Profesor Burkes
* Poranek przyszedł zbyt szybko a Alex została zbudzona przez koleżankę. Usiadła zaspana na materacu i przetarła leniwie swoje oczy. Była potwornie zmęczona. Spojrzała na swoją dłoń i wpadła w lekką panikę gdy na palcu serdecznym nie zauważyła obrączki. Niczym lawina zaczęły spływać do jej umysłu wspomnienia. Już po chwili wiedziała dlaczego a najważniejsze po co tu była. Siłą woli zmusiła swoje ciało do podjęcia pionowej postawy ciała i udania się pod prysznic. Ciepła woda rozbudziła dziewczynę do końca. Zastanowiła się co robi Severus. Zapewne siedzi zamknięty w swojej pracowni. Jak bardzo Alex żałowała że nie mogła skupić się na zdawaniu egzaminów aby osiągnąć upragniony tytuł mistrzowski. Przeklęła w duchu i pospiesznie opuściła łazienkę. Ubrana w futro oraz krwistoczerwoną szatę wyszła z sypialni za koleżankami. Poprowadziły ją do sali gdzie od dziś miała spożywać posiłki. Była wiele mniejsza od tamtej w Hogwart'cie. Jak ona bardzo tęskniła za swoimi murami. Tu nie było podziału na domy tylko na roczniki. Na jej było mało osób co świadczyło o wysokim poziomie edukacji. Czując na sobie wzrok jednego z profesorów szepnęła do Flory.*
- Kim on jest? *zapytała półszeptem aby nie zdradzić swojego żywego zainteresowania jegomościem.*
- A to profesor Robins. Naucza nas eliksirów. Jest strasznie wymagający. * szepnęła zapytana po czym wróciła do spożywania posiłku. Alex poszła jej śladem. Czując ogarniającą sytość spojrzały na swoje plany zajęć. Pierwszą mieli czarną magię. Podekscytowana ruszyła ponownie tego ranka za dziewczętami. Do klasy trafiły szybko. Była duża, wypełniona stolikami i krzesłami. Alexia usiadła obok Flory. Musiała przyznać że najbardziej polubiła ją za szczerość i otwartość. Przejechała pieszczotliwie dłonią po swojej różdżce. *
- Ciekawe jak dziś będzie ubrany? Pewnie znów jak grecki bóg. * usłyszała Alex rozmowę za sobą. Była rozbawiona. Naprawdę uczennice szalały za profesorem Burkes'em. Przeczesała dłonią swoje włosy i usłyszała skrzypnięcie drzwi. Do sali wszedł on. Nie miała żadnych wątpliwości, że mężczyzna jest synem Czarnego Pana i jej bratem. Wizualnie był kopią Lord'a Voldemort'a z czasów młodości. Był wysoki o brązowych zimnych oczach i czarnych włosach. Jego wargi o kolorze malin kusiły swoją barwą i miękkością. Nic dziwnego że tyle kobiet się w nim kocha. Podobieństwo do Czarnego Pana było tak wielkie że na pewno dlatego Dumbledore zaproponował mu pracę w Hogwart'cie, domyślając się jego pochodzenia. Chciał mieć syna swojego wroga po swojej stronie. Twoje niedoczekanie- pomyślała Alex i skupiła na nim całą swoją uwagę. *
- Dzień dobry. Jak zapewne większość z Was spostrzegła mamy w klasie nowa uczennicę. Pragnę Wam przedstawić pannę Vanessę Caroline Carrow. Od dziś będzie uczęszczała z wami na lekcję. Proszę służyć pomocą nowej koleżance. A teraz może opowiesz coś o sobie aby Twoi koledzy i koleżanki mogli lepiej Cię poznać. * powiedział lekko się do niej uśmiechając na zachętę. Szczerze mówiąc Alexia nie miała na to ochoty. Nie mogła jednak odmówić. *
- Jestem Vanessa. Od dzieciństwa nauczał mnie ojciec, jednak postanowił wysłać mnie do Was abym sprawdziła swoje umiejętności magiczne. Jestem raczej zamknięta w sobie. Lubię eliksiry a niektórzy uważają że jestem w nich naprawdę dobra. Sądzę że najlepiej mnie poznać bo opisywanie samej siebie jest bardzo trudne. * rzekła i posłała uśmiech do wszystkich aby uwiarygodnić swoją opowieść. Profesor Armando pokiwał głową i przeszedł wzdłuż klasy, bacznie obserwując swych uczniów. *
- Tyle nam wystarczy. Cieszymy się że możesz stać się częścią nas. A teraz koniec przyjemności. Musimy wracać do lekcji. Na dzisiejszej poznamy zaklęcie Imperius. Kto jest w stanie przybliżyć nam o nim jakiekolwiek informację? * zapytał a Alex w tym momencie poczuła się jak Hermiona Granger, kiedy to jej dłoń pomknęła w górę. Skinął do niej głową udzielając tym samym pozwolenie na zabranie głosu.*
