||78|| sposób na ból

MiRi automatycznie oparła swoją głowę o ramię Jimina, nawet nie wiedząc, że to on, a Jeongguk poczuł się naprawdę źle. To uczucie było mu dotąd obce.

I wcale nie był zły na Jimina czy MiRi.

Był zły na siebie.

Przyglądał się im przez chwilę, po czym skierował się na korytarz, gdzie ubrał buty i miał zamiar wyjść, ale zatrzymał go głos HyeRy.

— Idziesz do siostry? — zapytała z przekąsem, trzymając w jednej dłoni szklankę wody, a w drugiej - opakowanie tabletek przeciwbólowych.

— Nie — zaprzeczył, swoją głowę trzymając spuszczoną. Przekrzywiona sznurówka wydawała się być teraz bardzo ciekawa.

— Więc dokąd? — zmarszczyła brwi. Tak właściwie, to nie wiedziała, po co o to pytała. Po prostu mimo faktu, że się przyjaźnili, to cieszyła się, że w końcu i on poczuł się zraniony, a nie tylko MiRi. Prawdopodobnie dlatego na chwilę go zatrzymała.

— Muszę się przejść, zapalić i pomyśleć — odpowiedział, patrząc teraz prosto w jej oczy. Starał się, aby jego wzrok wyglądał zupełnie neutralnie, ale nie do końca mu to wychodziło, a HyeRa poczuła, jak robi jej się go trochę żal.

— Zjebałeś, Jeongguk. Znowu — rzuciła krótko, udając się do salonu, gdy usłyszała jak MiRi upomina się o tabletki, a Jeongguk w tym czasie po cichu wyszedł z domu.

— Czyżby poszedł do siostrzyczki? — zapytał Yoongi, przyglądając się swojej dziewczynie, która właśnie podawała przyjaciółce lekarstwo.

— Ponoć nie — odpowiedziała.

— Niemożliwe — wtrącił się Jimin.

— Stwierdził, że idzie się przejść, zapalić i pomyśleć — dopowiedziała, udając się na chwilę do swojego pokoju, aby wziąć termofor.

— Chyba już lepiej, co? — zapytał Hoseok, siadając obok MiRi. Był bardzo zmartwiony jej stanem. Nienawidził patrzeć, jak jego bliscy cierpią.

— Chwilowo trochę tak — uśmiechnęła się słabo.

— Wiem, że raczej nie powinienem tego mówić, ale... — westchnął Namjoon, czekając aż HyeRa usiądzie. — Ale cieszę się, że Jeongguk wydaje się być teraz zraniony.

— Jest chujem, jak każdy z nas — powiedział Yoongi, wzruszając ramionami. — No może z wyjątkiem ciebie, Jimina i Hoseoka. Wy byście nawet muchy nie skrzywdzili.

— Jak zwykle zabawny — odparł Jimin z przekąsem.

— Myślicie, że jak szybko znowu będą razem? — zapytał po chwili Taehyung, przerywając ciszę, która nastała.

— Kto powiedział, że w ogóle jeszcze kiedykolwiek będziemy razem? — zdziwiła się MiRi.

— Och, proszę cię — zaśmiał się. — Przeżyliście ze sobą zbyt wiele. Jesteście do siebie tak cholernie przywiązani, że długo nie wytrzymacie. Jeongguk nie potrafi okazywać uczuć, nie potrafi przyznać się do błędu i często zachowuje się strasznie niedojrzale, ale jestem pewien, że bardzo cię kocha. Dałaś mu wszystko to, czego nie dał i nigdy nie da mu nikt inny, nawet jego spierdolona siostra. Szybko zauważy, że po prostu nie da się ciebie zastąpić, Słońce — przedstawił swoją perspektywę, a MiRi uśmiechnęła pod nosem.

— Zwłaszcza, że mieszkacie pod jednym dachem i śpicie w jednym łóżku — zaznaczył Seokjin.

— No właśnie — przytaknął Namjoon. — Już teraz szybko do niego doszło, że to naprawdę koniec. Gdy będziecie codziennie się ze sobą budzić i zasypiać, to w końcu nie da rady. Na pewno będzie starał się jakoś to ukryć, ale w końcu nie wytrzyma.

