— Rozbierz się.

— Chyba cię pojebało — warknął Jeon, zakładając ręce na piersi. — Jeszcze ci stanie i potem będziesz kazał mi obciągać?

— Proszę panować nad językiem i...

— Ty nawet nie wiesz, co ja mogę tym językiem zrobić. — Jeongguk oblizał usta, patrząc wyzywająco na policjanta.  — Więc pozwól, że darujemy sobie tą całą szopkę i dacie mi się już spotkać z moim chłopakiem, huh? — Stwierdził twardo, podchodząc do mężczyzny i łapiąc go za krocze. — Chyba, że chcesz to załatwić inaczej.

***

— Uhm, dotknąłem go, Tae — jęknął szatyn, opierając głowę na ramieniu chłopaka. — Teraz potrzebuję jakiegoś środka odkażającego.

— Co cię podkusiło, huh? — Taehyung spojrzał krytycznie na swojego chłopca. — Miał większego?

— Nie zauważyłem nic takiego, ale... — Zjechał dłonią na udo starszego, powoli kierując się w stronę krocza. — Może to dlatego, że nie pamiętam jaki jest? Dasz mi do buzi?

Brunet nachylił się w stronę chłopaka i złapał go mocno za szczękę, przybliżając do swojej twarzy.

— Ach, naprawdę, nic się nie zmieniasz. Dalej jesteś tak samo chętny na mojego kutasa jak na naszym pierwszym spotkaniu. Ale... — Przejechał kciukiem po wargach Jeona, zadowolony patrząc jak je rozchyla i wystawia język. — Tym razem muszę ci odmówić.

Uśmiechnął się cwanie, wstając ze stołka i opierając się o przeciwległą ścianę wąskiego korytarza.

— Pozwól, że odpowiem ci na pytanie, które prawdopodobnie byś zadał, jeśli tylko nie zapomniałbyś języka w gębie. Nie dam ci, bo nie będziesz dostawał za każdym razem, tego co chcesz, tym bardziej jak przeginasz. A do tego mielibyśmy chyba za dużą widownię, a nie chcę, żeby ktokolwiek inny widział jak krzyczysz, gdy doprowadzam cię do orgazmu. A teraz idziemy, dzieciaku — powiedział, widząc jak drzwi komisariatu otwierają się na oścież.

Jeongguk wstał i zrównał krok ze swoim ukochanym, czując jak palą go policzki, a ucisk w podbrzuszu wcale nie chce zelżeć.

— Jesteś już cały mokry, prawda, Gukkie?

prawdopodobnie będzie powerbottom Guk ._.

ale Tae też będzie robił dużoo, więc będzie oki