5.
— Dziekujemy wam za taką gościnność — powiedział Taehyung i chwycił swoją walizkę.
— Tak, dziękujemy. — Jeongguk uśmiechnął się słodko do policjanta, z którym miał przyjemność już być sam na sam. — Mam nadzieję, że Pana żona nie była zła za malinkę, którą Panu zrobiłem.
— Dobra dzieciaku, idziemy — Taehyung złapał swojego chłopca mocno za ramię i odsunął od policjanta, do którego zaczął się niebezpiecznie zbliżać.
— Weź go — mruknął do Namjoona.
— Wziąć? Zawsze — odpowiedział, ale od razu pociągnął Guka w stronę wyjścia.
— Weź moją walizkę! Kocham cię! — zawołał, znikając za drzwiami. Brunet westchnął, dłonią zgarniając włosy z czoła i zrobił krok w stronę mężczyzny, który stał obok biurka.
— Spokojnie. — Zaśmiał się widząc jak drugi gwałtownie drgnął. — Ale tylko spróbuj kogoś zawołać, to porozmawiamy sobie inaczej. — Usiadł na krześle, lekko odchylając się do tyłu ani razu nie odwracając wzroku od policjanta. — Nie zgrywaj niewinnego, dobrze wiem, że to dzięki tobie nas wsadzili. Ale w porządku, nie chodzi już o mnie. Mój chłopiec spał na jakiejś jebanej, twardej desce i jadł jakieś gówno. Do tego go dotykałeś, przez co mam ochotę ci upierdolić po pachy te ręce. Jednak tego nie zrobię — powiedział i wstał. — Nie zrobię tego. Tobie — dodał przez ramię, wychodząc z pomieszczenia.
***
— Jak bardzo jesteś na mnie zły? — Jeongguk wydął wargi patrząc na chłopaka. — Przecież dobrze wiesz że zrobiłem to tylko po to, żeby się z nim podrażnić.
— Nie jestem zły, jestem niesamowicie wkurwiony. — Tae westchnął i położył dłoń na kroczu dzieciaka z satysfakcją patrząc jak się rumieni i spuszcza wzrok, zaciskając przy tym uda. — Ale chyba nie powinienem, bo jesteś za mało zaspokojony, żeby racjonalnie myśleć, huh?
— Jak będziecie się pieprzyć w moim samochodzie, to przysięgam, że ja was zaraz wypieprzę. — Namjoon zerknął w lusterko.
— Nigdy ci to nie przeszkadzało — zauważył Taehyung, teraz już tylko gładząc udo swojego chłopca.
— Bo zwykle mi nie przeszkadza, ale ostatnio Yoongi i Jimin też skończyli tak jak wy i miałem ujebaną całą tapicerkę.
— Też byli w pierdlu?
— Też się pieprzyli. — Otworzył okno, a wiatr rozwiał jego blond grzywkę. — Oczywiście, mam jeszcze z pięć innych i lepszych argumentów, ale nie chce mi się gadać.
— Daleko jeszcze? — jęknął Jeon, opierając się o ramię bruneta i szeroko ziewając. — Jestem śpiący.
— Więc śpij szkrabie, ja cię później przeniosę, jasne? — Taehyung pogłaskał policzek chłopca i uśmiechnął się pod nosem, widząc jak młodszy zaczyna powoli zasypiać.
— Jesteście słodcy. Aż do porzygu.
rozdział dla Inffantiil teoretycznie miał być w środę, ale możecie jej podziękować, że jest dziś uwus
i kochajcie to ff
LUV
(nie chce mi sie edytować opisów oki)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top