25
Minęło kilka dni, a ja zdążyłem się dowiedzieć, że mój ojciec uciekł z Azkabanu. Czy jego powaliło? Przecież będą chcieli go znowu złapać i zamknąć! Wiedziałem, że ma często dziwne pomysły, ale nie sądziłem, że aż takie. Teraz się stresowałem jeszcze bardziej niż kiedykolwiek i wkurzałem podwójnie kiedy słyszałem, że ktoś mówi o moim tacie, że jest mordercą bo nie wiedzieli jaka jest prawda, a prawda jest taka, że on został wrobiony w te morderstwo przez własnego kumpla! Najgorsze jest to, że za dwa dni są moje urodziny, a ja teraz będę chodził jak jakaś bomba zegarowa która liczy do momentu w którym dostanę ataku paniki albo coś w tym stylu. No, ale nie ważne, żeby nie mówić wam cały czas, a złych rzeczach może postarajmy się porozmawiać o plusach. Jednym z nich jest to, że wymyślili nam wypad do Hogsmeade gdzie będziemy mogli iść do różnych sklepów i zobaczyć nowe miejsca! Co prawda trzeba mieć zgodę od rodzica, albo prawnego opiekuna lecz Pani Molly i Pan Arthur mi jej nie podpisali przez dużą ilość pracy więc pomyślałem, że może Remus by się zgodził żeby ją podpisać dlatego po obiedzie kiedy była jeszcze chwila czasu na różne sprawy podszedłem do niego, wyjaśniłem mu całą sytuację i zapytałem czy może on nie mógłby mi tego pozwolenia podpisać i na całe szczęście zgodził się i od razu to zrobił. Szczęśliwy przytuliłem go i podziękowałem odsuwając się szybko ruszając w stronę wyjścia z Wielkiej Sali z zamiarem pójścia na 3 ostatnie lekcje które mi zostały w dzisiejszym dniu, a po nich pójdę jeszcze do biblioteki oddać parę książek i wypożyczyć też nowe bo w sumie nie mam ostatnio co czytać, a czytanie książek z herbatką i kocysiem to po prostu istne cudo. Plus bycia Puchonem jest taki, że masz pokój wspólny tuż przy kuchni i jak dobrze dogadasz się ze skrzatami z kuchni to cię tam wpuszczają bez żadnego problemu i możesz robić co tam chcesz. Kocham bycie Puchonem haha.
☁︎☁︎☁︎
No to co? Minęły dwa dni i czas na moje urodziny. 04 Listopada [w realu nie mam urodzin w listopadzie, ale kto mi zabroni zmienić ~Autorka], wspaniale. Szczerze nie cieszyłem się z tych urodzin tak jak zawsze. Co prawda lubiłem dostawiać prezenty, życzenia i inne takie rzeczy związane z urodzinami, ale jednak zawsze brakowało mi czegoś lub kogoś na tych urodzinach. Kogo? Mojego ojca. Zawsze każdy mi się chwalił jakie to spędzili urodziny z rodzicami, albo jakie dostali od nich prezenty, a ja nigdy od nich nic nie dostałem. Czułem się normalnie jak Harry, który nie ma rodziców przez to, że nie żyją. No, ale cóż przynajmniej w tym roku jest Remus, a on jest dla mnie jak drugi tata więc to jest duży plus. Rano kiedy się już ubrałem i wyszedłem z dormitorium spotkałem tam Gabi z którą się ostatnio zakolegowałem uśmiechnęła się do mnie szeroko i pomachała mi, a ja jej odmachałem z uśmiechem. Gabi była dziewczyną która miała długie różowe włosy i ciemną karnacje skóry, była przemiła i zabawna, polubiłem ją. Jakiś czas później niedaleko Wielkiej Sali złapali mnie Fred i George.
- hej Haru! - powiedzieli w tym samym czasie - chcieliśmy ci życzyć wszystkiego najlepszego w dniu twoich 13 urodzin - uśmiechnęli się
- dużo szczęście, kasy, uśmiechu na twarzy, mniej kłopotów, dużo wygranych w Quidditcha i oczywiście dużo powodzenia w kierunku w którym chcesz iść w przyszłości! - powiedział entuzjastycznie Fred
- chociaż te wygrane w Quidditchu to możesz też troszkę nam zostawić - zaśmiał się George - a tak serio to życzę ci żeby zawsze ci się powodziło w życiu i żebyś miał jak najlepsze oceny - uśmiechnął się do mnie
- a teraz mamy dla ciebie prezent! - powiedzieli jednocześnie wyjmując zza pleców wielką torbę w której było dużo słodyczy, książek o MagiiZoologi, książek o fantastycznych zwierzętach i wiele innych rzeczy które pomogą mi w zostaniu właśnie MagiiZoologiem, którym chcę być od dziecka.
