Jestem na to za młoda ojcze

* Przez kolejny tydzień dziewczyna nie mogła się pozbierać. Ostatnimi czasy tyle się działo. Była tym wszystkim potwornie zmęczona. Dojadając śniadanie ujrzała sowę wuja. Płomykówka podleciała do niej i podała list. Zgrabnie odwiązała zwitek od nogi zwierzęcia. Miała przeczucie że adresatką jest ciocia, która zapewne chciała zapytać ją o bal. Alexia miała wrażenie że Narcyza bardziej przeżyła owe wydarzenie niż ona sama. Postanowiła zajrzeć do listu po lekcjach. Była i tak spóźniona na zajęcia z Hagridem. Pospiesznie opuściła zamek aby po sekundzie upaść na ziemię. Potknęła się o ten cholerny kamień. Przeklęła pod nosem. Nie zdążyła podciągnąć się do pozycji pionowej, gdy zauważyła wyciągniętą w swoim kierunku dłoń. Uniosła wzrok i zauważyła jego. Stał z uśmiechem błąkającym się na wargach.*
- Przecież Cię nie ugryzę * usłyszała z jego ust i podała mu dłoń. Chłopak podźwignął ją z ziemi.*
- Dzięki mnie i Ty się spóźnisz na zajęcia. * mruknęła biorąc od niego swoją torbę. *
- Nie przejmuj się. Dam sobie radę. To co idziemy? *zapytał i posłał jej uśmiech. Była zaskoczona jego tonem. Poszła obok niego w kierunku chatki gajowego. Całą drogę milczeli. Widząc kuzyna skinęła chłopakowi głową na pożegnanie. Po chwili mogła ujrzeć jak Potter idzie w kierunku swoich przyjaciół.*



- Alexia gdzie ty masz oczy? Chodzisz sobie z Potter'em po błoniach. A jakby chciał się zemścić za swoich rodziców? Pomyślałaś o tym dziewczyno? * usłyszała wyrzuty wściekłego Dracona idąc z nim na kolejne zajęcia. *

- Gdyby chciał to zrobić już dawno by to uczynił. On nie jest taki jak się wam wydaje *powiedziała i dostrzegła złość w oczach kuzyna. Machnęła dłonią i weszła do sali lekcyjnej. *



* Harry nie miał lżej niż młoda Riddle'ówna. Także słuchał kazania swoich przyjaciół. Był zły na siebie. Zaczął coś czuć do młodej ślizgonki ale nie mógł zapomnieć czyją jest córką. Jednak czy Alexia powinna odpowiadać za czyny ojca? - pomyślał i zatopił się w myślach. Przypomniał sobie dotyk jej ciała. Piękno jakie ujrzał schodząc po schodach wtedy przed balem wyryło się w pamięci młodego mężczyzny na zawsze. Po chwili Ron wrzasnął*
- Ziemia do Harry'ego Potter'a. 



