R11
No to mamy poniedziałek, dzień i tydzień rozpoczynam od fizyki - kocham bardzo ją kocham, robię to tak że mogłabym ją zabić pierwszym lepszym narzędziem, a nawet mydłem. Wstałam o 6:50, lekcje rozpoczynają się o 7:30, ale Sunny będzie popiepszał więc w 10 minut na luziku dojedziemy do szkoły. Zrobiłam poranne czynności, zabrałam torbę i poszłam do hangaru, bo oczywiście on wstaje prawie godzinę wcześniej i idzie na siłownie.
- Witam Prime - zawołał na mnie kiedy zbliżałam się do jego Chevroleta.
- Witaj Sunstreaker! - odpowiedziałam poważnym tonem po czym obaj się zaśmialiśmy.
- O której mam cię odebrać? - zapytał
- Lekcje kończę o 15:25 ale chętnie ucieknę więc o 12:45 czekaj mnie pod szkołą. - na moje słowa jego ludzka postać popatrzyła na mnie groźnie
- Nigdzie nie uciekasz, jako przyszły mechanik śmigłowców powinnaś być na każdej lekcji, poza tym jaki dajesz przykład innym? - po tym tekście popatrzyłam na niego jak na idiotę którym był
- Wiesz jak na razie powinnam skupić się na tej wojnie co ma przyjść, trudno pogodzić mi treningi, naukę o śmigłowcach, naukę szkolną i jeszcze chwile wolne żebym mogła odwiedzać rodziców. Jest już trzeci tydzień nauki a ja mam dwa sprawdziany. Sam wiesz że nie raz nie śpię do północy i wkuwam. A jeszcze ta piątkowa kłótnia z Izą, mam już tego cholernie dość. - po chwili samochód gwałtownie zahamował a moim oczom ukazał się dymiący budynek naszej szkoły i wielki napis czerwoną mazią : WOJNA ROZPOCZĘTA NURO PRIME. Chwilę nie mogłam dowierzać w to co się stało wraz z Sunnym spóźniłam się do tej męczarni bo wyjechaliśmy o 7:27, ale nie sądziłam że za tą chwilę coś się stanie... Wyszłam w końcu a do mnie podbiegł Dyrektor z wielkimi wyrzutami:
- Obiecałaś chronić naszą szkołę Nuro Prime. Zaufaliśmy ci więc co to jest - krzycząc wskazał na dym za nim. Nic nie odpowiedziałam na to po chwili jednak zapytałam:
- Są jakieś ofiary?
- Nie, są jedynie ranni, dwie osoby są w stanie krytycznym i potrzebują szybko dostać się do pomocy medycznej. - odpowiedział nieco spokojniej
- Kim one są?
- Dominika i Lidia z twojej klasy - po tych słowach moje nogi się ugięły a ja upadłam na kolana trzymając się za głowę, dwie przyjaciółki przez moją inność są poszkodowane. Po jakiejś chwili zaczęłam pytać o szczegóły: dowiedziałam się że wszyscy zostali ewakuowani i odesłani do domów - to dobrze, w razie walki będzie większa pewność że nie ucierpi nikt, poza nimi dwiema które są już transportowane do szpitala wszyscy wyszli cało. Optimus i reszta zostali poinformowani i są już w drodze, kazałam im normalnie przyjechać bez używania mostu żebym mogła porozmawiać z przeciwnikiem. Powoli zaczęłam zbliżać się do gruzów przedniej części budynku, po chwili podszedł do mnie wysłannik przeciwnika i zaprowadził mnie do swojego pana. Okazało się że na tym miejscu siedział sam Megatron, Weronika - moja najgorsza przeciwniczka - kiedy nie należałam jeszcze do CC a byłam z nią w drużynie, ona wiecznie robiła coś by mnie wylali i w końcu jej się to udało, ale najgorsze dopiero przed nami - na samym środku stała wielka kula a coś podpowiadało mi ( pewnie mój tata) że to Jednorożec - jądro naszej planety.
