14.
przeczytajcie sobie jeszcze raz ostatnie zdanie z poprzedniego rozdziału, buziaki
— Jeonggukie słuchaj, poczekasz tutaj na Jina — mówił szybko Taehyung, narzucając na ramiona chłopaka swoją marynarkę. Złapał jego policzki w swoje dłonie i skierował twarz chłopaka na siebie. — Nie ruszaj się stąd, Seok zaraz będzie. Nie wychylaj się, uważaj i jak wrócisz do domu, to nikomu nie otwieraj. Gdyby coś się działo mów Jinowi. Kocham cię łobuzie, pamiętaj o tym. — Pocałował szybko czoło szatyna i odszedł.
Jeongguk poczuł jak łzy napływają mi do oczu. Nie wiedział, co się za bardzo dzieje, ale musiało to być coś bardzo poważnego, skoro Taehyung tak bardzo się spieszył.
Czy chodzi o Mina?
Zadał sobie to pytanie, ale nie zdążył na nie odpowiedzieć.
Poczuł jak ktoś przykłada mu coś mokrego pod nos i stracił przytomność.
***
— Kurwa, kurwa, kurwa — mamrotał pod nosem Kim, wyprzedzając samochód i tym samym wyjeżdżając na czołówkę z innym. — No i co trąbisz, kutasie? — warknął zdenerwowany.
Pogratulował sobie w duchu tak niezawodnej jazdy, bo nie mógł sobie pozwolić na stanie w korku. Tym bardziej, że zostało jakieś pięć minut czasu do pokonania piętnastominutowej drogi. Ale Kim Taehyung nie da sobie rady? Wolne żarty.
Idealnie o dwudziestej trzeciej pięćdziesiąt dziewięć zaparkował samochód obok pojazdu Namjoona, w którym siedział już zniecierpliwiony mężczyzna.
— Czemu tak długo? — sarknął, po tym jak razem z Kimem wyszli na dwór.
— Byłem z Gukiem trochę dalej niż zwykle.
— Każdy z nas gdzieś był. Yoongi już poszedł, byłaby lipa, gdybyśmy razem na ciebie czekali, a ty byś się spóźnił.
— Ja się nigdy nie spóźniam.
— Zawsze musi być ten pierwszy raz.
— Poczekaj chwilę. — Kim zatrzymał się i wyciągnął z kieszeni dzwoniąc telefon. — Zaczekaj, to Jin.
— To odbieraj, a nie do mnie gadasz.
— Jin?
— Taehyung chyba jest problem. Nie ma nigdzie Guka.
przepraszam, ale następne rozdziały będą coraz gorsze,
totalnie nie jest dobra w takich opisowkach, do tego zauważyłam, że bardzo mało się rozwodzę i staram wszystko pisać ciągle czynności, żeby wszystko szybko szło. dlatego rozdziały są takie krótkie, przepraszam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top