Pani Snape.
* Wracała jakby z długiego snu. Była zmęczona. Czuła potrzebę bliskości. Minęły dwa miesiące odkąd jej mąż wyjechał na misję. Oczywiście Czarny Pan tracąc cierpliwość wysłał za nim pościg. Alex właśnie siedziała w pracowni profesora Snape w Hogwart'dzie. Dziś miała skończyć ważyć veritaserum. Praca nad specyfikiem wymagała od niej wiele pracy, wiedzy i poświęcenia. Uśmiechnęła się słysząc że jej się udało i zaliczyła kolejny materiał. *
- Severus'ie co będzie następne ? *zapytała zbierając swoje rzeczy. Musiała to wiedzieć aby zdobyć składniki.*
- Felix Felicis. * mruknął rozlewając veritaserum do fiolek. Nie zdążyła nic odpowiedzieć, gdyż mroczny znak ściągnął oboje do Riddle Manor.*
* Pojawiła się w salonie. Była ostatnią osobą której oczekiwano. Usiadła na swoim miejscu. Czuła że ojciec jest wściekły jak osa.*
- Jak zapewne wiecie wysłałem pościg z zaginionym Yaxley. Moje posiłki zdołały go odnaleźć. Leżał martwy z listem a po Potter'ze nie było śladu. Chce abyście byli bardziej uważni i czujni. Teraz możecie odejść. Alexio, Severus'ie zostańcie. *rzucił i dziewczyna zrozumiała dopiero teraz że została wdową. Cieszył ją ten stan rzeczy. Była zaniepokojona kiedy w pomieszczeniu została również matka, Narcyza, Draco i Pan Malfoy. Kątem oka spojrzała na swojego profesora. Tak samo jak ona był zaskoczony. *
- Chciałem abyście zostali bowiem w liście były groźby dotyczące Ciebie Alex. Jesteś w niebezpieczeństwie. Zakon chce się bawić ze mną w kotka i myszkę. Muszę Cię chronić córko. * syknął chodząc wzdłuż pokoju.*
- Tato jestem silna. Sama się ochronię. Nic mi nie będzie .* rzekła pewnym głosem*
- Alexio sama wiesz że czasami tracisz przytomność. Dłuższy czas myśleliśmy nad tym jak Cię ochronić i mamy idealny plan. Jeśli to się stanie jesteś wtedy nietykalna i bezpieczna. *rzucił patrząc w jej brązowe oczy. Gdy milczała zaczął dalej mówić. Matka przysunęła się do niej jakby chciała okazać jej wsparcie.*
- Wyjdziesz za mąż za Severus'a. Jest wtyczką. Naszym człowiekiem w Zakonie Feniksa. Nikt nie będzie wtedy miał prawa zabić jego żony ani jej grozić. Nie masz nic oczywiście do gadania * rzekł widząc bunt w jej oczach.*
- Upadłeś na głowę ojcze? Chyba Ci się pomieszało. Severus jest moim nauczycielem, promotorem, ojcem chrzestnym. Jeśli mnie do tego zmusisz wezmę rozwód! * wrzasnęła a łzy piekły jej oczy.*
- Nie weźmiesz zwykłego ślubu tylko magiczny. Mało osób się na niego decyduje. Rozwiązać go może tylko śmierć jednej ze stron . Wystarczy go tylko przypieczętować. * rzekł i usiadł w fotelu. Alexia cała się trzęsła ze złości. Czy ona jest jakąś kartą przetargową.*
- Po pierwsze jak to przypieczętować? Krwią? Po drugie Dumbledore nie jest kretynem. Przez ten ślub zdradzisz Severus'a. Po trzecie o czym my w ogóle mówimy. Sama będę się chronić ojcze. * wrzasnęła czując opanowującą ją wszechobecną wściekłość.*