- Nura Prime, córka Primusa, siostra Optimusa, Pani Wojny i wojska, a zwykłego budynku nie umie przypilnować - żałosne ! - usłyszałam krzyk Weroniki, po czym wzrok Megatrona ją skarcił i siedziała już cicho a głos zabrał on:
- Wybacz za jej niewyparzony język później nad nim popracuję - powiedział po czym ona lekko zdębiała a ja popatrzyłam na niego groźnie - Nie patrz tak na mnie, wojna to wojna, wiedziałaś że się rozpocznie i że będziesz brać w niej udział jako zwykły pachoł. - chciał kontynuować ale mu nie pozwoliłam
- Jestem Nura Prime, córka Primusa, stwórcy waszego domu - Cybertronu, nie dowodzę w tej wojnie. Będę starać się was niszczyć. To tyle - odpowiedziałam na co on się uśmiechnął
- Głupiutka księżniczko - powiedział słodko - Optimus na pewno będzie nią dowodził tyle to ja wiem bardzo dobrze, za to ty z tego co powiedział mi Mick nim go zabiłaś będziesz trzymać się śmigłowców prawda?
- To kim będę w tej wojnie nie powinno cię interesować, moje siły są już w drodze zmiotą was z powierzchni - zaczęłam niebezpiecznie zbliżać się w jego stronę - Przepraszam ale źle mi się tak rozmawia - po tych słowach wyciągnęłam strzykawkę którą zapiepszyłam Ratchetowi z oddziału i transformowałam się do postaci robota. - Tak lepiej.
- Ooo widzę że transformujesz się. Plany wojny są proste. Moglibyśmy cię od razu schwytać i dostarczyć do Jednorożca który cię zabije, ale on pragnie abyście wszyscy zginęli, więc plan jest taki: Puszczam cię wolno, po czym rozpoczynamy oficjalnie bitwę, w jej czasie cię porywamy albo raczej ogrywamy, rozgramiamy twoje wojska i dostarczamy do naszego pana. A teraz wybacz ale musimy się przygotować możesz już iść. Za równe 15 sekund budynek zostanie wysadzony całkowicie w powietrze, my zdążymy się ewakuować lepiej uciekaj jeśli chcesz żyć. - po chwili wybiegłam z pomieszczenia nawet nie wiem kiedy transformowałam się do mojej ludzkiej postaci, w ostatnich sekundach wyskoczyłam przez okno a za mną rozległ się dźwięk potężnego wybuchu.
Wojna którym powodem jestem JA właśnie się rozpoczęła.
Kiedy już dotknęłam podłoża wstałam i poszłam w stronę moich sił, na przodzie stał Optimus patrzący na mnie ze smutkiem, przechodziłam koło innych nie zwracając uwagi na nic. Stojąc przed nim powiedziałam tylko że już wiem że jestem powodem tej wojny i że ona właśnie się rozpoczęła.
- Nura wiesz że jesteś dowódcą - zagadnął mnie Optimus kiedy siedzieliśmy w naszej kwaterze szykując się do bitw.
- Nie jestem nim - powiedziałam ostro, mam żal że nie powiedział mi że to ja będę powodem tej wojny , zabiłabym się albo coś, przynajmniej mniej by świat ucierpiał.
- Musisz być, wykonujemy twoje rozkazy, ty jesteś ciągle w kwaterze pod ochroną. My na polu walki. Masz być chroniona. - powiedział
- Kur*a słuchaj Prime! - wydarłam się na niego - Ch*j mnie interesuje co wy macie w planach, nie żądzę tą wojną, ty jesteś od wydawania rozkazów masz już w tym wprawę. Ja idę do mojego śmigłowca MI17 9016 stoi w hangarze 143, lewe skrzydło jak coś i pamiętaj czy wam się to podoba czy nie będę nim latać i wspomagać was. A kiedy tylko zakończymy tą wojnę wy macie opuścić tą planetę i wrócić na Cybertron a mnie zostawić w spokoju, chcę żyć normalnie. - odpowiedziałam po czym udałam się do mojej maszyny. Tylko ona pozwala mi się zrelaksować i odprężyć, stojąc koło tych siedmiu ton czystej złości czuję się wolna.
Mój śmigłowiec to MIL MI17 z licznymi ulepszeniami w kolorze czarnym, zazwyczaj wszystkie były maskujące się bądź zgniłozielone a on jest cały czarny, na przodzie przy kokpicie na odstających blachach ma czerwonego skorpiona pod dwóch stronach, na osłonach chwytu powietrza ma zrobione za pomocą sprayu oczy dla groźniejszego wyglądu. Weszłam do niego usiadłam na miejscu pierwszego pilota i zaczęłam robić powolny przegląd, coś czuję że od jutra nie będę się z nim rozstawać ani na krok.
No witam witam, właśnie rozpoczynamy wojnę! Ktoś ciekawy jak potoczy się jej akcja? ;3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top