Rozdział 4

Obudziłam się o 7.00. Zdecydowanie za wcześnie jak na mnie ale co się dziwić skoro dziś jest 1 września-wyjazd do Hogwartu. Zeskoczyłam z łóżka, które jak tylko je opuściłam samo się zaścieliło. Udałam się do łazienki, wzięłam godzinną kąpiel podczas, której umyłam głowę, wysuszyłam i uczesałam włosy w kłosa. Postanowiłam później się pomalować. Weszłam do garderoby i zastanowiłam się co założyć na tak wyjątkowy dzień. W końcu zdecydowałam się na czarną bluzkę na grubych ramiączkach, bordowe rurki i czarne trampki przed kostkę. Dobrałam do tego biały zegarek, który miałam na sobie przed wczoraj, czarną torbę ze srebrnymi wstawkami oraz naszyjnik od taty. Wróciłam do toalety podkreśliłam oczy bordowym cieniem i pomalowałam usta różową pomadką.

Była już 9.00 kiedy skończyłam się przygotowywać, więc zeszłam na śniadanie. Po posiłku sprawdziłam czy mam wszystko. Dołożyłam jeszcze ubrania i gotowe.  Włożyłam tylko pomniejszoną gitarę i prezent, pomadkę, telefon i słuchawki do torby. Ponownie udałam się na parter w celu odłożenia kufra, który lewitował za mną dzięki moim dodatkowym umiejętnościom. Bracia ciągle się pakowali, więc podeszłam do taty.
[S.B]- A ty już spakowana? Myślałem, że to na ciebie będziemy musieli czekać, a tu niespodzianka.
[E.B]- W sumie spakowałam się już 21 sierpnia aby dziś tylko dopakować ubrania.
[S.B]-Haha mądre.

Po ostatnich słowach taty zeszli w końcu moi bracia z kuframi na plecach. Była już 10.25, więc nasz rodziciel włączył kominek. Ja lewitowałam swój bagaż, a chłopcy się męczyli. Hihi. Moi kuzyni Xander, Evan i Natan też korzystali z magii, inni chłopcy nieśli swoje tak jak Reg i Bastian, a reszta ojców niosła córkom bagaże. Przywitałam się z Harrisonem i Lilianą jego siostrą. Podeszłam do taty, pocałowałam go w policzek i ruszyłam do pociągu.

Siedzimy już w przedziale, który musiałam powiększyć aby nas wszystkich pomieścić. Siedzieliśmy tak od okna ja, Harry, Lils, Bastian naprzeciwko niego Evan, obok Natan, Draco i Xander. Po prawie całodobowej podróży dotarliśmy na stację w Hogsmead. Weszliśmy do Wielkiej Sali za profesor McGonagall, która postawiła stołek z tiarą, a ta od razu zaczęła swoją pieśń:

Może nie jestem śliczna,

Może i łach ze mnie stary,

Lecz choćbyś świat przeszukał,

Tak mądrej nie znajdziesz tiary.

Możecie mieć meloniki,

Możecie nosić panamy,

Lecz jam jest Tiara Losu,

Co jeszcze nie jest zbadany.

Choćbyś swą głowę schował

Pod pachę albo w piasek,

I tak poznam kim jesteś,

Bo dla mnie nie ma masek.

Śmiało, dzielna młodzieży,

Na głowy mnie wkładajcie,

A ja wam zaraz powiem,

Gdzie odtąd zamieszkacie.

Może w Gryffindorze,

Gdzie kwitnie męstwa cnota,

Gdzie króluje odwaga

I do wyczynów ochota.

A może w Hufflepuffie,

Gdzie sami prawi mieszkają,

Gdzie wierni i sprawiedliwi

Hogwarta szkoły są chwałą.

A może w Ravenclawie''

Zamieszkać wam wypadnie

Tam płonie lampa wiedzy,

Tam mędrcem będziesz snadnie.

A jeśli chcecie zdobyć

Druhów gotowych na wiele,

To czeka was Slytherin,

Gdzie cenią sobie fortele.

Więc bez lęku, do dzieła!

Na głowy mnie wkładajcie,

Jam jest Myśląca Tiara,

Los wam wyznaczę na starcie!

Radujmy się gdyż władcy wrócili i nasze szeregi znów zasilili.'

Wszyscy byli otępiali, ale z tego stanu wyrwała ich McSztywna rozpoczynająca listę. Już po chwili nauczycielka wyczytała:
~Black Emily!!!- podeszłam do stołka pełnym gracji krokiem i założyłam tiarę, a ta od razu wykrzyczała:
~SLYTHERIN!!!-zeszłam po schodkach, lekko skłoniłam jak na damę przystało przed stołem nauczycielskim i ruszyłam do stołu mojego domu. Zaraz po mnie dołączyła reszta. Po jakże długiej przemowie Dropsa i uczcie w końcu ruszyliśmy do dormitorium. Weszłam do pokoju. Opis:
Duży pokój. Na przeciwko duże łoże z czarnego drewna, ciemnozielonym baldachimem i szarą pościelą. Na suficie wisi kryształowy żyrandol z ornamętami węży. Pod łóżkiem leży srebrny dywan. Po lewej stronie są drzwi do łazienki. Czarne biurko, sztaluga z mojego pokoju i półka z moimi podręcznikami, książkami i przyborami. Po prawej stronie znajdują się drzwi do garderoby z moimi ubraniami i szafki na moje prywatne rzeczy. Byłam tak zmęczona, że od razu machnęłam ręką zmieniając ubrania na piżamę, czyli krótkie czarne spodenki i koszulkę na ramiączkach z cytatem ,, Ja i moja przyjaciółka jesteśmy jak ładowarka i telefon...długo bez siebie nie pociągniemy" i od razu zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top