- Takie małżeństwo pieczętuje się po nocy poślubnej. Skąd będę wiedział że jest ważne. Po stosunku nie zdejmiesz obrączki z palca, chyba że Severu's umrze. Nie martw się sam sprawdzę czy aby nie schodzi z twego ślicznego palca. Nie twierdzę że Albus Dumbledore jest kretynem ale sama przysunęłaś mi rozwiązanie. Jesteś piękną kobietą Alex. Chodzisz na praktyki mistrzowskie do Severus'a, które odbywają się w Hogwart'dzie. Myślisz że stary Dumbledore nie uwierzy w swój najnudniejszy slogan miłość. Severu's powie że zakochał się w tobie podczas tych lekcji a ty cały czas żywisz do niego również gorące uczucie. To mu na pewno starczy, jako dowód. Musisz wykonać mój rozkaz Alexio. To jest dla twego dobra. Snape się tobą zaopiekuje. Zapewni bezpieczeństwo i może utemperuje twój niewyparzony języczek w końcu ma w tym niemałe doświadczenie. * powiedział rozbawiony widokiem jej miny. Młoda dziewiętnastolatka spojrzała na swojego mistrza eliksirów. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Był od niej o połowę starszy. *
- Ojcze nie jestem lalką, którą oddajesz komu popadnie. Też mam do cholery jasnej uczucia * ryknęła trzęsąc się ze złości. Łzy płynęły po jej policzkach niczym wodospad. Rozpadła się. Nagle poczuła jak matka ją przytuliła. Czarny Pan w tym czasie zajął się Snape'm.*
- Liczę że chociaż Ty Severus'ie wykażesz się zrozumieniem. * rzekł zimnym jak lód głosem*
- Co tylko zechcesz Panie * odparł kłaniając się przed swym mistrzem. Alex chciała go zabić. Dlaczego nie walczy. Po chwili odpowiedź sama spłynęła do jej umysłu. Profesor Snape to nie ja nie posiada przywilejów u Lord'a Voldemort'a. Jego by zabił albo co gorsza torturował.*
- Zatem wspaniale. Nie potrzebujemy marnować więcej czasu. Alexio, Severus'ie stańcie naprzeciwko siebie.* syknął wstając z fotela i wyjmując z rękawa szaty różdżkę. Pan Malfoy przyniósł na tacy dwie obrączki.*
- Chcesz to zrobić teraz? * zapytała zaskoczona dziewczyna.*
- Nie ma na co czekać. *odparł ojciec i rzucił zaklęcie na dwa złote kółka. Zapaliły się czarnym blaskiem po czym ogień zniknął. Dziewczyna chciała uciec. Patrzyła błagalnie na Draco. Kuzyn wyglądał na sparaliżowanego. Przeklęła w duchu. W sumie ślub może sobie ojciec odprawić ale ona nie będzie spała z Snape'm.*
- Czy Ty Severus'ie Snape chcesz pojąć za żonę te oto kobietę Alexię Bellatriks Yaxley za żonę i przysięgasz strzec ją, ochraniać mimo wszystko? * zapytał patrząc uważnie na swego sługę.*
- Tak Panie przysięgam. *rzekł patrząc w oczy mistrza. Widząc zapewne to co chciał Czarny Pan przeniósł swoją uwagę na córkę.*
- Czy Ty Alexio Bellatriks Yaxley chcesz pojąć za męża oto tego mężczyznę Severus'a Snape i przysięgasz mu wieczne oddanie? * zapytał patrząc na nią intensywnie.*
- Nie * mruknęła bez zająknięcia. Dopiero gdy matka dała jej kuksańca w bok westchnęła.*
- Tak przysięgam ojcze. * rzuciła zjadliwym tonem. Voldemort kazał im wzajemnie założyć sobie obrączki. Alexia pospiesznie założyła złoty krążek Severus'owi. Nie chciała go dotykać. Czuła złość. Nie zdążyła zaprotestować, gdy ten ujął jej dłoń i delikatnie wsunął na palec obrączkę. Po tym geście złożył na wierzchu jej dłoni subtelny pocałunek.*
