Bal Bożonarodzeniowy

* Widziała jego zimny wzrok . Pozostała tylko modlitwa aby uniknąć wybuchu złości czy szlabanu. Wiedziała że będzie musiała się tłumaczyć. Westchnęła i odwarzyła się spojrzeć w oczy Severusa Snape'a.*

- Przepraszam . Dostałam w paczce butelkę ze wspomnieniem. Musiałam zobaczyć co to było . * rzekła i ujrzała jak wzrok profesora łagodnieje. Wskazał jej krzesło naprzeciw biurka a sam zasiadł po drugiej stronie.*

- Alexia kto przysłał Ci to wspomnienie? * zapytał i zauważył jak dziewczyna bije się z myślami. Postanowiła wyznać prawdę . W końcu ojciec napisał że to właśnie Sanpe gdzieś ją zabierze. Pozwoliła mężczyźnie zobaczyć w swojej głowie wspomnienia listu i tego co ujrzała w myślodsiewni. Gdy chciał ujrzeć coś więcej wyrzuciła go ze swojego umysłu za pomocą oklumencji. *

- Widzę, że nasze lekcje nie poszły na marne. * rzucił . W jego oczach ujrzała coś na kształt dumy. Skinęła głową z aprobatą.*

- Miałam znakomitych nauczycieli. Co to będzie za misja? *zapytała i spojrzała w oczy mężczyzny.*

- Na razie nic mi nie wiadomo. Uważaj Alexio. Ktoś może bawić się twoim kosztem. * rzekł i widząc że chce coś powiedzieć mruknął.*

- A teraz proszę iść bezpośrednio do pokoju wspólnego zanim dostaniesz szlaban .



* Alexia pospiesznie opuściła gabinet opiekuna domu. Była skołowana. Strzępy wspomnienia , które niedawno widziała przechodziły przed jej oczami. Ojciec mnie kochał. Ta myśl była jak ambrozja dla spragnionej ojcowskiej miłości dziewczyny. Wchodząc do pokoju wpadła na Grindelwald'a*

- Och to znowu Ty ? * mruknąła i minęła go jak widmo. Nawet on nie był w stanie teraz popsuć jej humoru. Chłopak pokiwał głową z dezaprobatą jednak jej nie zaczepił. Pospiesznie opuścił pokój. Zaskoczyło to młodą dziewczynę. W sekundę podjęła decyzję aby go śledzić. Szła dłuższą chwilę za nim. Zatrzymała się widząc jak torturuje innego ucznia.*

- Mówiłem Ci abyś nie szperał tam gdzie nie powinieneś * warknął.*

- To nie jest rozsądne Gellert aby torturować pod nosem Dumbledore'a innego ucznia * rzekła i spojrzała w oczy chłopaka. Były zimne . Odszedł od swojej ofiary idąc w jej stronę. Tamten korzystając z sytuacji uciekł w popłochu.*

- Teraz to Ty Riddle psujesz moje plany * rzekł i zamknął ją w kącie korytarza. Alexia nie bała się. Znała wiele zaklęć , które mogła wykorzystać. Jakby czytał jej w myślach pomyślała choć wiedziała że to było niemożliwe. Przez wahania w mugolski sposób pozbawił ją broni. Po prostu wyjął jej różdżkę z dłoni. Wściekła na siebie chciała zadać mu cios ale i na to był przygotowany. Swoją dużą dłonią złapał jej oba nadgarstki i przytrzymał nad głową. Nie mogła się uwolnić. Wszystkie zaklęcia niewerbalne wyleciały z jej głowy. Rozerwał jej koszulę i przejechał palcem po górnej części stanika. Jej ciało płonęło.*

- Mógłbym zrobić Ci wszystko. Jednak na to na co mam ochotę jesteś za młoda. * szepnął i zimno się roześmiał. *

- W tej chwili mnie puść * krzyknęła, jednak tamten nie reagował. Ocierając się o jej piersi przysunął się do niej. Zawładnął jej wargami i ciałem. Nienawidziła go z całego serca. Chciała go zabić. *

- Petrificus Totalus *usłyszała a chłopak padł na ziemię. Spojrzała na wybawiciela. Draco biegł w jej stronę. *

