7. Ciasteczkowy Prime
Głośny klakson ciężarówki wybudził mnie gwałtownie ze snu. Zerwałam się na równe nogi i się rozejrzałam po pomieszczeniu. Dzisiejszą noc spędziłam w salonie przykryta niewielkim niebieskim kocem. Po chwili natychmiast się skuliłam z bólu. Nie było nawet opcji, żebym poszła dzisiaj do szkoły. Patrząc na to, że mnie ojciec nie obudził, musiał myśleć o tym samym. Po ponownym hałasie powoli podeszłam do okna i wyjrzałam za nie. Na podwórku stał Optimus, czekając na mnie, aby zawieść mnie do liceum.
Westchnęłam głęboko i złapałam się za czoło. Teraz mi się przypomniało, co się wydarzyło dzień wcześniej. Tata był tak zdenerwowany wiadomością od matki, którą dostałam, że postanowił dzisiaj do niej zadzwonić i w miarę spokojnie wyjaśnić tę sprawę. Uznał jej zachowanie za niepoważne i obrzydliwe. Długo płakałam i prawdopodobnie z wyczerpania zasnęłam właśnie tutaj. Nie wiem jakim cudem nie obudziłam się, gdy ojciec szykował się do pracy. Skierowałam swoje kroki do drzwi i zręcznie je otworzyłam. Rześkie powietrze opatuliło moje ciało, przez co trochę się zatrząsałam. Podeszłam do drzwi Primea i poklepałam jego drzwi, a one się otworzyły.
-Wybacz mi Optimusie, ale nie jestem dzisiaj, wstanie pójść do szkoły. Wszystko mnie boli i czuje, że w każdym momencie mogę zwrócić wczorajsze jedzenie przez ten stres – powiedziałam na jednym wdechu, bojąc się, że będzie miał do mnie żal ponieważ specjalnie przyjechał
-Keira, nie musisz mnie przepraszać. Rozumiem, że wczoraj miałaś dzień pełen wrażeń i teraz twój organizm odreagowuje w ten sposób – odparł spokojnie mech, na co delikatnie się uśmiechnęłam – Potrzebujesz czegoś? Wiarę możliwości, postaram się dla ciebie to zdobyć
Delikatnie otworzyłam usta z szoku. Spodziewałam się, że zignoruje to i pojedzie z powrotem do bazy. Fakt, że Raf wspominał o przyjaźni z botami i pomaganiu sobie nawzajem to nie oczekiwałam tego od lidera, który w ciągu dnia musi być bardzo zajęty. Do głowy wpadł mi pewien pomysł, ale nie byłam pewna czy by się zgodził. Delikatnie potrząsnęłam głową, mówiąc, że nic mi nie jest potrzebne, jednak on się nie ugiął i wciąż oferował swoją pomoc.
-Chciałambym ci zaproponować spędzenie ze mną czasu, dopóki ojciec się nie zjawi. Nie ufam sobie w tym momencie, dlatego cieszyłambym się, gdybyś został ze mną i dopilnował, abym sobie niczego przypadkowo nie zrobiła – zaproponowałam nerwowo, bawiąc się swoimi palcami u rąk
Po chwili ciszy drzwi od ciężarówki się zamknęły, a silnik zgasł. Nieznacznie odsunęłam się od maszyny, po czym ponownie się otworzyła, a z niej wyszedł młody mężczyzna. Na jego widok wzięłam gwałtowny wdech. Był bardzo wysoki i szczupły. Miał ostre rysy twarzy i cyjanowe oczy, a włosy granatowe. Miał na sobie czarny golf, a na niego założoną delikatnie rozsuniętą czerwono-granatową kurtkę z dodatkiem białego u dołu z dwoma kieszonkami na ramionach. Białe spodnie nieznacznie uwidoczniały jego mięśnie nóg. Buty miał wysokie, tego samego koloru co góra stroju. Na dłoniach miał czarne rękawiczki.
Zaniemówiłam, a jego musiało to zaniepokoić, ponieważ, chwycił mnie za ramiona w celu podtrzymania mojego ciała i delikatnie mną potrząsnął. Gdy ocknęłam się, chciałam mu powiedzieć, że naprawdę dobrze wygląda w swojej holoformie, ale zbył mnie, mówiąc, że zostanie tak długo, jak będzie mógł. Posłałam mu promienny uśmiech i złapałam za rękę, ciągnąc go do budynku. Nie opierał się moim działaniom. Kiedy byliśmy w środku, oprowadziłam go po domu i oznajmiłam, że idę się przebrać, ponieważ miałam na sobie wciąż piżamę. Posłał mi zmieszane spojrzenie nie wiedząc, jak na nie odpowiedzieć co wywołało u mnie cichy chichot.
