Ostatnia szansa na raj.
* Był kiedyś w życiu Alex taki okres, że była gotowa na największe głupstwo, byle tylko znaleść się blisko niego, słuchać co mówi, móc go dotknąć, kiedy zaś jej niemądre marzenia się ziściły, okazało się, że traciła czas na wyobrażenie sobie odwzajemniającego jej uczucie Severus'a. Bardzo trudno to wytłumaczyć komuś,kto nie doświadczył uczucia zazdrości. Można tylko powiedzieć, że niełatwo jest żyć z czymś takim. Człowiek czuje się wtedy tak jakby naprawdę nosił w sobie własne małe piekiełko. Czy wiesz, jak zazdrość może rozdzierać człowieka na strzępki, kawałek po kawałku, z każdym dniem upływającym z daleka od ukochanej osoby. Alexia właśnie to odczuwała od jakiegoś czasu. Zazdrościła innym rodzinnego szczęścia. Każdy z nas w głębi duszy zawsze zazdrości bliźniemu. Uważamy, że ma on lepiej. Gdybyśmy tylko mogli, z chęcią zamienilibyśmy się z nim na życia. Zaprzedali duszę diabłu, by znaleźć się w jego skórze. A potem okazuje ten drugi człowiek też nie ma idealnego życia. Ma swoje mniejsze i większe zmartwienia. Ukrywa je pod płaszczykiem uśmiechu. Próbuje walczyć z problemami zazdroszcząc tobie twojego położenia. Pani Snape wiedziała że życie to nie jest tylko oddychanie. Czasami jest trudne i bolesne. Pełne niespodzianek, niesprawiedliwości i nieszczęśliwych miłości. Często cierpimy przez własną głupotę i niedomówienia. Dziewczyna miała wielkie pretensje do Severus'a ale nigdy do siebie. Można rzec że w ogóle nie brała takiej możliwości pod uwagę. Bo niby czym ona biedna zasłużyła na takie traktowanie? Robiła wszystko aby mąż był z niej dumny i zadowolony. Wychowywała ich dziecko, sprzątała w domu, gotowała. Poświęcała dla niego swoje plany i marzenia... w gruncie rzeczy nawet siebie samą. Smutek widoczny w jej ciemnych oczach zwiastował że była ona nieszczęśliwie zakochana, a taka miłość boli najbardziej. Kochasz kogoś a on nie zwraca na to uwagi. Depcze twoje serce, dusze podane na przysłowiowej tacy. Wtedy załamanie może przyjść szybko a najgorsze scenariusze wydają się być idealnym wyjściem. Ucieczką przed problemami, bólem i cierpieniem. W takiej sytuacji przyjaciele nie są najważniejsi a psychika. Jeśli masz mocną wyjdziesz z tego impasu po jakimś czasie ale gdy jest zbyt słaba i wątła utoniesz w bagnie jakie zwie się potocznie życiem. Dziedziczka Salazar'a Slytherin'a wiedziała że właśnie stoi nad przepaścią. Potrzebowała silnego wstrząsu i otrzymała go ze strony Draco. Chłopak nie mógł wyobrazić sobie swego istnienia bez niej. Tak naprawdę serce jakie nosił w piersi zawsze należało do panny Riddle, która po wielu perypetiach została żoną tego zgorzkniałego, starego nietoperza. Patrząc na strapioną postać przyjaciółki przytulił ją mocno do swojej piersi nie wiedząc że oboje są obserwowani przez czujne, załzawione niebieskie oczy.*
* Nie tylko Alexia była załamana. Severus Snape także posiadał nieciekawe myśli. Ujął w dłoń list, który napisał w przypływie złości i żalu. Do dziś pamiętał ten słoneczny dzień. Miał wówczas jedynie piętnaście lat. Lily otrąciła go na dobre za nazwanie jej szlamą a on postanowił się wytłumaczyć, wiedząc że tak musi uczynić. Jak mógł być wówczas takim ignorantem i tak ją znieważyć? Jak widać z biegiem lat a za czym winno iść doświadczenie, niczego się nie nauczył. Wciąż popełniał te same błędy dotkliwie raniąc sobie najbliższych. Westchnął i upił spory łyk Ognistej Whisky. Postanowił dziś się upić tak jak od tygodnia. Wzrokiem śledził słowa wiadomości jaką wysłał pannie Evans:
Najdroższa Lily,
Jestem Ci winny przeprosiny. Żadne słowa mnie nie usprawiedliwiają. Czuje palący wstyd w piersi i nie mam siły na dalszą egzystencję. Byłaś moim świtałem w mroku jakim się zapadłem. Śmierć. Czy może być coś piękniejszego od śmierci? Kwiaty, pola , łąki ... a może życie? Może to ono jest piękne? Daje coś czego nam brakuje. Tak wiele nurtujących pytań a jedno szczególnie. Jeśli życie jest piękne to dlaczego zadaje tyle bólu i cierpienia nie bacząc na naszą odporność i wytrzymałość? Dlaczego upadla nas i zmusza do wypowiadania słów, których cofnąć się nie da a niesmak i żal pozostaje. Pozostaje także złość na samego siebie i ogrom wstydu. Czy tak naprawdę życie jest piękne? Czy cena jaką przychodzi nam za nie płacić jest warta przysłowiowej świeczki? Czy w ogóle jest sens aby ta świeczka się paliła tylko po to aby móc zgasnąć w odpowiednim czasie? Nigdy nie myślałem że moje istnienie ma sens a moje zachowanie to potwierdziło. Tak wiele pytań kłębi się w mojej głowie Lily a odpowiedzi najdroższa wciąż brak. *