— On należy do tych ludzi, którzy doceniają coś dopiero wtedy, gdy to stracą — odezwał się Jimin, gładząc ramię najmłodszej, która była bardzo zmęczona ciągłymi skurczami. Na szczęście termofor pomógł jej chwilowo ujarzmić ból. Być może nawet tabletka zaczęła działać, co praktycznie nigdy jej się nie zdarzało.

— A co ja wtedy powinnam zrobić? — zapytała, siadając tak, aby mieć każdego w zasięgu swojego wzroku.

— To, co podpowiada ci serce — odpowiedział Namjoon.

— Och, ty i te twoje filozofie — Yoongi wywrócił oczami, a reszta towarzystwa się zaśmiała. Oczywiście z wyjątkiem Namjoona, który siedział z nietęgą miną.

— Kochasz go? — zapytała HyeRa.

— T-tak — zająkała się MiRi.

— No to chyba znasz odpowiedź — wzruszyła ramionami. — Ale musisz liczyć się z tym, że on może znowu cię zranić.

— Ale wiecie co... — zaczęła. — Ostatnio bardzo często o tym myślałam i doszłam do wniosku, że mimo wszystko lepiej się dogadywaliśmy, gdy byliśmy tylko przyjaciółmi. Było między nami więcej swobody. Rozmawialiśmy ze sobą częściej, nie byliśmy tacy sztywni.

— Przyjaźń z korzyściami też spoko — Hoseok wzruszył ramionami, a wszystkie pary oczu skierowały się w jego stronę. — No co?

— Totalnie się z tobą zgadzam, stary — odparł Yoongi.

— Jeżeli Jeongguk w końcu spróbowałby się do ciebie w jakiś sposób zbliżyć, to możecie przez jakiś czas faktycznie pozostać tylko przy przyjaźni — powiedział Seokjin. — Niekoniecznie nawet musisz mu o tym mówić. Po prostu postaw granicę i trzymaj go na dystans. Najwyżej, jeśli czułabyś się gotowa na coś więcej, czy to związek, czy to seks, to po prostu zaczniesz działać.

— W końcu przyjaźń to taka gra wstępna do związku — stwierdził Yoongi.

— Jak zwykle tylko o jednym — westchnęła HyeRa, wywracając oczami.

— Dobra, dobra, nie udawaj, że ty taka nie jesteś — prychnął. — Po prostu ty myślisz, a nie mówisz.

— Ej, dobra, weźcie — przerwał im Hoseok, czując się naprawdę dziwnie.

— Chyba pójdę się położyć — oznajmiła MiRi, która poczuła się bardzo senna.

— Idź, idź. Odpocznij — powiedział Taehyung. — Jeśli byś czegokolwiek potrzebowała, to krzycz. Albo po prostu zadzwoń.

//

     MiRi obudził dźwięk otwierania drzwi. Powoli otworzyła powieki, a jej oczom ukazał się Jeongguk, który wchodził właśnie do łazienki. Dziewczyna spojrzała więc na telefon w celu sprawdzenia godziny. Okazało się, że jej krótka drzemka zamieniła się w kilkugodzinny sen, ponieważ była już prawie osiemnasta.

— O kurwa — wyszeptała pod nosem, gdy poczuła, że chyba przeciekła. Natychmiast poderwała się z łóżka i spojrzała na pościel, która okazała się być czysta. Rzuciła jeszcze okiem na swoje spodnie, przeglądając się w tym celu w lustrze. I wtedy zobaczyła dużą, czerwoną plamę. — No nie — stęknęła, gdy uświadomiła sobie, że musi się przebrać i zmienić podpaskę, a Jeongguk zajął łazienkę.

    Podeszła do szafy, wyciągając z niej czyste majtki oraz czarne legginsy. Następnie stanęła przed drzwiami łazienki i wzięła głęboki oddech.

— Jeongguk! — powiedziała głośniejszym tonem. — Możesz wyjść na chwilę? — zapytała jakby nigdy nic, a chłopak po chwili otworzył drzwi.

— Coś się stało? — zapytał, gdy zobaczył niewyraźną minę MiRi.

— Muszę się przewinąć — oznajmiła, a Jeongguk delikatnie pokiwał głową, zwalniając dziewczynie łazienkę.

     Szczerze mówiąc, to spodziewał się czegoś zupełnie innego. Sam nie wiedział czego, ale na pewno nie tego.

//

     Późny wieczór był trudny prawdopodobnie dla nich obojga. Leżeli właśnie w łóżku, nie zamieniając ze sobą żadnego słowa, co było naprawdę bardzo niezręczne. Po prostu żadne z nich nie potrafiło zacząć normalnej rozmowy.

