10.

— Jesteś pewny, że ma tylko żonę i córkę? — zapytał Taehyung, opadając na fotel.

— Skoro ci o tym mówię, to tak. — Yoongi westchnął, masując sobie skronie. Jedyne, o czym teraz marzył to rozmowa z Jiminem i później sen.

Ale rzeczywistość była o wiele bardziej okrutna.

— Porwijcie małą.

— Spoko. — Yoongi usłyszał za plecami prychnięcie. — A tobie, co się nie podoba? Hm, Jin?

— Nie wiem, może to, że przez was ma cierpieć mała dziewczynka? — Chłopak podszedł do biurka i podał Taehyungowi teczkę z dokumentami, za którą ten podziękował skinieniem głowy.

— Nikt nie mówi o śmierci w męczarniach — stwierdził Kim, wyciągając elegancki długopis i chwytając czystą kartkę. — Tylko o małym porwaniu. Potraktujemy ją tak jak oni traktowali mojego chłopca. Jeśli zapłacą, chętnie im ją oddam, jeśli nie... No cóż, zobaczymy jaki będę miał humor. — Brunet napisał parę słów na papierze, złożył go i podał Seokjinowi. — Daj to Namjoonowi.
Będzie jutro wolny Hoseok? — Zwrócił się do Mina, wzrokiem odprowadzając sylwetkę Seoka.

— Dobrze wiesz, że on jest zawsze.

— Wiem, ale zawsze może być ten pierwszy raz, kiedy mu coś wypadnie.

— Każdy wie, że tego nie lubisz. — Yoongi przerwał, ale chwilę później cicho westchnął. — Szefie, wiem, że zwykle na to nie przystajesz, ale dasz mi dzisiaj już wrócić do domu? Padam na ryj, na nic się nie przydam.

— W porządku. — Blondyn spojrzał z niedowierzaniem, gdy usłyszał jego słowa.

To, że się zgodzi wyjść w trakcie ich pracy, było prawie tak samo nierealne jak śnieg w lecie.

A jednak.

— Jasne, idź. Tylko pamiętaj, jutro zajmujesz się tym o czym wcześniej mówiliśmy. — Tae dźwignął jeden kącik ust, patrząc jak Min wstaje i kieruje się do wyjścia. — Acha, nie myśl, że robię to przez wzgląd na ciebie. Po prostu Jimin dzwonił do Guka i wypłakiwał sobie oczy na twój temat, a mojemu chłopcu się to niezbyt spodobało. Postawił mi warunek. Dasz wiarę? Taki dzieciak będzie mi stawiał reguły. Świat schodzi na psy.

— Jimin dzwonił do Guka? Kiedy?

— Dzisiaj rano. Chciał, żebyś był na piętnastą, ale przekazałem Jeonowi, że nie da rady. Guk mówił, że wydawał się wystraszony i... Gdzie ty do cholery idziesz jak nie skończyłem?

Min szybkim krokiem wyszedł z pokoju. Tak, zdawał sobie sprawę jak bardzo zaniedbał ukochanego, ale nigdy nie spodziewał się, że tylko dlatego młodszy mógłby zadzwonić do Jeona. Nigdy.

Dlatego teraz okropnie zaniepokojny starał się jak najszybciej wrócić do ich mieszkania w międzyczasie na próżno próbując dodzwonić się do Jimina. Pół godziny później roztrzęsiony wysłał na komórkę Kima krótką wiadomość.

Nie ma go.


-----------

-----------

umierajmy razem

miało nie być dzisiaj rozdziału, ale macie, postaram się jak najszybciej skończyć uwu

i wpadajcie na cards uwu):

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top