Będąc u siebie w pokoju, wyciągnęłam jasne skarpetki w kotki, czarne spodenki, zwykły biały top i szarą bluzę w razie, gdybyśmy jednak wyszli z domu. Założyłam wszystko na siebie i zrobiłam delikatny makijaż, żeby chociaż w miarę normalnie wyglądać. Po ogarnięciu się zeszłam po schodach na dół i zauważyłam Optimusa, który przyglądał się pewnym dwom obrazą. Kiedy byłam zaledwie kilka metrów od niego, odwrócił się w moją stronę i delikatnie skinął głową w stronę obrazów.
-Na Ziemi fascynują mnie dwie rzeczy. Piękna natura, która bez względu na miejsce i czas potrafi zadziwiać oraz ludzki talent do tworzenia różnego rodzaju dzieł. Te przed nami zrobił ten sam autor, ale w zupełnie inny sposób. Naprawdę podobają mi się te obrazy – mówił lider całkowicie wpatrzony przed siebie – Chciałbym spotkać osobiście malarza i zapytać go o pewne rzeczy
-Masz okazje. To ja jestem autorką tych obrazów – powiedziałam cicho, na co on gwałtownie się odwrócił i spojrzał na mnie z iskierkami w oczach – Obraz po lewej przesłałam ojcu na święta. Namalowałam go jasnymi farbami akrylowymi. Przedstawia on panoramę kilku gór, które znajdują się nad jeziorem. Wokół są liczne drzewa iglaste i małe kwiatki. Gdy byłam na wakacjach w Polsce, a dokładnie na Morskim Oku zrobiłam mu zdjęcie, a później się na nim wzorowałam. Co do drugiego to został wykonany olejami na płótnie. Powstał wtedy, gdy przyjechałam na święta do mojej babci na wieś. Było wówczas dużo śniegu i chciałam to upamiętnić. Tutaj w Nevadzie bardzo rzadko pada śnieg, dlatego pomyślałam, że ojcu się spodoba i wysłałam mu na kolejne święto. Za każdym razem jak dostawał, pisał do mnie wiadomości, że bardzo mu się podobają moje dzieła i jest dumny ze mnie z tego powodu. Powiew świeżego powietrza
Lider autobotów uważnie słuchał tego, co mówiłam. Było widać, że był tym niezmiernie zainteresowany, co trochę mnie onieśmielało. Myślałam, że skoro jest już pewien czas na naszej planecie, to widział dużo ładniejsze prace. Przyciągnął dwa krzesła i kazał usiąść. Potulnie to zrobiłam, po czym on również siadł i zaczął mi zadawać dużo pytań na temat mojej twórczości. Chciał wiedzieć, skąd brałam pomysły, jak objawił się mój talent, czy długo mi zajęło czasu, nim nauczyłam się tak ładnie malować. Z radością odpowiadałam na wszystkie jego pytania i bardzo się cieszyłam, że ktoś docenił to. Rzadko mogłam się z kimś podzielić moimi obrazkami.
Dyskusja była toczona do momentu, w którym zaburczało mi w brzuchu. Moje policzki zrobiły się natychmiastowo czerwone ze wstydu, a ze mnie wydobył się nerwowy chichot. Przeprosiłam go i poszłam wziąć pierw leki, aby mogły się wchłonąć. Usłyszałam trzeszczenie krzesła, po czym ciche kroki zbliżające się w stronę kuchni w której byłam.
