potrzebna Jednorożcowi i Primusowi walczymy właśnie o nią. - po tych słowach wtrąciłam się do ich rozmowy

- Jako Nura Prime, rozpoczynam tę wojnę i zakończam rozmowy jej dotyczące. - powiedziawszy to wbiłam swój miecz w skałę to samo powtórzył Optimus i Megatron a Weronika złożyła go koło naszych, podeszłam i odpaliłam flarę odliczanie do wybuchu rozpoczęło się trwać miało trzydzieści minut po ich upływie rozpoczynamy walkę.

Kiedy zegar tykał wszyscy ostatni raz się pożegnaliśmy i zajęliśmy swoje stanowiska. Podeszłam do śmigłowca i po prostu go przytuliłam, za rok miałam rozpocząć naukę w szkole wojskowej a ja biorę udział w wojnie, kocham śmigłowce bo nadają sens mojemu życiu. Odpaliłam silniki maszyny, poprosiłam o podjazd baterii na rozgrzanie silników i przełączyłam wirniki na siłę nośną. Na hologramie widziałam czas który został do wybuchu, ostatnie pięć minut spokoju, ich wojska były już gotowe, w sumie nasze też tyle tylko że oni nie zdają sobie jeszcze sprawy że my będziemy nacierać z powietrza, od zwiadowców znajdujących się w polu wroga wynika to że nie nastawili się oni na walkę powietrzną, zauważyłam też że skoczkowie właśnie mi się załadowali więc mogłam powoli startować.

10...9...8...7...6...5...4...3...2...1... WYBUCH - w tym momencie obie strony zaczęły na siebie nacierać a ja poderwałam śmigłowiec i poleciałam w stronę miejsca bitwy, spadochroniarze wyskoczyli a ja przyjęłam pozycję do ataku skontaktowałam się z Ann i wraz z nią zaczęłyśmy atakować z powietrza, pierwszą falę uderzeniową rozgromiłyśmy z powietrze w mgnieniu oka, ale z każdą falą było ciężej.

-Nura widzisz te czerwone plamki na radarze? - usłyszałam głos Ann

- Widzę , ale nie rozpoznaję ich jeszcze

- Mój Raptor już to zrobił, to bombowce bezzałogowe, musimy ich zestrzelić.

- Jest ich tam ponad dwieście, Ann formujcie z resztą myśliwców szyk bojowy V ja ustawiam się w punkcie głównym, przygotuję za ten czas rakiety samonaprowadzające.

- Jasne Nu - odpowiedziała

- Wyślij ostrzeżenie do Optimusa niech się stamtąd sprzątną - powiedziałam jeszcze i rozłączyłam się szykując uzbrojenie, jest to bardzo ciężkie zwłaszcza że latam sama a nie z załogą. Kiedy moje uzbrojenie się załadowało, dołączyłam do szyku a na nas zaczęły nacierać śmigłowce, początkowe fale zostały rozgramiane przez Raptory ale już od połowy zaczęły docierać i do mnie, szybko dałam wezwanie innym pilotom F16 i oni również dołączyli się do ataku. Pechowo strącony bezzałogowy bombowiec uderzył w mój tylny wirnik co poskutkowało zaczęciem obracania się w lewo całego kadłuba i mojego spadania, dobrze wiedziałam co to znaczy, albo ja wyskoczę przez okno kabiny albo zginę ze śmigłowcem, jednak gdy dolatywałam do ziemi jakaś energia we mnie wstąpiła siłą umysłu zaczęłam spowalniać obracający się kadłub i spokojnie wylądowałam. Zaczynało się już ściemniać a gdy wyszłam z mojej maszyny stała przede mną jakaś postać pytająca czy chcę aby zginęły tysiące osób z mojego powodu czy poddam się i zaoszczędzę tylu ofiar. W moim sercu rodzą się tysiące myśli i nie wiem co wybrać.




No witam, naszła mnie wena i postanowiłam napisać rozdział ale tym razem dam wam zagłosować jak potoczą się dalsze losy Nury, w komentarzu piszcie

a - jeśli Nura podda się bez walki

b- nie podda się i wojna będzie trwać

c - podda się ale będzie mieć plan na jej odbicie

Przy okazji udało mi się dokończyć moją nową okładkę ^^
Głosujcie kochani ;*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top