* Po zajęciach rozsiadła się w fotelu przy kominku. Postanowiła przeczytać list. Tak jak się spodziewała ciocia pytała o wrażenia i odczucia. Alex nie wiedziała co winna napisać. Z jednej strony chciała być szczera z drugiej nie chciała mącić spokoju Państwa Malfoy. Odpisała pokrótce że było super i tym podobne. Podziękowała za biżuterię. Nie mogła zdobyć się na więcej. Ruszyła do sowiarni aby wysłać odpowiedź. Powolnym krokiem wspięła się po schodach prowadzących do celu . Nagle zderzyła się z osobą opuszczającą to miejsce. Silne męskie ramiona przytrzymały ją aby nie upadła.*
- Przepraszam . Gapa ze mnie * powiedziała i podniosła wzrok. Przed nią stał nie kto inny jak Harry Potter. Los dziwnie kierował losami młodych czarodziejów. Sama nie wiedziała czemu ale uśmiechnęła się. Zamarła kiedy odwzajemnił jej gest. *
- Muszę wysłać list . * szepnęła speszona do chłopaka a on zszedł jej z drogi. Pospiesznie podeszła do sowy. Przywiązała do jej nogi zwitek . Chciała jak najszybciej wyjść z pomieszczenia i zobaczyć czy Potter już poszedł. Ale nie . Stał jakby czekał na nią. Podeszła do niego. Nie zamierzała uciekać niczym tchórz, choć nie była przecież Gryfonką.*
- Już dwa razy uratowałeś mi życie. Uważaj bo zacznę się przyzwyczajać. * rzekła patrząc w jego zielone oczy. Czaiła się w nich dobroć.*
- Nie miałbym nic przeciwko. Przejdziemy się ? * Ślizgonka twierdząco skinęła głową . Razem ruszyli w stronę błoni. Był przepiękny zachód słońca.*
- Nie boisz się mojej obecności? * zapytała młoda Riddle'ówna i widząc w jego oczach ciepło pomyślała jakim to człowiekiem jest Harry Potter.*
- Nie. W końcu chyba nie zamierzasz mnie zabić? Śmierć jest tylko kolejnym etapem naszej egzystencji . * powiedział i podał jej rękę aby mogła bez kłopotu minąć ogromną kałużę. Ujęła dłoń Potter'a z wdzięcznością. Dzięki niemu ominęła przeszkodę z gracją. Schowała kosmyk swoich włosów za ucho. Zamyśliła się . Chciała iść dalej jednak wpadła na Harry'ego. Aby nie upadła złapał ją w swoje ramiona. Sama nie wiedziała jak do tego doszło ale poczuła jego wargi przy swoich. Nie odepchnęła go, nie walczyła. Wplotła swoje palce w niesforne włosy chłopaka by po chwili pogłębić ich pocałunek. Nie protestowali. Dali się ponieść chwili. Ich pocałunek przerwało odchrząknięcie profesora Moody'ego, który kazał Potter'owi wracać ze sobą do zamku. Zarumieniona po uszy Alex musiała wrócić sama.*



* Młoda dziewczyna nie wiedziała gdzie podział się ten cały czas. Dziś miało odbyć się już trzecie zadanie Turnieju Trójmagicznego. Oczywiście drugie było ekscytujące ale ona wiedziała że ostatnie wyzwanie będzie trudne. Czuła niepokój. Profesor Moody był dziwny od kiedy przyłapał ją z Potter'em. Riddle czuła to. Wróciła do wczorajszej kłotni z Grindelwald'em, tak znów wracał do zaczepiania jej osoby. Wściekła ruszyła na trybuny. Była ciekawa jak poradzi sobie Harry, którego ostatnimi czasy unikała. Czas dłużył się niemiłosiernie. Krum i Fleur odpadli. Każdy już wiedział że wygrał Hogwart. Po kilkunastu minutach pojawił się Potter z ciałem Cedrik'a Diggory'ego. Zrobiło się ogromne zamieszanie. Ojciec chłopaka płakał Potter wrzeszczał że Voldemort wrócił. Poczuła ramię Dracon'a. Ciągnął ją do zamku. Była sparaliżowana i oniemiała. Nie protestowała kiedy kuzyn wziął ją na ręce. On wrócił. Tata wrócił. Tylko to się liczyło. 



* Peron 9 i 3/4. Dziewczyna z kuzynem opuścili ekspres Hogwart. Na stacji ujrzała ciotkę z wujem . Podeszli do nich. Przytuliła na dzień dobry Narcyzę oraz skinęła głową do Lucjusza. Draco nie był tak wylewny. Deportowali się przed bramę dworu Malfoy'ów. Alexia ciągnęła za sobą swój kufer a Draco swój. Po krótkiej chwili weszła do swojego pokoju. Powoli zaczęła rozpakowywać bagaż kiedy usłyszała pukanie do drzwi. *

- Proszę * mruknęła układając w półce kolejne partie ubrań. Do pokoju wszedł Lucjusz.*
- Dziś odbędzie się uroczysta kolacja. Będzie Severus i inni goście. Obowiązują stroje wieczorowe. * powiedział i nie czekając na odpowiedź opuścił jej pokój. *