-Wiem, co mogę zrobić na obiad, ale najpierw ty musisz mi powiedzieć, czy w tej formie możesz jeść ludzkie jedzenie – zapytałam się, grzebiąc w regale, gdzie znajdowały się książki kulinarne
-Owszem możemy. Bez względu na to, pod jaką postacią by było – odpowiedział spokojnie, a w oczach można było zobaczyć błysk ciekawości
Uśmiechnęłam się zachwycona z odpowiedzi i sięgnęłam na półkę, na której znajdowały się książki kucharskie. Wyciągnęłam tą ze słodkimi przepisami i przekręcałam kartkami, póki nie natknęłam się na obrazek prostych, czekoladowych ciastek. Zauważyłam, że Optimus stał przy blacie i nie wiedział co ze sobą zrobić. Machnęłam na niego ręką i prosząc, aby podszedł bliżej. Pokazałam mu, jakie czekolady ma wyjąć z szafki obok i gdzie później odstawić. Bez jakiegokolwiek komentarza zobowiązał się do wykonania mojego polecenia. Kiedy postawił dwa opakowania na desce do krojenia, wraz z nim wyciągnęłam zawartość ze złotka. Pokazałam, jak i na jaką wielkość ma pokroić czekoladę. Na początku niepewnie posługiwał się nożem, ale po krótkim czasie załapał i dobrze siekał za co dostał ode mnie pochwałę. Naszykowałam resztę potrzebnych składników oraz przyrządów i zabrałam się do pracy.
Miękkie masło zmiksowałam z cukrem aż masa zrobiła się puszysta. Dodawałam stopniowo po jednym jajku, cały czas miksując. Gdy miałam wsypać mąkę, wpadłam na dosyć głupi pomysł. Nabrałam trochę mąki na dłoń i po cichu podeszłam do Primea, który pisał coś na swoim datpadzie. Poklepałam go w ramię. Gdy mech się odwrócił się w moją stronę, dmuchnęłam mu mąką w twarz. Natychmiast jego twarzyczka została pokryta białym proszkiem, a usta wydymały się w lekkim grymasie. Widząc to, wybuchłam gwałtownym śmiechem.
-Przepraszam Optimusie, ale głupota wzięła górą i nie mogłam się powstrzymać. Spokojnie możesz przetrzeć buzie mokrym ręcznikiem i zejdzie, a i wiedz jednak, że pasuje ci ten "makijaż" – oznajmiłam, kiedy wycierałam łzy z kącików oczu
Wzrok holoformy stopniowo miękł. Machnął lekceważąco ręką, mówiąc, że pójdzie się wyczyścić. Pokazałam mu położenie łazienki i wróciłam do kuchni. Wsypałam resztę mąki, proszku do pieczenia i kakao. Dodałam także trochę nutellę, którą najpierw spróbowałam. Od razu przypomniały mi się wspomnienia z dzieciństwa, gdy nałogowo ją jadłam. Po odłożeniu łyżeczki do zlewu złapałam mikser i wymieszałam składniki. Na sam koniec dodałam drobno posiekaną przez Primea czekoladę do uformowanych już ciasteczek.
-Mogę ci jeszcze w jakiś sposób pomóc? - zapytał się lider, stojąc obok mnie i patrząc ze szczenięcymi oczami, którym nie potrafiłam odmówić – Pierwszy raz widzę, jak człowiek zapewnia sobie pożywienie
-W sumie możesz się przydać do zgniatania ciasta. Już ci pokazuje, w jaki sposób
Wyciągnęłam papkę na stół i złapałam go za dłonie. Powoli mu pokazywałam i tłumaczyłam, jak powinno się to zrobić, a on wydawał się zadowolony, że w tym uczestniczy. Z ciasta formował długi rulonik i wyciął kawałki w równych odstępach. Pokrojone porcje ułożyłam równomiernie na foremce wyłożonej papierem do pieczenia. Na ich wierzchu nasypałam małe kosteczki czekolady. Kawałek skubnęłam i sobie zjadłam, a niebieskooki widząc mój ruch, zrobił to samo co ja. Delikatnie zakryłam dłonią usta, aby nie usłyszał mojego chichotu. Złapałam za blachę i włożyłam do piekarnika, ustawiając na odpowiednią temperaturę i czas.
Po zrobieniu tego mech kucnął przy piekarniku i wpatrywał się w niego. Widok był tak zabawny, że wyjęłam po cichu telefon i zrobiłam zdjęcie. Na szczęście nie zorientował się albo zrobił to, tylko nie przeszkadzało mu to. Wyjaśniłam mu czym jest urządzenie i sposób jego użycia. Uważnie mnie słuchał, a na koniec mruknął pod nosem "podobną rzecz miała Elita", kimkolwiek ona była. Zakasałam ręce i poprosiłam opiekuna, aby podawał mi rzeczy, gdy będę zmywać po pieczeniu. Między czasie opowiedziałam mu o tym, jak i dlaczego agent Folwer rozwiódł się z matką oraz wspomniałam o wczorajszej, wieczorowej sytuacji z nią.
