Piękna i mądra Isis.

* Często w życiu przychodzą takie momenty kiedy człowiek zostaje zmuszony do udowodnienia swojej wartości. Walka jaką wówczas przychodzi mu stoczyć przeważnie pozostawia ofiary i nie są nimi tylko ludzie ale i emocje czy uczucia. Alexia obudziła się bardzo wcześnie. Przejechała dłonią swoje włosy. Bała się celu ich podróży bowiem ojciec pozstawał tajemniczy. Musiał jednak już kiedyś być u celu ich wyprawy. Świadczyło o tym chociażby fakt, że idealnie zna drogę, którą przyszło im kroczyć. Uniosła się delikatnie na rękach. Kątem oka spojrzała na łóżko gdzie ojciec spał z jej mamą. Kobieta zapewne w nocy wtuliła się w jego ciało, szukając tym samym ciepła. O dziwo nie odepchnął jej tylko przygarnął do swego silnego, męskiego torsu. Po chwili Lord Voldemort otworzył oczy, potężnie ziewając. Usiadł na materacu wydobywając się z ramion Lestrange. Alexia od razu udała że śpi. Nie chciała zdradzać tego co wówczas ujrzała. *



* Czarny Pan zarządził aby wyruszli tuż po ósmej. Gotowi do dalszej drogi ruszyli za swym mistrzem. Widoki zaperały dech w piersiach. Góry pokryte lodem były piękne. Dziewczyna pomimo że odczuwała zimno cieszyła się że może trzymać Severus'a za dłoń. Był dla niej ogromnym wsparciem i Alexia zdawała sobie sprawę że kochała swego męża nawet jeśli tamtem miałby nigdy nie odwzajemnić jej uczuć. Sama nie wiedziała jak bardzo popłynęła w swych rozmyślaniach dopóki nie otrzeźwił ją głos ojca. Stali przed wejściem do wielkiej jaskini. Gdy kazał jej podejść posłusznie wykonała jego rozkaz. W jego oczach żarzył się ogień, którego wcześniej nigdy nie zaobserwowała. Mocno złapał jej prawy nadgarstek i naciął za pomocą zaklęcia. *

- Gdy tam wejdziemy będziecie milczeć, chyba że pozwolę wam zabrać głos. Ja będę mówił zrozumiano? * zapytał i nie czakając na odpowiedź która była zbyt oczywista przyłożył krwawiący nadgarstek córki do ściany. *



* Tom Riddle był dziwnie spięty. Zdawał sobie sprawę co czeka ich za tą ścianą która właśnie ustępowała. Pierwszy wszedł do jaskini zapalając machnięciem dłoni pochodnie utwierdzone do ścian. Czuł kotłujące się w nim uczucia i ostatkiem sił próbował je zagłuszyć. Ostatnimi czasy był tu piędziesiąt lat temu. Tak wiele czasu minęło a miał wrażenie jakby był tu wczoraj. Weszli do jednej z grot. Była wielka i urządzona tak jakby, ktoś tu mieszkał. Na środku stało coś podobnego do myślodsiewni ale większe. Nie minęło wiele czasu gdy ich oczom ukazała się przepiękna kobieta. Dziewczyna była średniego wzrostu o morskim kolorze oczu i długich jasnych włosach. Podeszła do nich. Spojrzała po zebranych i roześmiała się perliście. Alexia, Severus i Bellatriks nie wiedzieli o co jej chodzi. Dopiero po chwili ujrzeli że Czarny Pan stoi z tyłu. Był zupełnie i szczerze zaskoczony. Wszystkie osoby obecne w tym miejscu patrzyły na niego. Po chwili usłyszeli melodyjny głos nieznajomej.*

- Tom w końcu jesteś. Długo kazałeś mi na siebie czekać. * szepnęła i poprawiła swoje śliczne długie włosy.*

- Isis to naprawdę Ty? Nadal jesteś młoda. *szepnął i spojrzał w oczy dziewczynie.*

- Och Tom doskonale wiesz że ciąży na mnie klątwa i się nie starzeje. * powiedziała i podeszła do niego stając naprzeciwko najniebezpieczniejszego czarodzieja na świecie. Wszyscy zamarli widząc co ta niepozorna z wyglądu kobieta wyprawia. Popchnęła Czarnego Pana na ścianę i zawłądnęła jego wargami. Pieściła je w niewyobrażalny sposób. Gdy ujęła go za koszulę złapał mocno jej nadgarski w swoje silne dłonie.*

- Nie po to tu jestem maleńka. Z resztą Ty wiesz czego oczekuje. * rzucił a kobieta niczym dzika kotka wyrwała się z jego uścisku.*