     MiRi próbowała zasnąć, ale uniemożliwiała jej to lampka nocna Jeongguka. Nie rozumiała w ogóle po co miał ją zapaloną, ale bała się mu zwrócić uwagę, dlatego odwróciła się do niego po prostu tyłem.

     Po chwili światło zgasło, a Jeongguk zaczął układać się do spania. Ale nie tak jak zawsze. On również odwrócił się do niej tyłem.

     A jej miesiączka nagle postanowiła ponownie o sobie przypomnieć. Ukłucie było tak nagłe i silne, że niekontrolowanie cicho jęknęła. Poruszyła swoimi ustami, niemo wypowiadając „kurwa".

     Po chwili ból zaczął narastać i stawać się nieustanny. MiRi kurczowo trzymała się za brzuch oraz kawałek kołdry, próbując stłumić w sobie całe cierpienie, ale to było ponad jej siły. Czuła, że zaczyna robić jej się słabo, dlatego powoli usiadła, odkrywając się, ale wtedy poczuła mocny skurcz, przez który się rozpłakała.

— Ała — stęknęła, próbując jakoś się uspokoić.

— Znowu boli? — odezwał się nagle Jeongguk.

— Nie, wiesz — odpowiedziała sarkastycznie, znajdując w sobie na to siłę.

     Jeongguk zapalił swoją lampkę nocną, siadając obok MiRi. Przez chwilę był cicho, ale gdy dziewczyna znowu stęknęła z bólu, postanowił się odezwać.

— Potrzebujesz czegoś? Przynieść ci coś?

— Tabletki i wodę — powiedziała od razu. Normalnie nie skorzystałaby z jego pomocy, ale nie była w stanie sama zejść na dół.

//

     Po chwili Jeongguk ponownie był na górze, podając dziewczynie lek i szklankę wody. MiRi wycisnęła dwie tabletki i połknęła jedna po drugiej.

— Nie wysiedzę tutaj — powiedziała bardziej do siebie, nie potrafiąc usiedzieć w miejscu przez doskwierający jej ból.

— Może chcesz się przewietrzyć? — zaproponował Jeongguk, a MiRi chwilowo się zawahała. Z chęcią by się zgodziła, ale po pierwsze nie była w stanie chodzić, a po drugie nie chciała jakoś szczególnie z nim tam iść. Ale jakby nie patrzeć, to chciała się z nim rozstać w przyjaznych stosunkach. No i w pokoju było jej strasznie gorąco.

— Nie dam rady iść — odpowiedziała krótko.

— Zaniosę cię — oznajmił, a MiRi ostatecznie postanowiła się zgodzić. Chciała spróbować czegokolwiek, aby tylko ból minął. W inny dzień będzie trzymać Jeongguka na dystans. W końcu nocne wyjście na taras jeszcze o niczym nie świadczy.

    Powoli wstała, a na jej twarzy pojawił się grymas. Jeongguk położył dłonie na jej pośladkach, a ona oplotła swoje nogi wokół jego bioder, a ręce - wokół karku.

     Po chwili znaleźli się na tarasie, gdzie temperatura była bardzo przyjemna. Delikatny, ciepły wiatr był jak najbardziej na plus. Jeongguk usiadł na kanapie, a MiRi obok niego, mimo wszystko zachowując pewną odległość.

— Chcesz się położyć? — zapytał, a MiRi przecząco pokiwała głową.

     Ale po chwili jednak zmieniła zdanie.

     Ułożyła się wygodnie, swoją głowę trzymając na jego umięśnionym udzie.

     Patrzyła przez chwilę na niebo pełne gwiazd. Zawsze fascynowały i uspokajały ją takie widoki.

— Już trochę lepiej? — zapytał Jeongguk, a dziewczyna wymruczała „mhm", na co Jeongguk delikatnie się uśmiechnął.

     A po chwili MiRi po prostu zasnęła, czując się w pełni bezpiecznie i spokojnie.





//

dziękuję Wam BARDZO za ponad 100K wyświetleń pod tą książką i ponad 6K gwiazdek pod „Naughty Boi"!! Jest mi niezmiernie miło i naprawdę wiele to dla mnie znaczy 💜 Nawet nie wiem, jak mogę wyrazić słowami moje szczęście zkkazlmwsm
    

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top