* Alex długo zastanawiała się co wybrać. Zdecydowała się na długą zieloną suknię z rozcięciem na nogę. Suknia wcale nie miała pleców i ramiączek. Kreacja ukazywała wiele ciała młodej kobiety. Na nogi wsunęła wysokie czarne szpilki. Na szyi wisiał medalion od ojca. Dorobiła sobie do niego kolczyki. Włosy spięła do góry wysuwając na policzek pojedyncze pasma. Dołożyła do wyglądu lekki makijaż który podkreślał oczy. Miała zielone cienie i czarne oblamówki wokół oczu. Rzęsy przyjechała tuszem tak że były długie i mocno czarne. Usta zaszczycił delikatny błyszczyk. Była gotowa. W tym właśnie momencie do pokoju wszedł Draco. Uśmiechnął się widząc jaka jest piękna. Podał jej dłoń i razem zeszli do jadalni.*



* Będąc w pomieszczeniu nie mogła uwierzyć własnym oczom . W salonie siedział sam Gellert Grindelwald wraz z ojcem. Wiedziała, że matka chłopaka zmarła po porodzie. W ostatniej chwili uszczypnęła się w język, kiedy chłopak do niej podszedł i ucałował wierzch jej dłoni. Czując pożądający wzrok chłopaka poczuła że wybór takiej sukni był błędem ale przecież nie mogła uciec i się przebrać. Przełknęła ślinę. Draco też nie wyglądał na zadowolonego z obecności gości. Odetchnęła widząc wujka Snape. Podeszła do niego i uśmiechnęła się. Chciała zagadać do wuja ale w tym momencie Lucjusz zaprosił wszystkich do stołu. Alexia od razu usiadła między Dracon'em a Snape'm. Niestety Lucjusz przesadził mężczyznę i usadził obok niej Gellert'a twierdząc że młodzież powinna siedzieć obok siebie. Była wściekła słysząc te słowa. Nie miała jednak czasu się nad tym zastanawiać. Po chwili zaskoczenie wymalowało się na jej twarzy, kiedy ujrzała wolne miejsce u szczytu stołu. Zawsze Pan Malfoy tam siadał. Czyżby coś się zmieniło? A może na kogoś czekali? Posłała pytające spojrzenie wujowi ale ten tego nie zauważył. Lucjusz polał dorosłym alkohol. Sama napiła się soku dyniowego. Nagle usłyszeli trzask towarzyszący teleportacji. Do salonu weszła zakapturzona postać. Alexia próbowała ujrzeć twarz przybysza. Gdy opuścił kaptur krew odpłynęła z twarzy młodej ślizgonki. Stał tam nie kto inny jak sam wielki Lord Voldemort we własnej osobie. Był mocno zmieniony wizualnie ale to był on. Jej ojciec. Chciała podejść ale jej ciało odmówiło posłuszeństwa. Wzrok Czarnego Pana skierowany był tylko na nią. W pokoju od pojawienia się Tom'a Riddle'a zapadła grobowa cisza.*
- Witaj Alexia. Jesteś już piękną kobietą * rzekł i kilkoma krokami zniwelował odległość między nimi. Pogładził ją po bladym policzku po czym ucałował w czoło. *
- Tato w końcu jesteś. * powiedziała i wtuliła się mocno w ciało najniebezpieczniejszego czarnoksiężnika świata. Uśmiechnął się do niej po czym dziewczyna pozwoliła zająć mu miejsce przy stole. Wzrok przeniósł na starszego Grindelwald'a. Alex mogła założyć się, że Panowie się znają. Gdy usłyszała z ust tamtego ,,Panie czy wszystko aktualne?" już miała pewność, że to jeden z jego zwolenników.*
- Tak Markusie. Wszystko aktualne. * powiedział po czym spojrzał na córkę*
- Doszły mnie słuchy Alex, że zbyt spoufalasz się z Harry'm Potter'em. * rzekł i gdy chciała zaprotestować dodał.*