- Wiem czego pragniesz Tom. Chcesz poznać przyszłość i wiesz że tylko ja jestem ci w stanie pomóc. * rzuciła zła , podeszła do fotela i w nim usiadła. Riddle poszedł za nią. Ukucnął przed dziewczyną i przejechał kciukiem po jej dolnej wardze. Była to bardzo zmysłowa pieszczota. Isis przygryzła kusząco jego kciuk by po chwili zacząć go ssać. Widok intymnej sytuacji spowodował rumieńce na twarzy Alex i jej mamy. Po chwili dłonią przejechała po jego wężowym obliczu rozcinając wargę mężczyzny. Językiem zlizała pojawiające się krople krwi. Gdy ranka się zasklepiła roześmiała się spazmatycznie.*

- Nigdy nie zapomniałam tamtej nocy Tom. Usychałam z tęsknoty wiedząc co ty wyrabiasz, jednak w końcu łaskawy los przyprowadził cię do mnie ale Ty nigdy nie należałeś i nie będziesz należał do mnie. * mruknęła i wstała patrząc na jego towarzyszy. Nie musiał ich przedstawiać. Wiedział że ona doskonale wie kim są. Podeszła do Alex i spojrzała w jej oczy.*

- Ty jesteś córką Czarnego Pana. Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa dziecino. Urodzisz troje dzieci, dwóch chłopców i dziewczynkę. Przysporzą Ci wiele radości ale i smutku. * mruknęła a Alexia poczuła się dziwnie spokojna. Isis pospiesznie podeszła do Bellatriks i położyła jej dłoń na brzuchu. Przerażona Lestrange chciała odskoczyć ale strach ją sparaliżował.*

- A ty jesteś jego kobietą. Gdyby Tom potrafił kochać to na pewno tylko Ciebie. * powiedziała gładząc ją po tali.*

- Byliście sobie przeznaczeni od twojego urodzenia. Czarny Pan odczuwa do Ciebie wielkie przywiązanie ale nigdy nie da ci miłości Bellatriks. Nieziemską rozkosz tak ale nie miłość. Nie rozpaczaj po utracie dziecka. Ono nie miało prawa żyć. Nie było z tego świata. * syknęła i podeszła do Riddle'a stając za nim. Przejechała dłonią po jego plecach.*

- Przyszłość jest taka zmienna Tom. Pamiętasz tamte słowa jakie padły z moich warg gdy byłeś tu po raz pierwszy. Pamiętasz jak wtedy piliśmy wzajemnie swoją krew aby moja przyszłosć mogła się zapieczętować. Pamiętasz jak ostantacyjnie pozawiłeś mnie wówczas dziewictwa. * rzuciła i stanęła przed mężczyzną. Przejechała dłonią po jego torsie. *

- Pamiętam wszystko co wtedy się między nami wydarzyło i pamiętam również przysięgę jaką mi wówczas złożyłaś szelmo. * syknął i ujął kobietę mocno za podbródek.*

- Obiecałam Cię chronić i robiłam to kochanie. Ukryłam twego horkruksa tak że nikt nigdy go nie znajdzie. Dzięki temu mogłeś wrócić. * szepnęła i podeszła do misy. Dłonią przejechała po substancji jaka się w niej znajdowała. *

-Twój syn Armando to ślepy zaułek. Zginie niebawem, pozbawiony zdrowia. Alexia to twoja przeszłość ale... * zamarła w pół zdania.*

- Jak bardzo chcesz zatrzymać władzę i potęgę? Jak bardzo pragniesz zabić chłopca który kiedyś przeżył ? *zapytała patrząc w jego zimne oczy.*

- Bardzo, za wszelką cenę. * usłyszeli w odpowiedzi a Isis przejechała dłonią po brzegach naczynia.*

- Znasz czar Obertusa? * zapytała a w jej oczach pojawił się rozbawiony błysk. Alexia nie wiedziała o co się rozchodzi i patrząc po zebranych nie była osamotniona. Twarz jej ojca jednak straciła resztki koloru jeśli nawet kiedykolwiek go posiadała.*

- Żarujesz sobie, prawda? * zapytał wyraźnie zdenerwowany. *

- Nie żartuje Tom. * rzuciła a Alexia mimo zakazu postanowiła zabrać głos.*

- Czy ktoś nam objaśni czym jest czar Obertusa? * zapytała patrząc to na ojca to na dziwną kobietę. To właśnie ona zabrała głos.*

- Czar Obertusa to bardzo stara, potężna czarna magia. Nie znam nikogo , kto by się odważył na użycie go ani był do tego zdolny. Aby można było go jednak użyć potrzebna jest kobieta i mężczyzna. Muszą oni wziąść magiczny ślub a oddanie kobiety względem jej męża musi być stuprocentowe. On musi być jej pierwszym mężczyzną. W noc poślubną mąż musi ją brutalnie posiąść, bez skrupułów. Rano kobieta wypija krew swego Pana a on rzuca czar oberusa. Powoduje on przelanie się magi w człowieku. Wtedy małżonkowie czują się pełniejsi. Posiadają większą siłę i moc, więc znów muszą się zespolić aby uwolnić wówczas nadmiar mocy.* rzuciła a Alex zrobiło się niedobrze.*

