Wakanda


wsiadłam do samolotu ojca. ostatni raz spojrzałam na tatę,Barrego Wonder woman i tą rybę Aquamana. na pewno będę tęsknić ale trochę odpoczynku od rodziny nic mi nie zrobi. odwróciłam się i usiadłam na miejsce by przez przypadek nie wylecieć przez okno. przede mną kilka godzin lotu...wyciągnęłam ipada i zaczęłam rysować lecz już po godzinie znudziło mi się to. poszłam do kabiny pilota.

-cześć

-witam panienkę.

-co będziemy robić? 

-Lecieć panienko.-facet spojrzał na mnie-a co by panienka chciała?-zapytał

-nie wiem możemy porozmawiać?-zapytałam

1h później...

-i wtedy ja do niego chodźmy na ciastko a on ja wole iść do Arkham. 

-bez sensu.ja bym poszedł na ciastko. 

-ale on był największym wrogiem mojego ojca. ło ale lasy!-oparłam ręce o szybę jak pięcio letnie dziecko

-Usiądź lądujemy.

-TUTAJ?!!!-krzyknęłam-TU JEST LAAAAS aaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!-zaczęłam krzyczeć gdy zniżał lot  w końcu zlecieliśmy na tyle nisko by wlecieć w drzewa ale nic takiego się nie stało poczułam tylko lekkie pole siłowe i po chwili widziałam zabudowania, piękne krajobrazy i wystającą ze skały głowę pantery.

-jesteśmy panienko.-uśmiechnął się pilot.szturchnęłam go ręką w ramie

-nie strasz mnie tak więcej-uśmiechnęłam się do niego.-dziękuje.-wyszłam z samolotu.-wasza wysokość-pokłoniłam się delikatnie przed Shuri księżniczki Wakandy.

-ej nie jestem tam wysoko-mrugnęła do mnie-więc kim jesteś?-zapytała 

-Renesme. córka bohatera z Gotham.-uśmiechnęłam się gdy zrobiła minę ,,kogo?WTF,,

-czyli wakacje?-kiwnęłam głową po czym posmutniałam bo nagle przypomniało mi się czemu mam te ,,wakacje,,-coś się stało?

-n...nie ja...nie może pokażesz mi gdzie mam iść?

-jasne ale nie smutaj-

  Kto pozna miłość raz
A potem straci ją
Inaczej patrzy na życie
Wie dobrze co to ból
Wie dobrze co to żal
I smutne noce łez

Tęsknię i sięgam po lustro wspomnień tych dni
W których było tak dobrze nam
Słucham serca i słyszę Cię w nim

Widzę jak przytulasz mnie
Widzę jak nieśmiało dotykasz ust po raz pierwszy
Nad nami zapach szczęścia niezapomniane zdjęcia
Jesteśmy znów najpiękniejszą z par
I nikt nie zabierze nigdy nam
Lustra wspomnień tych dni tych dni

Szłam za Shuri do niewielkiego domku niedaleko pałacu.po chwili ktoś przyniósł moje bagaże. usiadłam na łóżku.ktoś mógłby pomyśleć że czuje się dobrze. czułam się źle. zaczęłam rozpakowywać pudła ubrania do szafy...ta piękna sukienka którą dostałam od Barrego na 16 urodziny. 

,,-uspokój się nie przyjmę jej.

-nie będę cię lubił...

-ja cię kocham ale ona...ona była za droga.

-powiedziała dziewczyna która mieszka w pałacu i ma ojca który jest Batmanem

-Cicho bo ktoś usłyszy,,

zaśmiałam się był jedyny w swoim rodzaju.powiesiłam ją na wieszaku w głębi szafy.3 pudełko było puste. otworzyłam następne. owinięte zdjęcia.odwinęłam je po kolei.na jednym jestem z Barrym na drugim z tatą w zoo, na innym z całą ligą sprawiedliwych.ułożyłam je na komodzie. pudełko z napisem ,,broń,,włożyłam na dół szafy.  wakanda jest najbezpieczniejsza...podobno. wyszłam na balkon. mieli rację tu zachody słońca są najpiękniejsze...


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top