- o jejku, dziękuję wam bardzo chłopaki! To jest świetny prezent na prawdę! Miałem w planach sam kupić parę z tych rzeczy, a teraz nie muszę, dziękuję! Na prawdę dziękuję - uśmiechnąłem się szeroko przytulając ich obojgu.
- nie ma za co młody, jeszcze raz wszystkiego najlepszego - uśmiechnął się Fred - a teraz zmykaj na śniadanie żebyś głodny nie był, a my przyjdziemy później. - powiedział popychając mnie w stronę Wielkiej Sali do której po chwili wszedłem i skierowałem się w stronę swojego stołu gdzie parę osób składało mi życzenia i rozdawało mi prezenty, na przykład od Cedrica dostałem łańcuch i zestaw do pielęgnowania miotły, a od Willa dostałem bluzę i nasze wspólne zdjęcie z wakacji - urocze.
☁︎☁︎☁︎
Na zielarstwie od Profesor Sprout dostałem małe drzewko z jej kolekcji. Od Neville'a dostałem również różne roślinki. Od Melody - mojej młodszej siostry - dostałem własnoręcznie zrobioną laurkę i smakołyki dla Hugo - urocza jest. Od Rory - mojej starszej siostry - dostałem bluzę, biżuterię i pluszaka w kształcie czarno-fioletowego smoka, który był dosyć duży. Od Hermiony pełno książek. Od Rona oczywiście jedzenie. Od Harry'ego dostałem szkicownik i zestaw kredek oraz ołówków co na pewno mi się przyda. Od Draco dostałem sygnety i ciastka od jego mamy które oboje uwielbiamy. Od Ginny dostałem cukierki. Od Pani Molly oczywiście sweter własnoręcznej roboty. Od Pana Arthura dostałem pudełko różnych herbat. Od Percy'ego oczywiście zestaw książek i nowe pióra do pisania z dopiskiem "miłej nauki Haru, ucz się jeśli chcesz być tak dobrym prefektem jak ja :)", ta, zawaliście Percy. Od Hagrida też dostałem herbatę, ale również dostałem jego ciasteczka które tym razem nie były kamieniami. No i od Remusa oczywiście dostałem dwie tabliczki czekolady, nowy kubek z księżycem, książkę "Fantastyczne Zwierzęta i Zbrodnie Grindelwalda" oraz koc ze smokami (tak, uwielbiam smoki i inne zwierzaki tego typu). Szczerze? Nie wiem z którego prezentu cieszę się najbardziej, wszystkie były świetne! No może jedynie ten od Percy'ego był nijaki, ale niech mu już będzie. Chociaż po chwili zastanowienia najbardziej podoba mi się prezent od Remusa i Rory.
☁︎☁︎☁︎
Tego samego dnia wieczorem jako Prefekt Hufflepuffu miałem patrol wokół naszego pokoju wspólnego. Nie przepadałem jakoś za tymi patrolami bo zawsze były strasznie nudne, ale jednak bycie Prefektem jest fajne moim zdaniem. Co jakiś czas pomagałem pierwszoklasistom dostać się do środka pokoju wspólnego, odprowadzałem ich do ich dormitorium, pilnowałem żeby nikt nie wyszedł z pokoju wspólnego po ciszy nocnej i parę innych rzeczy. Kiedy zostało 5 minut do ciszy nocnej i byłem trochę oddalony od pokoju wspólnego na korytarzu złapał mnie Remus razem z Profesorem Snapem, który jak zawsze był niezadowolony na mój widok - przyzwyczaiłem się. Remus dał mi dziwną paczkę zawiniętą nieudolnie w brązowy papier i związany sznurkiem. Spojrzałem na niego niezrozumiale, a on posłał mi spojrzenie przez które zrozumiałem już wszystko. Był to prezent na urodziny od...
×^×
No i się nie dowiecie od kogo w tym rozdziale bo walne wam Polsat czemu nie, nie chcę żeby ten rozdział był niewiadomo jak długi dlatego urywam w tym miejscu i no stety lub niestety musicie poczekać na kolejny rozdział tej książki który pojawi się w ciągu dwóch dni tak sądzę więc wyczekujcie, wstawię go pewnie o podobnej godzicie co ten so yeah.
That's all for this day I guess so bye Froggies <33
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top