- Panie muszę się oddalić. Dziś zebranie Zakonu Feniksa. Wrócę po Ciebie Alexio * rzekł i deportował się.*
* Siedziała w salonie z kuzynem. Opierała na jego torsie swoją twarz. Była załamana. Matka w ferworze walki pakowała jej walizki. Ojciec siedział naprzeciwko z Państwem Malfoy rozmawiając na temat Harry'ego Potter'a. *
- Draco jak oni mogli mi to zrobić? * szepnęła załamana. Chłopak gładził ją po włosach. *
- Zawsze mogłaś trafić gorzej. Na przykład taki Fenrir Greyback. * mruknął przyciskając ją do swego torsu. *
- Severus to nie najgorsza partia. Będzie się na pewno tobą opiekował. Oboje kochacie eliksiry. Zapewne da Ci swój własny pokój. Będziesz bezpieczna Alex i zawsze możesz do mnie wpadać. W sumie jesteś teraz Panią Snape. Prestiż* rzekł rozbawionym tonem widząc jak na jego słowa marszczy nosek. Chciała się odgryźć jednak z pokoju dobiegł huk teleportacji. Do końca miała nadzieję że Severus o niej zapomni. Wszedł do salonu powolnym krokiem.*
- Panie Dumbledore kupił twoją historię. Chce ugościć nas w Hogwart'dzie jutro podczas kolacji. Nie mogłem mu odmówić aby nie wzbudzić podejrzeń. * powiedział stojąc przed swym mistrzem.*
- To dobrze. * rzucił Czarny Pan bawiąc się swoją cisową różdżką.*
- Alexio na nas już czas. Jeśli jesteś gotowa to chodźmy * rzekł mistrz eliksirów przenosząc na nią swoje czarne spojrzenie, które paraliżowało tak wiele uczniów. Wstała wiedząc że nie ucieknie. Walizki stały w progu. Rzucił na nie zaklęcie a one zniknęły.*
- Jeśli łaska złap mnie za rękę * mruknął czekając na jej ruch.*
- Pamiętajcie o dopełnieniu małżeństwa. Jutro chce Was widzieć na śniadaniu. Sprawdzimy skutki * syknął Czarny Pan. Wściekła Pani Snape ujęła za dłoń męża i zniknęli.*
* Stała w niewielkim mieszkaniu. Było urządzone w kolorach zielonym i czarnym. Podeszła do kanapy i z wdzięcznością przyjęła od no właśnie męża szklankę Ognistej Whisky. Usiadł obok niej sącząc swój trunek.*
- Sprawdzałem nie żartował. Małżeństwo trzeba dopełnić. Wiem Alexio że obojgu nam nie jest to na rękę ale nie mamy wyjścia. Ten jeden raz i nigdy więcej. * rzekł i stuknął się z nią szklankami na znak zgody. Spróbowała zdjąć obrączkę. Zeszła bez przeszkód. Westchnęła. *
- Masz więcej alkoholu? * zapytała patrząc zdesperowana w jego ciemne tęczówki. Krążek znów wsunęła na palec*
- Oczywiście że mam . * mruknął nalewając jej kolejną kolejkę. Po godzinie była mocno podchmielona. Przyjęła z wdzięcznością jego ramię. *
- Musisz chodzić w tych przeklętych szpilkach? * zapytał rozbawiony brakiem trzymania jakiegokolwiek pionu przez swoją żonę. *
- Nie marudź Severus'ie. Gdyby nie one sięgałabym ci najwyżej do ramienia. * szepnęła próbując iść. Po chwili jednak rozbawiona zdjęła je rzucając w kąt. Stłukła dyplom Severusa.*
- Och przepraszam. Mam nadzieję że nie był jakoś ważny. * wybełkotała po czym wybuchła śmiechem.*
- To tylko świadectwo ukończenia Hogwart'u. * rzucił pomagając jej chwycić stopami grunt. Było to trudne zadanie bo dziewczyna co chwila się śmiała albo osuwała na posadzkę. *