- Wiem to z zaufanego źródła. Co łączy moją córkę z Harry'm Potter'em? * zapytał zimnym tonem. Młoda Riddle poczuła na ciele gęsią skórkę. Mogła się założyć, że tym wiarygodnym źródłem był jej prześladowca siedzący po jej lewej stronie. Przełknęła ślinę.*
- Nic ojcze , naprawdę . * rzekła a pięść mężczyzny opadła na stół z wielkim hukiem.*
- Nie kłam Alexia. Wiem kiedy, ktoś mnie okłamuje. *warknął a ona poczuła się w niebezpieczeństwie. *
- Poszłam z nim tylko na bal bożonarodzeniowy bo stary Dumbledore nam kazał. Tylko raz z nim zatańczyłam i odeszłam do swojego towarzystwa. Nie byłam zadowolona z decyzji starego Albus'a. Potem Potter wpadł na mnie kilka razy ale to nic nie znaczyło. * dodała usprawiedliwiając się pospiesznie. Czuła jakby przez te kilka sekund przebiegła co najmniej maraton.*
- Mówisz że nic Was nie łączy a o pocałunku z samym słynnym panem Potter'em nie wspomnisz. Dobrze chociaż całuje? Ile baz zaliczył? * zapytał zarówno zły jak i rozbawiony jej zakłopotaniem. Dziewczyna oblała się rumieńcem. Skąd mógł to wiedzieć? Zamyśliła się . No tak fałszywy Moody ich zobaczył. Nie mogła dłużej oszukiwać.*
- Niespecjalnie. Był mocno zdenerwowany wiedząc kogo całuje. Do niczego innego nie doszło * mruknęła cicho i spuściła wzrok. Chciała uniknąć wzroku ojca.*
- Bo przerwał wam fałszywy Moody. Gdyby nie on nikt nie wie jak by się to skończyło. Chyba jednak tak źle nie całuje skoro jego fryzura mocno przy tym ucierpiała. * rzucił po czym kontynuował wypowiedź. Alex była załamana. Bała się.*
- Jestem mocno niezadowolony z twojego postępowania Alexia. * rzekł i spojrzał na Lucjusza.*
- Panie robiliśmy wszystko co w naszej mocy. Draco ją pilnował . *powiedział patrząc na syna*
- Jak widać niedostatecznie dobrze * warknął przerywając wypowiedź Malfoy'a. Alexia bała się kary . Była zła na siebie za tamtą słabość. *
- Tato przepraszam . * szepnęła i popatrzyła w jego oczy. Odwzajemnił jej spojrzenie.*
- To zrozumiałe. Jesteś piękną młodą kobietą i interesują Cię mężczyźni. Taki wiek. Mogłaś jednak wybrać kogoś odpowiedniejszego do obściskiwania się jeśli już musiałaś. * syknął po czym na chwilę się zamyślił. Gdy powrócił do wątku jego głos był lodowaty.*
- Niestety doskonale znam plany starego Dumbledore'a aby Potter Cię uwiódł i poprowadził do ołtarza. Za nic na świecie Harry Potter nie będzie moim zięciem. * powiedział tonem ukazującym że owa myśl jest mu wstrętna.*
- Dlatego postanowiłem, że oddam twoją rękę innemu czarodziejowi. *rzekł a Alexia pobladła, sądząc że tata oszalał.*
- Jestem na to za młoda. Mam dopiero piętnaście lat tato. * mruknęła potulnie, chcąc oddalić te myśl z głowy Czarnego Pana.*
- Ale na migdalenie się z Potter'em to już nie jesteś za młoda? Nie Alex, nie mogę pozwolić abyś splamiła honor swojej rodziny. Abyś mnie zawiodła. * powiedział twardym głosem i wiedziała już że nie mogła wygrać.*
- Kogo masz na myśli? * zapytała patrząc w swój talerz. Po chwili dodała*
- Gellert Grindelwald nie jest tu bez celu prawda? * Twarz Voldemort'a się rozjaśniła.*
- Bystra dziewczynka. Tak będziesz żoną Gellert'a Grindelwald'a * rzekł a Alexia poczuła jak grunt osuwa jej się spod stóp a ciało opada na ziemię.*



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top