-Przykro mi Keira, że byłaś świadkiem tych wydarzeń. Dla dorosłej osoby są to wydarzenia nie raz traumatyzujące, a co dopiero dla dziecka. Z tego, co mówisz, wnioskuje, że twoja nosicielka nie była gotowa ani na małżeństwo, ani na rodzicielstwo. Widać, że jesteś silną psychicznie kobietą. Mimo tego ciężaru, jaki odczuwałaś oraz młodego wieku, nie poddawałaś się i brnęłaś przed siebie. Dobrze, że znalazłaś w porę swojego ojca. Dzięki temu możesz zacząć od nowa życie tutaj w Jasper... – zrobił krótką, pauzę po której ciężko westchnął i delikatnie spuścił głowę – Szkoda jednak, że to również sprawiło, że wbrew własnej woli zostałaś wmieszana w naszą wojnę
Wytarłam dłonie ręcznikiem i niezgrabnie otrzepałam ubrania. Usiadłam obok niego na kanapie i nagle rąbek mojej bluzki zrobił się bardzo interesujący. Zastanawiałam się co mam powiedzieć, aby rozwiać jego wątpliwości i samej nie wyjść na idiotkę.
-Nie mów tak... - zaczęłam dosyć niepewnie – Przede wszystkim miło mi, że pomimo bardzo krótkiej znajomości wyrobiłeś już o mnie takie zdanie, jednak uprzedzam o możliwości zmienienia zdania z czasem. Co do drugiej sprawy to uważam, że nie masz racji. Skoro tata bezpośrednio współpracuje z wami to prędzej czy później dowiedziałambym się o waszym istnieniu, a kto wie...w jakich okolicznościach by to było. Może wtedy zamiast kilka zadrapań i złamania byłambym ,w kilku kawałkach na różnych półkulach Ziemi
Wydawało się, że moja odpowiedź nieznaczenie go rozluźniła. Przytaknął kiwnięciem i chciał zmienić temat, ale wtedy piekarnik zaczął pikać na znak, że ciastka się upiekły. Poderwałam się z sofy i założyłam ochronne rękawiczki. Wyłączyłam urządzenie i wyciągnęłam blachę z ciastkami. Wyłożyłam je na duży talerz i z powrotem zamknęłam sprzęt. Gdy Prime wyciągnął rękę, aby spróbować ostrzegłam go, że są bardzo gorące. On niewzruszony sięgnął po ciastko i szybko je zjadł. Oblizał nieznacznie usta i zaraz wziął drugi kawałek.
-Rozumiem, że ci smakują – rzekłam, przyglądając mu się z uśmiechem nie dowierzając, że przywódca autobotów tak lubi słodycze
-Bardzo dobre jest to...coś. Będąc z tobą szczerym, pierwszy raz jem ludzkie jedzenie i nie jestem rozczarowany, a wręcz zachwycony. Jeżeli nie sprawiałoby ci to trudności, to prosiłbym, żebyś kiedyś ponownie je zrobiła to akurat nie tylko ja skorzystam, ale i reszta botów w bazie
Uradowana klasnęłam w dłonie i odpowiedziałam, że mi to sprawia wielką przyjemność, zwłaszcza jak mogę się z kimś tym podzielić i dodatkowo smakują innym. Zagotowałam wodę i nalałam do dwóch białych kubków, aby zrobić herbatę. Wrzuciłam pierwszą lepszą saszetkę i położyłam szklanki na stoliku kawowym w salonie, a potem mech doniósł ciastka. Usiadłam na niewielkim szarym fotelu, a naprzeciwko mnie na krześle Optimus. Przez dobre półgodziny rozmawialiśmy o słodyczach, a później o sztuce. Zachwyciły mnie jego historie o Cybertronie i jak im się żyło przed wielką wojną, którą wywołał Megatron.
W pewnym momencie Prime został zawiadomiony przez Ratcheta, że wykrył kopalnie energonu decepticonów. Przywódca oznajmił, że zaatakują ich i zgarną ich cenne paliwo. Kiedy się rozłączył, grzecznie mnie przeprosił mówiąc, że obowiązki go wzywają. Utwierdziłam go, że nie musi mi się tłumaczyć i może swobodnie jechać, wykonywać prace lidera. Odprowadziłam go do drzwi i pomachałam na pożegnanie, gdy znikła jego holoforma, a ciężarówka ruszyła. Naprawdę miło się z nim rozmawiało.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top