- Może Cię po prostu zaniosę do pokoju? *zapytał zdesperowanym głosem. Sam sporo wypił a do tego musiał się mocować z Panią Snape. *
- To dopiero na to wpadłeś Sherlock'u. * szepnęła rozbawiona po czym wskoczyła jak nastolatka w jego ramiona. Zachwiał się jednak utrzymał pion. Powoli ruszył z nią na rękach do pokoju. Co chwila musiał się zatrzymywać, bowiem Alexia zahaczała nogami o to nowe rzeczy, wybuchając przy tym niekontrolowanym śmiechem. Gdy wreszcie dotarli do sypialni Snape poczuł w kręgosłupie każdy rok swego życia. Położył ją delikatnie. Alexia klęknęła na materacu patrząc na stojącego przy łóżku męża. Zapewne alkohol czynił z niej odważną kobietę. Chwyciła go za przód koszuli tak że upadł na nią. Przygwoździł ją swym ciałem do materaca.*
- Panie Snape jaki Pan niecierpliwy. * mruknęła śmiejąc się jak dzika kotka. Severus patrzył na nią jakby przez mgłę. Sam sporo wypił. Chciał być delikatnym i czułym aby nie skrzywdzić tej młodej kobiety. Usiadł na rancie łóża i zdjął z siebie koszulę. Alexia ujrzała lekko wyrzeźbiony tors. Za nic na świecie nie podejrzewała o to mistrza eliksirów.*
- Teraz to na pewno zaliczę praktyki * szepnęła rozbawiona szelma.*
- Egzaminy Panią nie ominą Pani Snape. * szepnął pochylony się nad jej wargami. Powoli zaczął je całować. Och jak jej się to podobało. Czuła ogarniające jej ciało podniecenie. Może właśnie potrzebowała przy swoim boku tak doświadczonego partnera. Pogłębiała ich pocałunek. Zatracała się czując jego dłonie na swoim policzku. Och pragnęła mieć już go w sobie ale on nie był nachalny i szybki jak Yaxley . Wiedział jak rozpalić jej ciało i duszę. Po dłuższych pieszczotach zsunął z niej koszulkę. Zaśmiała się głośno czując jego wargi na brzuchu. Przyjemnie ją łaskotał. Sama nie zarejestrowała momentu w którym była naga. Czuła tak wiele emocji. Gdy mąż pieścił jej kobiecość jęczała głośno nie hamując odgłosów rozkoszy. Jak w transie zaczęła walczyć z paskiem jego spodni. Puścił od razu. Była gotowa zedrzeć mu je w sekundę ale nie miała tyle sił. Alkohol działał cuda. *
- Severus'ie proszę * jęknęła i poczuła jak w nią wszedł. *
- O mój Boże! * wrzasnęła czując ową rozkosz nawet w palcach u stóp. Nigdy tego nie doświadczyła. Jego ruchy były płynne. Prowadziły oboje do nieziemskiego spełnienia. *
* Obudziła się z potwornym bólem głowy. Powoli otwierała oczy. Wspomnienia minionej nocy wracały ze zdwojoną siłą. Zarumieniona spojrzała obok siebie. Była wtulona w tors swojego męża. Pogładziła go po policzku. Poruszył się ale nie zbudził. W nocy musiał nakryć ich kołdrą i rozpalić w kominku. Pamiętała jak śmiała się z niego w łóżku że jeszcze musi po nocy palić ogień ale on robił to dla niej. By jej było ciepło. Mocniej wtuliła się w jego bezpieczne ramiona.*
- Nie możesz spać Alexio? *zapytał spokojnym tonem gładząc ją po nagim ramieniu.*
- Głowa mi pęka. * szepnęła przeciągając się jak kot. *
