18.

— Skończ chlać — powiedział twardo Namjoon, biorąc szklankę z alkoholem, który trzymał młodszy Kim. — Ogarnij się, jutro ogarniemy Guka, mamy chłopaków, a ty chlejesz jak moja matka, gdy dowiedziała się, że jest ze mną w ciąży.

— Nie jestem pijany — wybełkotał Taehyung, przejeżdżając dłonią po policzku. — Po prostu chcę Jeongguka dla siebie. W tej chwili.

— Nie możemy tam iść teraz, chyba rozumiesz? Jest nas za mało, żeby wszystkich połapać. A gdybyśmy wpadli tam dzisiaj i nie zdołali wydostać Jeongguka, drugiej szansy by nie było.

— Nie mamy pewności, że Jimin mówił prawdę — stwierdził, sięgając po butelkę z wódką i pociągnął z niej dużego łyka. — Nie mam do niego żalu, jednak wiesz...

— Jimin na pewno mówił prawdę. Hoseok stwierdził, że w tym momencie powienien już być kilka metrów pod ziemią, a my kilka dni po pogrzebie. Ponoć coś wykrył w jego organizmie, na tyle niebezpiecznego, że Min miał już nie żyć. Wiesz, coś w stylu "macie, żeby się pożegnać".

— Co to było?

— Nie wiem, Hoseok powiedział mi, żebym spierdalał, jak się zapytałem, więc nie drążyłem tematu. — Wzruszył ramionami i usiadł naprzeciwko biurka. — Jestem przekonany, że tam będzie Jeongguk i na spokojnie go im odbierzemy. Chłopaki wrócą, zajmą tamtych, a my ogarniemy resztę. Tylko na litość boską, przestań tyle chlać!

***

— No patrz, Jeonggukie, jakoś nikt po ciebie nie przychodzi. — Zaśmiał się mężczyzna, patrząc w pełne łez oczy dzieciaka. — Nikt nawet się nie stara nas szukać. Prawdopodobnie znudziłeś się Kimowi i teraz zabawia się już z innym, wiesz?

Jeongguk zacisnął usta, ale nic nie odpowiedział. Nie potrafił uwierzyć w to, co mówi jego oprawca, jednak jeśli to była prawda, to dlaczego nadal tutaj był? Dlaczego Taehyung go nie uwolnił, nie pomógł, gdy był bity, gwałcony i płakał? Dlaczego powiedzieli mu, że Jimin nie żyje?

— Nie potrafię doczekać się jutra, wiesz skarbie? Zrobię to, co chciałem zrobić od dawna. Tylko dzisiaj zaczniemy, w porządku? — Brunet zmarszczył czoło widząc nienawistny wzrok chłopaka. — Nie patrz tak na mnie, bo skończysz gorzej niż mam w planach.

Podszedł do Jeongguka i odwrócił go na plecy, szarpnięciem pozbywając się wystrzępionych spodni z pupy i ud chłopaka. Przejechał dłonią po jego pokaleczonym pośladku i westchnął.

— Będzie idealnie ci pasował do twojej blady skóry, wiesz, słońce?

w następnym będzie ratowanko guka

żywego lub nie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top