- Alex wszystko gra? Zrobił Ci coś? * zapytał i zamarł widząc w jakim stanie jest jej górna część stroju. Pospiesznie chciała się zakryć ale nie miała czym. Kuzyn zdjął z siebie koszulę i podał jej bez słowa. Zabrał jej różdżkę chłopakowi. Musiała przyznać że bez koszuli wyglądał o wiele korzystniej. Dyszała z podniecenia*

- Nic mi nie jest Draco. * rzekła . Młody Malfoy objął ją ramieniem. Prowadził do pokoju wspólnego. Nie obchodziło jej że napastnik został na podłodze korytarza. Wchodząc do dormitorium ujrzała pytające spojrzenia przyjaciół. Tylko Parkinson patrzyła na tors blondyna.*

- Weź nie pytaj * rzekła i pobiegła do sypialni się przebrać. Tak wiele emocji się w niej kłębiło. Podniecenie, rządza, złość, nienawiść. Tego było za wiele . Zacisnęła dłoń w pięść. Aby ochłonąć wzięła piżamę i poszła do łazienki. Nawet woda miała problem z ostudzeniem uczuć kłębiących się w jej ciele. Przeklinała w duchu sama siebie. Po jaką cholerę szła za tamtym? Nie chcąc być samą wyszła z prysznica, otarła swe ciało i ubrała piżamę. Po chwili była już w pokoju wspólnym.*

- O czym rozmawiacie ? *zapytała zajmując fotel koło Blaise'a . Chłopak posłał jej ciepły uśmiech. Alex wiedziała, że był jej adoratorem. Zastanawiała się jednak czy chciał jej czy przychylności jej ojca. Postanowiła o tym nie rozmyślać. *

- Zakładamy się ile czasu Potter wytrzyma w pierwszym zadaniu. * powiedziała Pansy.*

- Daje mu 5 minut * szepnął Blaise *

- A ty Draco jak sądzisz ? *zapytał Goyle*

- Maksymalnie 10 minut * rzucił blondyn i spojrzeli na nią.*

- Uważam, że Potter jest przygłupi ale nie ta Granger. Jeśli wiedzą, że pierwsze zadanie to smoki to na pewno wykorzystają talent chłopaka. Poleci na miotle i być może mu się uda. * mruknęła i poprawiła się w fotelu. Gdy do pokoju wszedł Grindelwald spojrzał na nią zimnym wzrokiem ale na ustach błąkał się zawadiacki uśmiech. Pospiesznie odwróciła wzrok czując wypływające na policzki rumieńce. *



* Dzień pierwszego zadania Turnieju Trójmagicznego. W powietrzu wisiało wielkie podniecenie. Weasley'owie zbierali zakłady, kto wygra . Alex właśnie jadła śniadanie. Nie chciała iść na trybuny ale pokłóciła się o to z Dracon'em. Chłopak chciał pójść zobaczyć według niego przegraną Potter'a ale za żadne skarby świata nie chciał opuszczać kuzynki. W sumie wczoraj mogła zostać ofiarą Grindelwald'a. Sama wiedziała, że nie popełniłaby znów takiego rażącego błędu . Nie chcąc zabierać kuzynowi przyjemności postanowiła pójść. Ruszyli przez błonia. Zajęli swoje miejsca. Alexia postanowiła tego nie oglądać. Wyjęła książkę i zaczęła czytać.*



* Tak jak się spodziewała Potter wykorzystał swój talent i zdobył złote jajo. Wracając do szkoły czuła na sobie dziwne spojrzenie profesora Moody'ego. Nie zastanawiała się nad tym. Pomaszerowała w stronę Wielkiej Sali i zajęła swojej miejsce. Draco usiadł obok niej. Po kilku sekundach na stole było jedzenie. Nałożyła sobie trochę sałatki na talerz. Blaise nalał jej do pucharu dyniowego soku. Podziękowała mu skinieniem głowy. Gdy kończyła posiłek na podium wszedł Dumbledore.*

- Moi drodzy. Jak przy każdym Turnieju Trójmagicznym w szkole odbędzie się Bal Bożonarodzeniowy. Limit wiekowy od czwartej klasy. Proszę się nie smucić młodsi * rzekł i zajął swoje miejsce. Alexia nie przejmowała się obwieszczeniem. W końcu przecież wtedy miała wykonywać misję dla ojca. On był ważniejszy. Snape kiwnął do niej głową co oznaczało że miała za nim iść.*