- Przyniosę Ci eliksir. Po nim od razu Ci przejdzie. * rzekł i ubrany w ciemne spodnie ruszył do magazynku. Po chwili wrócił z niebieską buteleczką.*
- Czyli jest jakiś plus z męża, który jest mistrzem eliksirów. * zażartowała i wypiła ciecz. Niemal od razu poczuła się jakby wczoraj nie wypiła nawet kropli. *
- Jak widać. Zbieraj się. Musimy iść na to przeklęte śniadanie. * rzucił i zniknął idąc do garderoby. Alex pospiesznie poszła za nim. Na wieszakach wisiały jej ubrania. Kątem oka zauważyła jak Severus zakłada na siebie idealnie białą koszulę i płaszcz. Ona wybrała długą czarną suknię i czarne szpilki aby choć trochę dorównać mu wzrostem. Podeszła do niego i razem teleportowali się. Poczuła znajome szarpnięcie w okolicy pępka. Wylądowali przy bramie głownej.*
- Myślisz że będzie dużo osób ? *zapytała patrząc na drogę przed sobą.*
- Znając Twego ojca wszyscy. Stwierdzi że to taki ważny dzień w życiu jego córki. * rzekł i otworzył przed nią drzwi. Tak jak powiedział w salonie byli wszyscy śmierciożercy. Mieli zadowolone wyrazy twarzy. Tylko Dracon patrzył na nią z przestrachem. Usiadła na swoim miejscu. *
- Jak się czujesz Alexio? * zapytała po cichu matka. Postanowiła ją podręczyć i nie zaszczycić nawet słowem. Czarny Pan na pewno czeka do końca posiłku aby sprawdzić. Chce ich po torturować. Zjedli syte śniadanie po czym wybrani zostali zaproszeni do salonu . Alex rozejrzała się . W pomieszczeniu były te same osoby, które brały wczoraj udział w ceremonii. Pani Snape podeszła do okna. Była zła na nich . Słysząc że ojciec ją woła odwróciła się i podeszła.*
- Teraz sprawdzimy ważność małżeństwa. * rzekł i zmierzył ją zimnym wzrokiem. Nie odwróciła swego spojrzenia. Nie chciała podać mu swojej dłoni.*
- Alexio nie buntuj się. * rzekł swym firmowym głosem Profesor Snape. Zrezygnowana podała dłoń Czarnemu Panu. Pociągnął za obrączkę i nie mógł jej zdjąć. Draco na ten widok zrobił się blady uświadamiając się co kuzynka musiała zrobić z swym mężem. Bellatriks zamarła a Państwo Malfoy posłali jej wspierające spojrzenia.*
- Widzę Snape że już masz nad nią jakąś władzę. Bardzo dobrze się spisałeś. Teraz Alex jest bezpieczna nawet sama przed sobą. * syknął rozbawiony miną córki.*
- Alexia będzie bardzo dobrą i pokorną żoną prawda Alex? * rzucił mrożąc ją zimnym wzrokiem. Nie chciała się stawiać. Nadal pamiętała ich wspólną noc.*
- Tak Severus'ie będę grzeczna. Chciałabym już wrócić do domu jeśli to możliwe. Nie najlepiej się czuje. * szepnęła a mistrz eliksirów zaraz znalazł się przy jej boku.*
- Tak masz rację na nas już czas. Do zobaczenia Panie. * rzekł Snape. Ujął ją za dłoń i zniknęli. Zostało tylko spotkanie z Dumbledore'm - pomyślała i zmęczona opadła na kanapę.*
/////////////////////////////
Pewnie się tego nie spodziewaliście. Od początku taki był zamiar. Mam nadzieję, że niespodzianka się udała, z okazji przeczytania opowiadania przez ponad 500 osób. Życzę miłego czytania. Dziękuje Wam kochani. Zapraszam do owocnego komentowania.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top