||74|| lody

     MiRi obudziła się w południe. Dopisywał jej dobry humor, co było zdumiewające, zważając na wydarzenia, które miały miejsce minionej nocy. Ból głowy nie był szczególnie silny, a swój sen pamiętała jak przez mgłę. Wstała więc leniwie z łóżka i dopiero wtedy się zorientowała, że przecież nikogo obok niej nie było, a zegar wskazywał godzinę prawie dwunastą.

Powoli zeszła na dół, mając ogromną ochotę na zjedzenie czegoś słodkiego. Nie orientowała się kompletnie, kiedy ma ponownie nadejść jej miesiączka, ale odniosła wrażenie, że już niedługo to nastąpi.

Weszła do kuchni z uśmiechem na twarzy, zadziwiając przy tym wszystkich. Otworzyła szafkę, mając nadzieję, że nikt nie zjadł jej ulubionej czekolady, która jeszcze ostatnio tam była.

W chwili, gdy skończyła szukać upragnionej przekąski wzrokiem, jej dobry humor gdzieś wyparował. W jej oczach zebrały się łzy, a ręka powędrowała do uchwytu, za pomocą którego mocno trzasnęła drzwiczkami.

— Kto wjebał moją czekoladę?! — krzyknęła zdenerwowana, przechodząc do salonu, gdzie siedziała reszta towarzystwa. Wszyscy niepewnie spojrzeli w stronę Jeongguka. — Ty?!

— No wiesz, miałem ochotę na kakao, a że nie mieliśmy, to sobie rozpuściłem tę czekoladę i... — tłumaczył się niepewnie, a Yoongi próbował stłumić swój śmiech. — Poza tym nigdzie nie było napisane, że jest ona twoja. Masz okres czy co?

— Weź się już lepiej nie odzywaj — poradził Jimin, którego również cała ta sytuacja bawiła. — Po prostu jedź do sklepu i jej odkup tę czekoladę.

— Sama sobie pójdę — powiedziała oburzona, puszczając swojemu chłopakowi nieprzyjemne spojrzenie.

— To może po prostu pojedziecie razem? — wtrącił się Namjoon, mając nadzieję, że może wtedy dojdzie między nimi do normalnej rozmowy. Uważał, że lepiej by było, gdyby rozstali się w przyjaznych stosunkach, aniżeli wrogich. — Ty nie będziesz musiała iść i będziesz miała tę swoją czekoladę, a my wszyscy nie będziemy musieli wysłuchiwać twoich krzyków przez resztę dnia.

— Niech będzie — powiedziała pod nosem, kierując się na górę, aby szybko się wyszykować.

     Postawiła na pełną naturalność. Nie miała już humoru ani siły, żeby wielce się stroić. I tak mieli jechać tylko do sklepu, więc nie przejmowała się swoim wyglądem. Nałożyła czarne jeansy i za duży t-shirt. Spojrzała jeszcze przelotnie na swoje odbicie w lustrze, dochodząc do wniosku, że bez makijażu nie wygląda wcale aż tak źle, mimo że jest po imprezie i zasnęła dość późno w nocy.

      Ponownie zeszła na dół. Spojrzała na każdego po kolei, ostatecznie swój wzrok zatrzymując na Jeongguku, który właśnie wstał i poprawił swoje spodnie.

— Jedziemy? — zapytał, spoglądając niepewnie na MiRi.

— Tak — odpowiedziała normalnym głosem, kierując się do wyjścia.

//

     Gdy oboje byli już w aucie, panowała między nimi jeszcze bardziej napięta atmosfera niż zwykle. Jeongguk co jakiś czas spoglądał w stronę dziewczyny. Ta z kolei nie zrobiła tego ani razu, skupiając swój wzrok na tym, co działo się na zewnątrz.

— Słyszałem, że nieźle się w nocy bawiłaś — zaczął rozmowę, chcąc przerwać tę niezręczną ciszę.

— Bawiłam się świetnie — odpowiedziała krótko.

— Dobrze wiesz, że nie lubię, gdy upijasz się do nieprzytomności. Chyba że robisz to ze mną — zwrócił jej uwagę.

— Nawet gdybym chciała zrobić to z tobą, to nie miałam takiej możliwości — odparła, uśmiechając się złośliwie.

— Zawsze masz taką możliwość — położył swoją dłoń na jej udzie, ale ta szybko ją strąciła.

— Tak? To gdzie byłeś w nocy, co?! — zapytała  pretensjonalnie, darząc go rozczarowanym spojrzeniem.

— Byłem z HyeRim i jej znajomymi... — odpowiedział, ściszając swój głos.

— No tak — parsknęła. — Dzisiejsze popołudnie też masz przecież zajęte.