- Sorry Draco profesor Snape mnie woła. * mruknęła i opuściła Wielką Salę. Tam czekał na nią Severus. Ruszyli razem do jego gabinetu. Wchodząc do środka wskazał jej tak dobrze znane krzesło. Zajęła je z gracją po czym obdarzyła go swoim brązowym spojrzeniem. *

- Niestety nie możesz wyruszyć na misję ojca. Zapomniałem o tym całym sztucznym balu. Rozmawiałem o tym z twoim ojcem. Jest tego samego zdania . Nie chce abyś ściągała na siebie uwagę Dumbledore'a. Doskonale wie że przez niego bacznie Cię obserwuje. Kazał Ci mimo wszystko życzyć udanej zabawy. * mruknął i skinął że może odejść. Alex milczała. Czuła się zawiedziona. Pomaszerowała struta do pokoju wspólnego. *

- Draco może razem pójdziemy na bal ? *zapytała z nadzieją w głosie. Chłopak westchnął.*

- Parkinson mnie zaprosiła. Nie mogłem jej odmówić bo by ryczała. * dodał z dziwnym uśmiechem.*

- Ja mogę Cię zaprosić Alex jeśli jesteś zainteresowana * powiedział Blaise oparty o gzyms kominka. *

- Nie chce Ci się narzucać . Jeśli jednak mówisz poważnie to się zgadzam.

- Oczywiście, że mówię poważnie. Chyba nie chcesz aby Potter Cię zaprosił. * szepnął i się zaśmiał. Riddle'óna poszła za jego przykładem i całe pomieszczenie wypełniło się śmiechem.*



- Dumbledore nie masz racji. Nie możesz prosić Potter'a aby poszedł na bal z córką Lord'a Voldemort'a. Chcesz wywołać sensację niczym Rita Skeeter ? * zapytał Snape swoim zimnym głosem nie oczekując jednak odpowiedzi na swoje pytanie. Za to twarz profesor McGonagall była blada.*

- Albusie muszę zgodzić się z Severusem. Uważam że to niepotrzebne nikomu wsadzanie kija w mrowisko.* mruknęła zaskoczona w ogóle pomysłem dyrektora.*

- Uważam, że Harry powinien spróbować nawrócić Alex. Ojca się nie wybiera. Życie jakie chce się wieść tak. Nie musi iść w ślady ojca tylko dlatego że jest nim sam Lord Voldemort. * powiedział i wstał za biurka.*

- Powiesz jej Severusie że to projekt godzenia domów. Pokazanie że nienawiść jest nieważna. Minerwo zawiadom o moim wyborze Harry'ego. * rzekł i poprosił nauczycieli aby już sobie poszli.*



* Alexia słysząc słowa Snape była wściekła. Obiecała już Blaise'owi a teraz musi iść z Potter'em. Nie chciała tego robić. Przecież nawet nie zamieniła z czarnowłosym jednego zdania. *

- Dlaczego ja mam iść na Bal z chłopakiem którego rodzice zginęli z rąk mego ojca. Severus'ie to niedorzeczne. * powiedziała zdenerwowana. Riddle nie była zła ona była wściekła. Tylko ze wzgląd na ojca chrzestnego się hamowała.*

- Dumbledore jest nieprzejednany. Przykro mi Alexio . Będziesz musiała iść tam z Potter'em i zatańczyć w pierwszej parze. Jeden taniec a potem będziesz mogła wrócić do swoich. * rzekł a dziewczyna zastanawiała się jak wytrzyma ten jeden taniec.* 



* Bal zbliżał się wielkimi krokami. W dzień wydarzenia w szkole nastał świąteczny nastrój. Młoda dziewczyna była załamana. Chciała zniknąć . Westchnęła widząc gotowe do wyjścia koleżanki. Wbiegła do sypialni. Schowała naszyjnik z wielkim S do kufra. Podeszła do szafy . Miała przygotowaną długą suknię o krwistym kolorze opinającą ją w tali. Bez ramiączek z dekoltem w kształcie serca. Jak na swój wiek miała spory biust. Kreacja idealnie go eksponowała. Zerknęła kątem oka na rozporek idący wzdłuż lewego uda. Owe wycięcie nadawało jej seksapilu. Na nogach miała wysokie czarne szpilki. Kolczyki i naszyjnik z rubinami zapierały dech w piersiach. Dostała je od ciotki Narcyzy na bal. Mówiła że będzie w komplecie cudnie wyglądać. Jak widać nie pomyliła się. Włosy zostały ułożone w najmodniejszy kok. Była prześliczna. Poprawiła swój makijaż. Po chwili czerwona szminka dopełniła całości efektu. Opuszczając sypialnie dziewczyn poczuła na sobie spojrzenia domowników. Draco zacmokał i posłał jej uśmiech.*

