C H A P T E R T H R E E

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Przez dzisiejszy rozdział mnie znienawidzicie i pokochacie jednocześnie. Kocham was 💋

- Jesteś piękna po matce.

Spojrzałam na Priye - trzeciej najstarszej córce wodza. Przewróciłam oczami. Priya nigdy nie traktowała mnie jak przyjaciółki. Może dlatego, że była ode mnie starsza i uważała się za moją "siostrę", którą trzeba było opieprzać za wszystko.

Nie odpowiedziałam, bo dobrze wiem, że tak nie uważała.
Ona jak i wszyscy brali mnie na dystans.

Odeszła, a ja szybko zdjęłam ze swojej głowy te durne kwiatki i zostawiłam je na gałęzi. Miałam być tutaj tylko na chwilę.
Nie wiem, czy zniosłabym wybryki swojego ojca i jeszcze z dumą powiedzieć, że Brandon Lancey to mój ukochany ojciec.

Niespodziewanie obok mnie pojawiła się moja matka. Miała jakiś delikatniejszy wyraz twarzy.

- Przepraszam za dzisiejszą kłótnie, Ewna.

Nie odpowiedziałam od razu.

- Nie musisz mnie przepraszać. Dobrze wiem, że za moment zrobisz to jeszcze raz. I znowu przeprosisz. I tak w kółko.

- Ewna...

- Wiem, że jestem twoim rozczarowaniem, matko.- uśmiechnęłam się delikatnie.- I ja to doskonałe rozumiem.

- Nie jesteś moim rozczarowaniem. Raczej jestem w szoku, że nie chcesz dołączyć do akademii.

- Mamo, nie interesuje mnie ta akademia oraz inne tego typu rzeczy.

- W takim razie co chcesz robić ?

- Tego nie wiem, na pewno nie walczyć w armii. A tak po za tym...idziemy na urodziny do ojca. Nie musimy o tym teraz gadać.

- Masz rację, kochanie. Nie musimy.- pocałowała mnie w czoło i objęła ramieniem, kiedy poszłyśmy w stronę ogniska.

Było dużo na'vi. W sumie nie dziwiłaś się, ponieważ jest to również idealny moment na to, aby Neyrate znalazł sobie Tsahìk.
Ah, miłość.

- Błagam Eywę, aby twój ojciec dzisiaj niczego nie odwalił.

- Mojego taty żadna siła nie powstrzyma. Dobrze o tym wiesz.

- Racja.

Dotarłyśmy do ogniska. Obok rodziny Sully. Wódz Neteyam poprawiał kaftan Neyrate, który trzeba przyznać - wyglądał na nim naprawdę nieźle.
Przestałam się jednak na niego gapić bo jeszcze by to zauważył.

- Ewna!

Spojrzałam do tyłu.

- Ciocia Kiri!

Podbiegłam do niej i ścisnęłam jej rękę.

- Przyszłam tutaj na chwilę. Gdzie Brandon ?

- Dobre pytanie.- odparła [T.I].

- Błagam powiedzcie, że nigdzie z pułkownikiem.- zmartwiła się moja matka.- Jak znowu gdzieś chleją razem...

- Spokojnie, Leyla.- Neteyam się odezwał.- Brandon chyba wydoroślał.

- Te "chyba" jakoś mnie nie pociesza.

- Cóż, w każdym razie przekażcie mu wszystkiego najlepszego, ja przyszłam tutaj na chwilę.

- Idziesz do Eywy ?.- zapytała radośnie.

- Tak. Idziesz ze mną, prawda ?

- Oczywiście, że...

- Tak, przyjdzie za kilka minut.- przerwała mi matka.- Ewna, chodź na chwilę zostań w gronie swojej rodziny.

- Jak cudownie!.- odparłam sarkastycznie i usiadłam, opierając się o drzewo.

Pożegnałam ciocię i zaczęłam dyskretnie bawić się swoim darem. Wytworzyłam mały wietrzyk, gdzie małe liście delikatnie podrygiwały na nim. To może trochę zajmie mi czas.

Obserwałam również na'vi w swoim wieku. Priya rozmawiała z jakimiś chłopakami, a moi bracia...cóż, pewnie byli na warcie. Tak samo jak dwójka młodszych braci Neyrate. Cóż...wracając do niego...wygląda jak ja. Czyli tak samo nie chce mu się tutaj być.

Ale ja przynajmniej mogłam opuścić to miejsce. Kiedy ogarnęłam, że nikogo nie ma w pobliżu pobiegłam do skał, omijając strażników, którzy później by poskarżyli się mojej mamie, że uciekłam.
Wskoczyłam na ikrana i poleciałam w stronę Eywy, która w nocy zawsze się pięknie świeciła.

- Ciociu Kiri! Uciekłam od tego przyjęcia, więc teraz...

Zatrzymałam się, kiedy zobaczyłam ją leżącą i nieprzytomną.

DOBRA, PRZEPRASZAM.
Ale...
Mam dla was małą niespodziankę. Dużo myślałam na tym i...
TADAM!

Mam nadzieję, że tak jak ja po zakończeniu tej książki nie będziecie się mogli doczekać Spin- offu trylogii "Born To Fight".
Spin- off to przygody bohaterów drugo planowych bohaterów serii pierwotnej. Rozwija się tam wątki poboczne i takie tam.
I tam właśnie będą historię dzieci Neteyama oraz [T.I] jak i braci Ewny.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top