- Z kim mój ojciec może to wykonać? * zapytała patrząc w naczynie jednak nie mogła niczego w nim ujrzeć. Kobieta przekręciła głową.*

- Odpowiedź jest prosta. Oczywiście że tą kobietą zostanie twoja matka. * rzuciła tonem jakby pouczała dziecko.*

- To niemożliwe. Przecież moja mama nie jest dziewicą.* rzuciła zdenerwowana patrząc po zebranych. Szukała w nich poparcia.*

- Oczywiście że nią nie jest ale starciła je z twym ojcem. * mruknęła a dziewczyna spojrzała na nią wściekła.*

- Kłamiesz! * rzuciła a Isis złapał ją mocno za dłoń. Przejechała ręką po zawartości misy i zanurzyła się z Alex w toni. Obie upadły na ziemię. Było chłodno. Nagle zobaczyła scenę w której jej matka dostała mroczny znak. Po ceremoni Czarny Pan udał się do gabinetu. Usiadł zmęczony za masywnym biurkiem, pocierając palcami swoje skronie. Migrena. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi. Gdy mruknął wejść ich oczom ukazała się młodziutka Bellatriks.*

- Czego? Nie jestem w nastroju na rozmowy. * rzucił a dziewczyna podeszła do niego. W dłoni miała jego różdżkę. Zaskoczony sytuacją spojrzał na nią zimno.*

- Panie zostawiłeś ją na stole. Postanowiłam Ci ją przynieść i oddać. * szepnęła spuszczając swój wzrok. Czarny Pan ujął ją za podbródek patrząc w głębie jej czarnych oczu. Nagle złapał ją za włosy i zawładnął wargami dziewczęcia. Ogarnięta rządzą oddała mu się na jego własnym biurku, bez walki. Gdy wróciły Alexia nie wiedziała dlaczego się tutaj znajduje. Była zła że musiała tu być. Isis po chwili zamarła. Złapała ją za brzuch. *

- Zdajesz sobie sprawę że niedługo pod sercem będziesz nosiła dziecko? Będzie miało wielki talent do eliksirów, które tak z swym mężem kochacie. * rzuciła i podeszła do Toma. Wtuliła się w jego ciało. Czarny Pan przejechał po włosach Isis.*

- Myślisz że to jedyne wyjście? * zapytał zmęczonym głosem. Dziewczyna skinęła głową na Bellatriks a ta do niej podeszła. Położyła jej dłoń na ramieniu i spojrzała w czarne oczy.*

- Tak Tom. To musi się stać. * szepnęła po czym dodała *

- Bello nie płacz po stracie tamtego dziecka. Gdy czar Obertusa się dopełni razem spłodzicie dziecko, bowiem gdy magia w człowieku się przelewa musi znaleść ujście. Przeważnie jest to nowe życie. Tak widzę ją. Będzie to przepiękna dziewczynka obdarzona wielką magiczną mocą. Czeka ją życie pełne doświadczeń. Pójdzie do Hogwartu z synem Alex. Tak w tym samym czasie będziecie w ciąży. Nie pozwól kochana aby Tom spotkał mnie jeszcze kiedykolwiek. * rzekła i podeszła do Czarnego Pana.*

- Udzielę Wam ślubu. Tom pamiętaj, że czasem są potrzebne większe ofiary aby dojść do celu. Stańcie teraz naprzeciw siebie. * szepnęła po czym wyczarowała dwie obrączki. Severus i Alex zostali świadkami. *

- Czy Ty Tom'ie Marvolo Riddle'u będąc w pełni sił i władz umysłowych bierzesz o to te Bellatriks Lestrange za żonę i obiecujesz strzec ją przed złem większym jakim jest wasze małżeństwo? * zapytała patrząc w oczy Lord'a Voldemort'a. *

- Przyrzekam. * rzekł i wsunął na palec czarnowłosej obraczkę. Isis przeniosła swoje spojrzenie na kobietę.*

- Czy Ty Bellatriks Lestrange bierzesz sobie za męża oto tego Tom'a Marvolo'a Riddle'a  i obiecujesz być posłuszną i oddaną żoną. Strzec ogniska domowego i jego tajemnic do końca swoich dni? *zapytała a Lestrange również przysięgnęła i założyła na jego palec obrączkę.*

- Na mocy jaką posiadam ogłaszam Was mężem i żoną. Tom możesz pocałować swoją żonę. * szepnęła z lekkim uśmiechem na ustach. Czarny Pan ujął Bellę za podbródek i zaborczo zawłądnął jej wargami. Gdy myśleli że gorzej być nie może im oczom ukazały się cztery nieznane dotąd postacie. Alex zamarła gdy ich rozpoznała. To niemożliwe. Przed nimi stało czterech założycieli Hogwart'u.*


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top