- Dlaczego jesteś moją kuzynką?! Uważaj aby Potter nie dostał zawału bo odwaliłabyś za Czarnego Pana całą brudną robotę. * mruknął z łobuzerskim uśmiechem na ustach. Alexia zaśmiała się. Spojrzała na koleżanki. Przy niej nikły w tłumie. Widziała zazdrość w ich oczach. Pozwoliła aby Blaise ją odprowadził. Umówili się że raz zatańczy z Potter'em a potem wróci do niego. Widziała że chłopak nie chciał się nią dzielić. Stanęli przed Wielką Salą i czekali na jej towarzysza. Ujrzała go z Weasley'em na szczycie schodów. Gryfonom odebrało mowę na jej widok. Potter był chyba w szoku a Draco śmiał się z miny tamtego. Zauważyła jak chłopak szybko się ocknął i podszedł do niej.*
- Mogę? *zapytał i wyciągnął w jej kierunku dłoń. Z lekkim wahaniem podała mu rękę i poczuła przyjemne ciepło. Szybko odrzuciła od siebie ową myśl. Ruszyli na parkiet. Każde spojrzenie padło na chłopca który przeżył i córkę samego Lord'a Voldemort'a. Teraz zastanowiła się czy Harry Potter potrafi tańczyć. Miała się o tym niebawem przekonać, gdyż sale wypełniła muzyka. Kiedy popłynęli w tańcu już wiedziała że potrafił. Czuła jego dłoń na swojej tali. Dopiero teraz zobaczyła, że chłopak jest przystojny mimo niesfornej burzy włosów na głowie. *
- Przepraszam, że musiałaś czekać. Ron zgubił szatę. * rzekł i posłał jej delikatny uśmiech. Czuła się dziwnie w jego towarzystwie.*
- Nie szkodzi. Nie czekałam dłużej niż minutę * odrzekła i mocniej chwyciła się jego ramienia. Zastanawiała się czy i on protestował aby przyjść z nią na bal. Taniec powoli dobiegał końca. Potter puścił jej talię a na dłoni złożył delikatny pocałunek.*
- Dziękuje za taniec Panno Riddle.* mruknął i odprowadził ją jak prawdziwy dżentelmen do jej towarzystwa. Skinął przed nią głową i odszedł. Była zaintrygowana jego zachowaniem. Nie mogła się nad tym zastanowić widząc kolejną dłoń przed sobą. *
- Zapomnij Grindelwald * rzuciła ale nie odpuszczał. Był bardzo uparty. Nie chciała robić szopki, dlatego podała mu swoją dłoń. Ruszyli na parkiet. Przy nim nie czuła się pewniej niżeli przy Harry'm. Powoli sunęli po parkiecie. Był wyśmienitym tancerzem. Prowadził ją po parkiecie bez większego wysiłku. *
- Alex wybacz mi moje ostatnie zachowanie. Nie wiem co mnie podkusiło. A może wiem. To byłaś ty. Dziś jesteś jeszcze piękniejsza. * szepnął nachylając się nad jej uchem. Mogła przysiąc że delikatnie musnął je wargami. Zadrżała. Znajome podniecenie wróciło. Jego dotyk palił jej ciało. Nie mogła wytrzymać intensywności jego spojrzenia. Ucieszyła się kiedy muzyka dobiegła końca a ona mogła w końcu zatańczyć z Blaise'm . *



* Około czwartej postanowiła wrócić do pokoju wspólnego. Powoli zdjęła z nóg szpilki. Było jej zimno ale nie miała siły zejść w obuwiu do lochów. Czując na tali czyjeś dłonie pospiesznie się odwróciła i ujrzała Gellert'a*
- Nic Ci nie zrobię obiecuje. Zaniosę Cię do pokoju wspólnego abyś nie odmroziła nóg. Kobiety po co w ogóle to zakładacie? * zapytał i podniósł ją tak jakby ważyła tyle co piórko. Aby nie spaść objęła jego szyję rękoma.*
- Aby się Wam podobać. *odpowiedziała  i przymknęła powieki. Chciała aby ta chwila trwała wiecznie.* 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top