- Imperius jest to zaklęcie niewybaczalne, którego użycie przeciwko istocie ludzkiej jest karane dożywociem w Azkabanie. Jego skutkiem jest przejęcie całkowitej kontroli nad umysłem przeciwnika. Podobno gdy Sami-Wiecie-Kto był w pełni mocy, mnóstwo osób znajdowało się pod wpływem klątwy Imperius. Po upadku jego mocy, wielu śmierciożerców kłamało, że Czarny Pan rzucił na nich tę klątwę. Jest także zaklęciem czarnomagicznym. Formuła zaklęcia brzmi Imperio. *powiedziała i zobaczyła w oczach brata uznanie. Uśmiechnęła się do niego udając jedną z wielu zakochanych dziewcząt. Pogratulowała sobie w myślach wplątanie pamięci ojca w odpowiedź. Profesor mógł ją skomentować na co niewątpliwie liczyła. Może to określiłoby stronę po jakiej się znajduje. Na jej szczęście na sali siedział chłopak - fanatyk Czarnego Pana. Alexia kojarzyła go z zebrań ojca i w duchu dziękowała sobie za eliksir wielosokowy.*
- Panie profesorze czy uważa pan że Sam-Wiesz-Kto to najpotężniejszy czarodziej swych czasów? * zapytał chłopak lustrując nauczyciela swoim niebieskim wzrokiem. Serce Alex przyspieszyło. Ona nie zdobyła się na tak bezpośrednie pytanie. *
- Panie Carrol a pan jak zwykle odbiega od tematu lekcji. W naszym stuleciu jest trzech najpotężniejszych czarodzieji. Pierwszy urodził się Profesor Albus Persiwal Wulfryk Brian Dumbledore. Kawaler orderu Merlina pierwszej klasy za swoje dokonania w świecie czarodziejskim. Najwyższa szycha międzynarodowej konfederacji czarodziejów, naczelny mag Wizengamotu. Kiedyś nauczyciel transmutacji w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart, dziś dyrektor tamtejszej placówki. W 1945 roku zasłynął z pokonania Gellerta Grindelwalda i osadzenia go w Nurmengardzie, gdzie przebywa do dziś. Drugim z nich jest wspomniany już Gellert Grindelwald wielki czarnoksiężnik czystej krwi, działający w pierwszej połowie XX wieku. Dawny przyjaciel Albusa Dumbledore'a, którego poznał podczas pobytu u swojej ciotki Bathildy Bagshot w Dolinie Godryka. Jak widać czasem człowiek jest zmuszony walczyć z przyjacielem. Grindelwald był znany w świecie czarodziejów jako drugi najniebezpieczniejszy czarnoksiężnik wszech czasów po odebraniu mu zaszczytnego pierwszego miejsca przez Tom'a Riddle'a znanego pod imieniem Lord Voldemort lub jak kto woli Sam-Wiesz-Kto. Właściwie to powinienem rzecz Thomas Marvolo Riddle Jr. To ostatni z potężnych czarodzieji jacy jak na razie zapisali się na kartach naszej historii, którą jak by pan Carrol studiował z uwagą miałby w małym palcu. Ostatni z wymienionych urodził się 31 grudnia 1926 roku w sierocińcu Wool's jako jedyne dziecko Thomas'a Riddle'a Sr. i Meropy Gaunt. W wieku jedenastu lat rozpoczął naukę w Hogwarcie i został przydzielony do Domu Węża, Slytherinu. Już za czasów edukacji podobno zaczął planować zawładnięcie światem czarodziejów. Po zakończeniu nauki stworzył grupę popleczników, których nazwał śmierciożercami. Początkowo pracował w sklepie Borgin'a & Burkes'a, a po śmierci Chefsiby Smith słuch o nim zaginął. Wkrótce wrócił i wszczął Pierwszą Wojnę Czarodziejów. W 1981 roku utracił swą moc próbując zabić Harry'ego Pottera. Mordercze zaklęcie odbiło się od dziecka i rykoszetem ugodziło jego samego co spowodowało utratę przez niego mocy. Czy wrócił do żywych? Nie wiem ale wiele na to wskazuje. * rzekł i zmierzył klasę swoim zimnym brązowym wzrokiem.*
- Czy jeszcze jakieś pytanie nurtuje umysł pana Carrol'a? * zapytał z lekkim uśmiechem błądzącym się po jego wargach.*
- Tak panie profesorze. Nurtują mnie dwa pytania. Po pierwsze dlaczego uniknął pan odpowiedzi na moje pytanie a po drugie czy to prawda że Sam-Wiesz-Kto ma córkę? * rzucił a Alex czuła się jakby właśnie wygrała los na loterii. Profesor Burkes przeszedł wzdłuż sali zanim zabrał głos.*
- Po pierwsze uważam że każdy czarodziej jest potężny ale nie można zapomnieć o dokonaniach Sami-Wiecie-Kogo tak samo jak pozostałej dwójki. Każdy jest indywidualistą a co do drugiego pytania to prawda. Czarny Pan posiada córkę. Teraz zwie się Snape. Jest żoną profesora eliksirów z Hogwart'u, mojego dawnego opiekuna domu Slytherin'u.* rzekł i westchnął.*
- Mam nadzieję że to koniec pytań i możemy zająć się zajęciami. Proszę dobrać się w pary. No już ruszajcie się * mruknął po czym machnął różdżką a stoliki z krzesłami ustawiły się przy ścianie powiększając tym samym pomieszczenie. Wtedy Alexia była zmuszona już tylko do ćwiczeń ale poprzysięgła sobie, że dowie się wszystkiego czego jej ojciec od niej pragnie usłyszeć.*
///////////////////////////
Przepraszam za dłuższą nieobecność ale wena powoli wraca. Wracam ze zdwojoną siłą ;) Z góry dziękuje za każdy komentarz i gwiazdkę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top