Odwrócił kartkę na drugą stronę gdzie znajdowała się odpowiedź panny Evans:
Severus'ie,
Bardzo ale to bardzo uraziło mnie twoje zachowanie i od dziś już wiem że nie żyjemy w tym samym świecie ideałów. Ja wybrałam dobro, ty zło. Proszę cię nie wciągaj mnie do swojego mroku. Nie gaś mojej światłości. Myśląc nad twoją wiadomością mam własne spostrzeżenia. Uważam że piękno ma wiele imion. Czasami wręcz zastanawiam się czy te słowo powinno być łączone z rzeczywistością. Z autopsji wiem że nie powinno się obiecywać wiedząc że słowa się nie dotrzyma, tak jak w twoim przypadku. Z resztą przeważnie każdy daje komuś słowo wiedząc że na dłuższą metę nie jest w stanie go dotrzymać. Tak jak u nas. Obiecałeś być zawsze ze mną ale po ceremonii przydziału i tych pięciu latach nauki w Hogwart'ie zatraciłeś się w ciemności mrocznego lorda i jego sługusów. Tym samym zdradziłeś naszą przyjaźń, zmusiłeś mnie do zerwania danej Ci obietnicy. Jak widać to że nie dotrzymujemy słowa nie zawsze jest od nas zależne ale czy to oznacza że człowiek z natury jest zły? Moim zdaniem każdy z nas posiada w sobie tyle samo zła co dobra i tylko do nas należy decyzja za którą stroną staniemy. Mamy też wolną wolę i zgodnie z własnym sumieniem dokonujemy wyborów. Ja zostanę sobą po stronie dobra. Ty wybrałeś zło i boję się że stoczysz się z tym całym swoim Czarnym Panem. Zostaniesz nie tylko jego zakładnikiem ale i więźniem własnego istnienia. Mogę ci wybaczyć twe obelżywe słowa, ale nigdy nasza relacja nie będzie taka jaka była. Każde z nas wybrało swoją drogę. Nigdy nie sądziłam że będziesz miał dość życia, pragnął odejść. Stać się czymś ulotnym, wolnym od cierpienia. Choć jestem na ciebie zła to wiem że w środku Severus'a Snape'a żyje chłopiec skrzywdzony przez rodziców i los. Zapamiętam Cię jako tego niewinnego chłopca, którym kiedyś byłeś. Takiego Severus'a Snape'a kochałam i podziwiałam. To ostatni list jaki do ciebie wysyłam. Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam. Proszę Sev uważaj na siebie, bo choć nie będziemy już przyjaciółmi ja zawsze będę się o ciebie martwić.
Lily.
* Złość paliła jego wnętrzności. Rzucił kartkę na ziemię i chwycił za list od żony. Bał się go przeczytać. Leżał na biurku nienaruszony od kilku godzin. W końcu zwyciężyła zwykła ludzka ciekawość ale i chęć pogodzenia z małżonką. Pospiesznie rozerwał kopertę rzucając stęskniony wzrok na śliczne pismo swojej młodziutkiej żony:
Severus'ie,
Wiem że więzy zawarte podczas magicznego ślubu nie da się rozwiązać dlatego tkwimy w tym jak to śmiesznie zabrzmi związku. Między nami wygasły wszystkie uczucia. Już nie patrzysz na mnie jak kiedyś. W twych czarnych jak węgiel oczach nie widzę miłości a słowa jakie do siebie kierujemy ranią dwukrotnie. I gdy odchodzisz płacze to i tak znajdziesz sposób by zranić mnie jeszcze bardziej i dotkliwiej. Upodlić do granic możliwości. Powiedz mi, proszę, co ja ci takiego zrobiłam i co mam teraz z tym wszystkim zrobić? Odejść i zapomnieć o naszym małżeństwie? Wybaczyć Ci, a może się zabić? Ktoś kiedy powiedział śmierć jest łatwa, życie trudniejsze. Uważam że porywanie się na własne życie bacząc na to że mamy synka jest bezsensowne bowiem Liam byłby skazany na ojca który się nim nie interesuje. Jednak jakoś musimy dojść do wspólnych wniosków i wiążących decyzji. Życie z tobą wymaga ode mnie wiele odwagi i cierpliwości, jednak czy ma to jakikolwiek sens? A może to głupota tkwić z tobą w tym małżeństwie? Chciałam uzyskać od kogoś subiektywną opinię ale każdy mówi mi coś innego. Dla niektórych jedyna droga to rozstanie dla innych jest to jedna z wielu perspektyw. W stwierdzeniu tylko inna zraniona tak kobieta cię zrozumie jest wiele prawdy, bo kto jak nie ona, tak samo jak ja teraz załamana egzystencją w szambie jest w stanie pojąć mój stan emocjonalny. Nie ukrywam że poważnie myślę o odejściu. Nie jestem jednak tak wielkim tchórzem jak ty i ze względu na naszego syna chce dać ci ostatnią okazję na spokojną rozmowę. Powiedz tylko kiedy i gdzie a niezwłocznie się tam zjawię, zgodnie z umową. Zrozum Severus'ie po tych wszystkich latach chce zostać panią własnego życia. Być w końcu szczęśliwą i spełnioną kobietą.
Alex
*Pustka ogarnęła serce załamanego mężczyzny. Gorąca łza spłynęła po policzku mistrza eliksirów a dłoń zacisnęła się w pięść. Wiedział wówczas jedno : Musi o nią walczyć dla ich syna, musi o nią walczyć również dla samego siebie.*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top