— Ale jutro nie mam — próbował jakoś się wybronić, co, w mniemaniu MiRi, wychodziło mu naprawdę źle.

— To super — powiedziała z sarkazmem.

— Możemy jutro gdzieś iść, jeśli chcesz — zaproponował.

— A ty chcesz?

— Tak — odpowiedział od razu.

— To gdzie mielibyśmy pójść? — zapytała, w głębi czując, że zaczyna mięknąć. Kochała go i chciała mieć z powrotem swojego Jeongguka. Chciała spędzać z nim czas, żartując i rozmawiając w pełni swobodnie. Chciała spędzać z nim spokojne noce, jak i te bardziej upojne. Chciała czuć, że ma go przy sobie. A jedyne uczucie jakie miała, to to, że coraz bardziej się od siebie oddalają i są sobie coraz bardziej obcy. Uznała, że to wyjście może być dobrą okazją do rozstania się w przyjaznych relacjach.

— Możemy iść na miasto, zjeść coś, porozmawiać. Możemy też iść w jakieś spokojniejsze miejsce — wzruszył ramionami, skupiając się na tym, aby dobrze zaparkować.

— Zobaczymy jutro, gdzie pójdziemy — oznajmiła, wysiadając z samochodu i kierując się w stronę sklepu razem z Jeonggukiem.

Gdy weszli do środka, nie było wcale wielu osób, co pozytywnie ich zaskoczyło. Nie mieli ochoty czekać w kilometrowej kolejce.

MiRi natychmiast skierowała się na dział ze słodyczami, rozglądając się za swoją ulubioną czekoladą.

— Kurwa, jak wysoko — powiedziała pod nosem, nie mogąc dosięgnąć. Jeongguk uśmiechnął się półgębkiem, podając dziewczynie dwie tabliczki słodkości, którą ta tak bardzo pragnęła teraz zjeść.

Tak właściwie, to MiRi miała zamiar już wyjść ze sklepu, ale jej uwagę przykuły lodówki z lodami. Jej oczy się zaświeciły na piękne wspomnienia, które właśnie zostały przywołane w jej głowie. Przypomniało jej się, gdy po zerwaniu z Hyunjinem Jeongguk zaproponował, aby pojechali do sklepu, żeby kupić jej lody na pocieszenie. Gdy ją komplementował i rzucał czułe słówka w jej stronę. Gdy kazał jej wziąć dwa opakowania, aby miała na zapas. Gdy po powrocie zdezynfekował jej ranę i poszli do salonu, żeby obejrzeć film i zjeść wcześniej zakupioną przekąskę.

— Lody — powiedziała cicho, kierując się w ich stronę. Stanęła przy lodówkach, szukając swojego ulubionego smaku - czekoladowego. — Nie ma — powiedziała zawiedziona.

— Sprawdź po drugiej stronie — zaproponował Jeongguk, a ona spojrzała na niego dużymi oczami, stosując się do jego rady.

— Są! — krzyknęła szczęśliwa, natychmiast wyciągając jedno opakowanie. — Chodźmy do kasy.

//

     Po pewnym czasie od powrotu do domu, MiRi wciąż nie schodził z twarzy uśmiech. Rozsiadła się na kanapie, zajadając się lodami i czekoladą.

— Podzielisz się? — zapytał siedzący obok Jeongguk, a MiRi ponownie przywołała we wspomnieniach tamten dzień. Nabrała trochę loda na łyżkę i wsadziła mu ją do buzi. Reszta towarzystwa patrzyła na nich zdziwiona. Myśleli, że wrócą skłóceni, a było zupełnie na odwrót.

— Zadowolona? — zapytała HyeRa, widząc jej szczęście na twarzy.

— Pierwszy raz od dawna — wyznała, wkładając do buzi kolejną łyżkę lodów, a Jeongguk spojrzał na nią nieodgadnionym wzrokiem.

— To ja... będę się zbierać — oznajmił niepewnie, kierując się w stronę wyjścia. — Dzisiaj wrócę wcześnie — zadeklarował, kierując się w stronę wyjścia.

Gdy był już na korytarzu, spojrzał w stronę szczęśliwej MiRi, która wyglądała teraz bardzo beztrosko. Na jej twarzy gościł szeroki uśmiech. Jej głos był łagodny, a śmiech bardzo przyjemny. Już dawno nie widział jej w takim stanie.

     I coś w nim pękło.





//

mam nadzieję, że nie przeoczyłam żadnego błędu znsjskw

zostałam nominowana, soooo

1. można tak powiedzieć, aczkolwiek nie nazwałabym go crushem
2. do przyjaciółki
3. najczęściej 38
4. 163/164cm
5. wczoraj, słuchając „We are Bulletproof: the Eternal" ghahah
6. zielona
7. chyba kawę
8. nikogo nie nominuję

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top