Rozdział 5

-Niech wszystkie koty na tyle dorosłe, aby same polować, stawią się pod Wysokim Głazem- zawołał Ognista Gwiazda.
Jak zwykle, z Wiewióreczką i Lostkiem wychyliłam pyszczek zza żłobka. Wszystkie koty usiadły przed Wysokim Głazem. Zauważyłam, że Szczawiowa Łapa dziwnie dokładnie się umyła.
-Ja, Ognista Gwiazda, przywódca Klanu Pioruna, wzywam moich walecznych przodków, by spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam, jako kolejnego wojownika. Szczawiowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić klan nawet za cenę życia?
-Przysięgam- odpowiedziała Szczawiowa Łapą widocznie podekscytowana.
-Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Szczawiowa Łapo od tej pory będziesz znana jako Szczawiowy Ogon. Klan Gwiazdy ceni twoją odwagę i lojalność, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Pioruna. Według tradycji, będziesz dzisiaj pilnować obozu, gdy reszta Klanu będzie spała. Nie wolno ci przy tym odzywać się.
Ognista Gwiazda zeskoczył z kamienia i postąpił kilka kroków w stronę wojowniczki. Następnie położył pysk na jej głowie, a ona z szacunkiem polizała jego kark.
-Szczawiowa Ogon! Szczawiowy Ogon!- koty zaczęły wiwatować.
Po chwili wszyscy ją okrążyli i gratulowali. Wybiegłam z żłobka i ruszyłam ku przyjaciółce. Cudem przecisnęła mnie się przez tłum.
-Gratuluję ci Szczawiowy Ogonie!- odparłam.
-Dzięki. Niedługo będzie twoja kolej. Ale jestem podekscytowana!- powiedziała uradowana.
-Noc! Noc!- zaczęła wołać Złoty Kwiat.
-Pędź przyszły wojowniku- odparła Szczawiowy Ogon rozbawiona.
Truchtem ruszyłam w kierunku żłobka. Spojrzałam ostatni raz na wojowniczkę i zasnęłam.

-Noc, wstawaj- budziła mnie Złoty Kwiat.
-Jeszcze chwilę- odpowiedziałam.
-Za chwilę, to będziesz uczniem.
Skoczyłam jak poparzona i spojrzałam na kotkę.
-Dzisiaj?!
-Za chwilę- odparła rozbawiona.- A teraz, muszę cię przygotować.
Zanim się obejrzałam, kotka zaczęła mnie dokładnie myć.
-O, już wstałaś śpiochu?- zażartowała Wiewiórcza.
-Ty nie lepsza- odpowiedziała rozbawiona Listek.
-Zostanę najlepszym wojownikiem w lesie!- skoczyłam uradowana.
-Wcale nie, bo ja!- odparła Wiewióreczka.
-A ja najlepszą medyczką!- powiedziała Listek.
-Medyczką?- zapytała Wiewióreczka widocznie zdziwiona.- A nie wojowniczką?
-Ktoś musi was ratować- mrukęła rozbawiona.
-Mysie se poradzimy! Co nie Noc?- miauknęła Wiewióreczka spoglądając na mnie.
-Ja tam wolę mieć medyka obok- powiedziałam.
-Chodźcie. Za chwilę Ognista Gwiazda zacznie wzywać klan- odparła Piaskowa Burza wchodząc do żłobka.
Ruszyłyśmy za nią.
-Niech wszystkie koty, na tyle dorosłe, by same polować, stawią się pod Wysokim Głazem!- zwołał klan.
Razem z przyjaciółkami usiadły śmierci na przedzie. Oczywiście nie ominęło nas dokładne czyszczenie. Niestety... Najpierw miały być Listek i Wiewiórcza, a następnie ja.
-Listek, aż do otrzymania imienia wojownika, będziesz znana jako Liściasta Łapa. Twoim mentorem zostanie Rozżarzona Skóra.- teraz zwrócił się do medyczki.- Mam nadzieję, że przekażesz jej całą wiedzę, którą zdobyłaś od Żółtego Kła.
...

Teraz moja kolej. Trochę się stresowałam. Spojrzałam na Złoty Kwiat. Widać było, że jest dumna.
-Noc do otrzymania imienia wojownika, będziesz znana jako Nocna Łapa. Twoim mentorem zostanie Jeżynowy Pazur- zwrócił się do wojownika.- Mam nadzieję, że przekażesz jej całą wiedzę, którą ci przekazałeś.
Wojownik podszedł do mnie. Dotknęliśmy się nosami. Cieszę się, że został moim mentorem, bardzo go lubię. A należy on do niewielkiego grona moich przyjaciół.
-Liściasta Łapa! Wiewiórcza Łapa! Nocna Łapa! - koty zaczęły wiwatować.
Wszystkie koty okrążyły moje przyjaciółki. Mi pogratulowali: Złoty Kwiat, Ognista Gwiazda, Szara Pręga, Jeżynowy Pazur, Piaskowa Burza, Szczawiowy Ogon, Rozżarzona Skóra, Jasne Serce, Paprotkowa Chmura i starsi. Mimo tego bardzo się cieszyłam. Ruszyłam w kierunku legowiska uczniów.
Usiadłam obok pnia.
-To moje miejsce- usłyszałam niemiły głos.
Odwróciłam się w tą stronę. Stał tam Pajęcza Łapa. Patrzał na mnie zniecierpliwiony. Natychmiast z tamtąd zeszłam. Nie chciałam mieć konfliktów.
-Przepraszam...
-Idź do swojej mamusi. A no tak! Nie masz jej! Wszyscy cię opuścili!- zaczął złośliwie.
Zrobiło mi się strasznie przykro. Zawsze brakowało mi rodziny. Czemu koty muszą mi to wypominać?! Czemu nie mogą mnie zaakceptować?! Ciekawe jak oni by się czuli!
-Daj spokój!- powiedziała Ryjówcza Łapą podchodząc z Białą Łapą.
-Ty jej bronisz?- zapytał zdecydowanie zdenerwowany.
-Dobrze wiesz, że nie można nikogo obrażać.
-Co tu się dzieje?- zapytała Wiewiórcza Łap, siadając z Liściastą Łapą po dwóch moich stronach.
Pajęcza Łapą spojrzał na nie i ruszył z Białą Łapą w przeciwnym kierunku. Kostki spojrzały na nie zdezorientowane.
-Przepraszam za niego. Ostatnio coś go ugryzło- powiedział Ryjówcza Łapą.
-O co wam chodzi?!- zapytała zdezorientowana Wiewiórcza Łapa.
-Nie ważne. Musimy się wyspać, jutro pierwszy dzień- odparłam i ułożyłam się spać.
-Jaki pierwszy dzień?- zapytała nadal zdezorientowana
-Pierwszy dzień szkolenia mysi móżdżku- miauknęłam.
Liściasta Łapą spojrzała rozbawiona na siostrę. Po chwili ułożyły się do spania, obok mnie.

No hej! Właśnie siedzę w szkole na lekcji. A wy gdzie jesteście?  Obawiam się, że rozdziały będą się pojawiać rzadko przez tą całą naukę...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top